Zmierzch radzieckich kutrów torpedowych – projekt 206 i pochodne

Zmierzch radzieckich kutrów torpedowych – projekt 206 i pochodne

Robert Rochowicz

 

Budowa w ZSRR kilku setek jednostek projektu 183 Bolszewik nie oznaczała, że uznawano tę konstrukcję za dobrą. Owszem, była zdecydowanie lepsza od bezpośredniego poprzednika – projektu 123 Komsomolec – ale to nie wymagało większego wysiłku. I choć dość wcześnie wypunktowano wszystkie jej niedostatki, to jednak potrzeba budowy długiej serii mającej zastąpić mocno już przestarzałe i zużyte kutry własnego projektu i budowy, a także te otrzymane od Amerykanów w czasie wojny w ramach „lend-leasu” nie pozwalała na dopracowanie wykrytych mankamentów.

Cel dla twórców nowego projektu był prosty: musieli zaproponować konstrukcję o znacznie lepszej dzielności morskiej, uzbrojoną w cztery wyrzutnie torped kal. 533 mm i mocniejsze artyleryjskie uzbrojenie obronne. Porzucono dotychczasowe doświadczenia budowy jednostek drewnianych. Nowe kutry miały być trwalsze i wytrzymalsze oraz przystosowane do przenoszenia na pokładzie większej masy uzbrojenia i wyposażenia okrętowego. Próby ulepszenia projektu 183 już po uruchomieniu produkcji seryjnej nie dały oczekiwanych rezultatów, a pojedyncze zbudowane kadłuby posłużyły w większości do różnego rodzaju prób i testów, m.in. nowych systemów napędowych.

Krótki etap projektowania

Tworząc w latach 40. XX w. projekt Bolszewika, nie chciano z założenia kolejnej lekkiej, de facto przybrzeżnej jednostki o ograniczonych parametrach taktyczno-technicznych. Próby wzorowania się na dostępnych przecież trzech konstrukcjach amerykańskich, w tak dużej liczbie otrzymanych w czasie II wojny światowej, nie powiodły się, choć oczywiste inspiracje czy wręcz zapożyczenia są dobrze znane i nawet mocno widoczne. Ale wzorowanie czy próby kopiowania nie zawsze się udają. To, co w Bolszewiku oceniano na minus, to ponownie tylko dwie wyrzutnie torped na pokładzie, a przede wszystkim silnik M-50 o parametrach pracy dalekich od oczekiwań stawianych przed jego twórcami. Z tego bowiem powodu, aby osiągnąć zakładany parametr prędkości, należało umieścić ich w kadłubie aż cztery, a to znacząco ograniczyło możliwości rozbudowy zestawu uzbrojenia. Wspomnianą jednostkę napędową przez kolejne dekady stale poprawiano i rozwijano, ale w kolejnym projekcie kutra torpedowego zdecydowano się na użycie zupełnie nowych rozwiązań.

Przed projektantami nowej jednostki postawiono kilka ważnych warunków: kadłub już nie drewniany; bardziej niezawodny i dający możliwość rozwijania dużych prędkości (powyżej 40 w.) napęd, przy większej wyporności całej konstrukcji; cztery wyrzutnie torped oraz artyleria małokalibrowa na pokładzie, zdolna do niszczenia szybkich i manewrowych celów powietrznych. Wymagania stanowiły więc całkowite przeciwieństwo tego, co flota radziecka otrzymała wraz z masowo produkowanymi Bolszewikami, z których duży procent od początku odstawiano do rezerwy, a kadłuby wystawiano na ląd i konserwowano; chętnie też pozbywano się ich, odsprzedając je krajom zaprzyjaźnionym.

Gdy zapadły decyzje o uruchomieniu prac projektowych, nie trzeba było ich zaczynać od podstaw. Wybrane do realizacji zadania Centralne Biuro Konstrukcyjne nr 5 z Leningradu (obecne CMKB Ałmaz z Sankt Petersburga) zaproponowało bowiem, aby bazą wyjściową stała się świeżo opracowana konstrukcja nowoczesnego małego okrętu rakietowego (MOR) projektu 205 Osa. Przyjęcie takiego rozwiązania znacząco ułatwiło i przyspieszyło prace. Głównym projektantem został P.G. Gojnkis. Wstępne założenia taktyczno-techniczne kutra torpedowego, dla którego wybrano numer projektu 206 i nazwę kodową Sztorm, zatwierdzono 24 maja 1955 r. Od początku planowane jednostki klasyfikowano jako duże kutry torpedowe („bolszyje torpiednyje katiera”) i zakładano ich wykorzystywanie do zwalczania wrogich transportowców i sił lekkich.

