Zielone światło dla Poprada
Andrzej Kiński
Zielone światło dla Poprada
Rok 2010 okazał się być przełomowym dla samobieżnego zestawu przeciwlotniczego Poprad. Po wyborze samochodu opancerzonego Żubr z AMZ Kutno jako nośnika zestawu, Departament Polityki Zbrojeniowej MON zawarł wreszcie umowę na dostawę dwóch Popradów partii próbnej. Od lat zamówienie to „spadało” z planów zakupów właśnie ze względu na kontrowersje wokół nośnika. Dziś, po 10 latach od rozpoczęcia prac, Poprad ma szanse trafić w ręce polskich przeciwlotników.
Mogłoby się wydawać, że samobieżny przeciwlotniczy zestaw rakietowy z czterema pociskami rakietowymi Grom oraz zintegrowaną z wyrzutnią rakiet głowicą śledzącą, adaptowaną zresztą z innego, wcześniej powstałego, zestawu przeciwlotniczego, to sprzęt niezbyt skomplikowany i mogący szybko zostać wdrożony do produkcji oraz służby. Nic bardziej błędnego – „przepychanki” z nośnikiem sprawiły, że pomimo w zasadzie corocznego zapisywania w planach zakupów Ministerstwa Obrony Narodowej pozyskania pierwszych Popradów i przydzielania na ten cel środków, do zawarcia umowy nie dochodziło, a budżet przepadał lub służył do sfinansowania innych zadań. Złą passę udało się jednak przezwyciężyć i – w pięć lat po pomyślnym zakończeniu prób prototypu – MON wreszcie zamówił Poprady. Paradoksem jest, że eksportowa wersja zestawu, w ramach systemu Kobra/Aster, trafiła do użytkownika już w 2007 r. (patrz NTW 1/2008).
Aby pokrótce omówić meandry historii Poprada należy cofnąć się do ostatnich lat XX wieku, gdy w Wojskowych Zakładach Mechanicznych z Siemianowic Śląskich oraz Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia rozpoczęto, pod egidą ówczesnego Komitetu Badań Naukowych, pracę rozwojową dotyczącą lekkiego, samobieżnego zestawu przeciwlotniczego, przeznaczonego do zwalczania celów powietrznych w przedziale wysokości 10–3500 m i na odległościach 500–5500 m, który miał integrować optoelektroniczną głowicę wykrywania i śledzenia celów z wyrzutniami przenośnych przeciwlotniczych pocisków rakietowych bardzo krótkiego (bliskiego) zasięgu. Baterię, liczącą 4–6 wyrzutni, miał uzupełniać pojazd dowodzenia i kierowania ogniem, wyposażony w stację radiolokacyjną do wykrywania celów niskolecących. Koncepcyjnie taki system przeciwlotniczy był odpowiednikiem niemieckiego LeFlaSys. W 2000 r. pokazany został demonstrator zestawu, zwanego wtedy „platformą przeciwlotniczą”, w którym nośnikiem głowicy-wyrzutni był samochód terenowy Land Rover Defender 110. Docelowym podwoziem miał być jednak samochód pancerny BRDM-2, a demonstrator na takim nośniku zaprezentowano na kieleckim MSPO w 2001 r. Na ówczesnym etapie prac partnerzy programu zakładali zastosowanie zaadaptowanej głowicy importowanej. Ostatecznie ta pierwsza praca zakończyła się niepowodzeniem – nie udało się stworzyć działającego prototypu, ale od pomysłu bynajmniej nie odstąpiono. Do dotychczasowych partnerów w 2002 r. dołączyły CNPEP Radwar S.A., Wojskowa Akademia Techniczna, ZM Mesko S.A. i Telesystem-Mesko Sp. z o.o., a projekt otrzymał kryptonim Poprad. Projekt badawczo- rozwojowy realizowany był na zlecenie Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON. Nowi partnerzy dali projektowi zastrzyk nowych sił i możliwości. Kluczowy był udział w przedsięwzięciu Radwaru, który miał już doświadczenie z optoelektroniczną głowicą śledzącą, opracowaną w ramach programów Loara i Blenda dla wozu dowodzenia WD-95. Wiele jej rozwiązań wykorzystano konstruując głowicę Poprada, w pierwszej kolejności zespół napędów z bezprzekładniowymi silnikami synchronicznymi z magnesami trwałymi, sensory optoelektroniczne (kamera termowizyjna, kamera telewizyjna, dalmierz laserowy), system automatycznego śledzenia celów oparty na wideotrakerze, a także urządzenia rozpoznania „swój–obcy” IKZ-02. Zintegrowana z wyrzutniami głowica została umieszczona na hydraulicznie podnoszonej kolumnie, co pozwalało na zmniejszenie wysokości zestawu w położeniu transportowym. Do tego dochodziły: układ autonomicznego zasilania z baterią akumulatorów, zapewniający jednogodziną pracę, komputer kierowania ogniem, system nawigacji lądowej, systemy łączności i transmisji danych. Obsługę stanowili dwaj żołnierze, który mogli kontrolować pracę zestawu za pomocą terminala wynośnego. Przewidziano także współpracę z zewnętrznymi środkami wskazywania celów – dedykowaną stacją radiolokacyjną MMSR, pracującą w paśmie S, oraz systemem dowodzenia i kierowania ogniem OPL Łowcza/Rega. Uzbrojenie zestawu tworzyły cztery pociski Grom – w celu ich integracji z Popradem opracowano nowy mechanizm startowy, umożliwiający pełną automatyzację procesu przygotowania do startu. Z kolei w układzie chłodzenia detektorów głowic samonaprowadzania wprowadzono butle ze sprężonym azotem o dużej pojemności, co zapewniło znaczne wydłużenie czasu znajdowania się pocisków w stanie gotowości do przechwycenia celu i odpalenia. Nośnik przewoził także cztery pociski zapasowe. Na tym etapie prac Poprada stał się nim włoski samochód terenowy Iveco 40.10 WM, który w tym czasie MON zakupił pod zabudowy ambulansów.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2011