Żmija z Wiru
Andrzej Zdzitowiecki
Żmija z Wiru
Prezentujemy dziś ciekawą lunetę z mało znanej w naszym kraju grupy produktów przystępniejszych cenowo, ale wciąż bardzo zaawansowanych technologicznie. Proszę Państwa, oto Miś! Czy raczej – Żmija.
Wciągu ostatnich lat rynek lunet celowniczych uległ poważnym przemianom. Do tradycyjnych producentów europejskich i amerykańskich dołączyli nowi, wytwarzający lunety również świetnej jakości, ale nadal drogie. Z drugiej strony pojawiły się masowo najtańsze – początkowo jedynie niskiej jakości, teraz nawet już w miarę akceptowalne – produkty z Chin. Te ostatnie sygnowane są wszelkimi możliwy mi i niemożliwymi markami i oznaczeniami Brakowało natomiast czegoś „pomiędzy”. Tę lukę starały się wypełnić firmy z Japonii, jednakże cenowo było im bliżej do markowych wyrobów europejskich i amerykańskich. Ale to się powoli zmienia. Przykładem takiej oferty zdecydowanie „pomiędzy” jest seria lunet Viper (żmija) z amerykańskiej firmy Vortex (czyli wir) Optics. Od tej firmy dostaliśmy do przetestowania lunetę Vortex Viper PST 1-4x24 z siatką TMQC w wersji wyskalowanej w miliradianach. Luneta jest o tyle ciekawa, że nie jest ani europejska, ani amerykańska, ani japońska, ani chińska. Została ona wyprodukowana na Filipinach, z użyciem szklanych (tak, tanie lunety w znakomitej większości mają plastikowe soczewki!) soczewek i elementów mechanizmów wyprodukowanych w Japonii, a to wszystko dla amerykańskiej marki. Prawdziwe dziecko globalizacji. Ale czy bliżej mu do tanich chińskich lunet, czy do drogich produktów europejskich i amerykańskich gigantów rynku? Firma jest tak pewna jakości swoich wyrobów, że udziela na nie nieograniczonej czasowo gwarancji, nie wymagając rejestracji zakupu ani posiadania dowodu kupna, do tego obejmującą również posiadaczy lunet poza Stanami Zjednoczonymi, co jest raczej niespotykanie u amerykańskich marek.
Szyfry
Na początek odcyfrujmy kilka związanych z lunetą tajemniczych skrótów. Otóż oznaczenie PST rozwija się jako Precision Shooting Tactical, co ma wskazywać na przeznaczenie serii lunet PST do strzelań precyzyjnych i (jakże modnych) zastosowań taktycznych. Sama firma podaje, że luneta jest przeznaczona zarówno do użytku taktycznego, jak i łowiectwa. Siatka celownicza o dość ciekawej konstrukcji nosi oznaczenie TMCQ, czyli Tac tical Milling Close Quarters. Wbrew pozorom, nie chodzi o „taktyczne mielenie w bliskich kwaterach”, tylko o przydatność siatki zarówno to użycia na bliskich dystansach (Close Quarters), jak i pomiar odległości i odkładanie poprawek na średnich dystansach (Tactical Milling). Po nadto luneta ma jeszcze system CRS – Customizable Rotational Stop – konfigurowany przez użytkownika system blokujący obroty pokrętła regulacji poziomej w celu łatwego powrotu do zera.
Budowa
Najpierw trochę faktów. Luneta ma jednoczęściowy, aluminiowy tubus o średnicy 30 mm, wytoczony z bloku lotniczego stopu aluminium 6061-T6. Jest to rozwiązanie znacznie podnoszące odporność mechaniczną, ale jednocześnie podnoszące koszty produkcji. Punkt dla Żmii. Sam tubus i okular mają sprawiające dobre wrażenie i trudne do zarysowania matowe pokrycie. Tak samo dobre wrażenie sprawiają pokrycia soczewek, które oprócz oboak wiązkowych własności poprawiających transmisję światła stanowią odporną na zabrudzenia i porysowanie warstwę ochronną. Tak przynajmniej utrzymuje producent. Luneta wypełniona jest przeciwdziałającym parowaniu gazem obojętnym (argonem) i uszczelniona. Pierścień regulacji powiększenia ma ułatwiającą obsługę chropowatą, gumowaną powierzchnię. Również pierścień regulacji ostrości jest wykończony gumą, tym razem gładką. Na pierś cieniu regulacji powiększenia znajdują się wyraźnie występy, które ustawione na wprost znacznika na okularze, wskazują ustawione powiększenie (1x, 1,3x, 2x, 4x). Z drugiej strony występów podana jest krotność, z jaką należy dla danego powiększenia odczytywać podziałki na znaku celowniczym (odpowiednio 4x, 3x, 2x i 1x). Dla pokrycia całej skali powiększenia pierścień potrzebuje przekręcenia o około 135°. Na boku okularu znajduje się pokrętło regulacji podświetlenia, moletowane dla pewniejszego chwytu, pracuje nie za luźno, ale też bez zbytnich oporów. Pomiędzy poszczególnymi nastawami podświetlenie jest wyłączone. Pokrętła regulacji znaku celowniczego są wysokie, moletowane podobnie jak regulacja podświetlenia. Pracują bardzo precyzyjnie, bez luzów, z wyraźnie wyczuwalnym przeskokiem między pozycjami. Bliżej im do drogich markowych produktów, niż wrażenia obracania łyżki w miodzie u tanich konkurentów. Pokrętło regulacji pionowej ma dodatkowo wstawkę światłowodową, której ustawienie wzdłuż osi lunety wskazuje na pozycję „0” regulacji. W ciemności pozycja światłowodu jest łatwo wyczuwalna palcami. Podobnego udogodnienia nie ma niestety na pokrętle regulacji bocznej poprawki. Warto tu dodać że luneta Viper HS 1-4x24 różni się od opisywanego modelu jedynie brakiem wysokich pokręteł regulacji i ich zakrywkami. Wydaje się, że do zastosowań w strzelaniu dynamicznym lub łowiectwie wersja HS może być nawet lepsza.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2011