Decyzja o wzorowaniu się na projekcie 205 ułatwiała prace, ale z góry narzucała istotę wielu już przyjętych rozwiązań technicznych. Do najważniejszych zaliczyć trzeba gotowy układ siłowni okrętowej wraz z nowymi jednostkami napędowymi, moc elektrowni pokładowej czy zestaw obronnego uzbrojenia artyleryjskiego. Generalnie kutry torpedowe miały być mniejsze od małych okrętów rakietowych, dlatego też uznano, że moc siłowni i elektrowni będzie w zupełności wystarczająca dla tak mocno podnoszonego warunku osiągania przez nie dużych prędkości. Kadłuby projektu 206 były o 4 m krótsze i o niecały metr węższe od MOR-ów, ich wyporność zaś – o nieco ponad 40 t mniejsza. Wynikało to z faktu, że wyrzutnie torped nie potrzebowały tyle miejsca na pokładach, co hangary startowe dla pocisków skrzydlatych P‑15 (po złożeniu skrzydeł w wariancie P‑15U zyskano oszczędność na szerokości, ale długość pozostała niezmienna). Opracowania wskazujące na podobieństwa projektów zwykle nie zwracają uwagi na fakt, że mały okręt rakietowy powstawał w innym zespole konstruktorskim tego samego biura, a prace w zasadzie przebiegały równolegle. Oznaczało to, że albo twórcy kutra torpedowego na bieżąco implementowali zatwierdzone rozwiązania techniczne dla MOR-a, albo oba zespoły ze sobą dość ściśle współpracowały. Zastanawiająca jest bowiem zbieżność dat przy tworzeniu obu jednostek: MOR miał zatwierdzone wymagania taktyczno-techniczne w 1955 r., a prototyp wszedł do służby pięć lat później.

Podobna wielkość, zbieżne osiągi taktyczne, w wielu elementach identyczne wyposażenie okrętowe i specjalistyczne oraz uzbrojenie artyleryjskie były atutem w trakcie wspólnej eksploatacji i przy wykonywaniu tych samych zadań w morzu. Po wprowadzeniu do służby na przełomie lat 50. i 60. XX w. pierwszych kutrów rakietowych w radzieckiej marynarce wojennej wypracowano bowiem taktykę ich użycia w zespołach okrętowych razem z kutrami torpedowymi. Zakładano wspólne ataki torpedowo-rakietowe na wykryte jednostki nieprzyjaciela. Jeśli byłyby to okręty silnie uzbrojone, przyjęte schematy wykonania zadań uderzeniowych w pierwszej kolejności przewidywały użycie kutrów torpedowych, które miały odwrócić uwagę od mogących uderzyć z dalszej odległości MOR-ów. Stąd tak ważna była w założenia ich prędkość, która miała gwarantować załodze jakiekolwiek szanse szybkiego wyjścia spod przewidywanego nieprzyjacielskiego ognia zaporowego. Szeroko planowana unifikacja obu klas okrętów, podobna jak we wcześniejszym projekcie – trzeba pamiętać, że pierwsze kutry rakietowe w ZSRR opracowano na kadłubach Bolszewików, tworząc projekt 183R – miała z jednej strony ułatwić współdziałanie w morzu i prowadzenie wspólnego zaplecza tyłowego, z drugiej zaś – mylić rozpoznanie prowadzone przez nieprzyjaciela.

Opis konstrukcji

Wspomniane podobieństwo, a nawet czerpanie pewnych rozwiązań konstrukcyjnych z projektu 205 Osa jest nawet całkiem dobrze widoczne, gdy bliżej porównamy linie teoretyczne kadłubów, a z oczywistych względów mniejsze, gdy popatrzymy na zabudowę pokładu głównego. Głównym materiałem, z którego wykonano kadłub i nadbudowę, jest wysokostopowa stal okrętowa. Konstrukcja była w całości spawana. Burty wykonano z blach o grubości 6 mm, a ściany nadbudowy – z płyt o grubości do 3 mm. Eksploatacja wcześniejszych drewnianych kutrów torpedowych pokazała, że był to zły budulec, mocno ograniczający eksploatację jednostek. Nowe podejście do tworzenia kadłubów pozwalało kutrom na wyjścia w morze do stanu morza 4 bez ograniczeń prędkości i do stanu morza 5 z ograniczeniem do 30 w. Jednostki w tym parametrze nie mogły odstawać od MOR‑ów, którym miały towarzyszyć w wykonywaniu misji bojowych.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9-10/2024

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter