Zawiłe losy drugiej północnokoreańskiej fregaty

Zawiłe losy drugiej północnokoreańskiej fregaty

Tomasz Szulc

 

Korea Północna od dziesięcioleci inwestuje ogromne środki w rozwój potencjału militarnego. Po rozbudowie wojsk lądowych, broni rakietowej i opanowaniu technologii produkcji broni jądrowej, przyszła kolej na marynarkę wojenną. Nie zawsze jednak te prace przebiegają bezproblemowo… Gdy w rekordowym tempie zbudowano i 25 kwietnia ochrzczono pierwszą północnokoreańską fregatę rakietową Choi Hyun (więcej w „Nowej Technice Wojskowej” nr 6/2025) wydawało się oczywiste, że będzie to jednostka flagowa i na długo pozostanie „białym słoniem”, czyli jedynym okrętem tej wielkości w marynarce wojennej Kima. W najlepszym przypadku mogłaby być wykorzystywana do testów nowego uzbrojenia, ale przede wszystkim byłaby obiektem propagandowym – dowodem rosnącej potęgi morskiej Korei Północnej. Permanentny kryzys ekonomiczny, słaby przemysł stoczniowy i wątłe militarne uzasadnienie potrzeby posiadania okrętów tej klasy i z takim uzbrojeniem, zdawały się potwierdzać te przypuszczenia.

Tymczasem już 12 maja ujawniono fakt budowy drugiego okrętu tego typu i to w stoczni w Chongjin, na wschodnim wybrzeżu Korei, która wcześniej nie tylko nie budowała dużych okrętów wojennych, ale nie ma w swym dorobku nawet statków handlowych o podobnej wyporności. Przyczyny wyboru akurat tej stoczni są niejasne, gdyż na północnokoreańskim wybrzeżu Morza Japońskiego są dwieinne, większe stocznie. W jednej z nich, w Rason, niedawno zbudowano nawet suchy dok o rozmiarach, umożliwiających budowę jednostek tej wielkości. W stoczni w Chongjin zbudowano wprawdzie odpowiednio dużą halę montażową, ale z racji ograniczonych rozmiarów basenu stoczniowego zdecydowano się na przeprowadzenie wodowania burtowego. Ten sposób jest rzadko stosowany w przypadku większych okrętów wojennych i dużych jednostek w ogóle, gdyż jest uznawany za bardziej ryzykowny. W szczególności jakiekolwiek zaburzenia procesu wodowania mogą mieć fatalne skutki, podczas gdy wodowanie rufą do przodu może w skrajnym przypadku zakończyć się utknięciem jednostki na pochylni, a wodowanie w doku nie wiąże się w zasadzie z żadnym ryzykiem i najmniej obciąża kadłub statku.

Zadziałał także drugi negatywny czynnik – pośpiech. Skutek był opłakany. 21 maja, podczas wodowania w obecności Kim Dzong Una, jeden ze stoperów zawiódł i jednostka zamiast płynnie zsunąć się bokiem do basenu, utknęła dziobem na pochylni. Rufa zsunęła się do wody, ale ponieważ dziób pozostał na nabrzeżu, rufa została zepchnięta pod wodę. Na dodatek jednostka przechyliła się mocno na prawą burtę i w takim położeniu (przechył ok. 80⁰) znieruchomiała, oparta rufą o dno basenu.

W wyniku tej katastrofy technicznej całkowicie lub częściowo zostały zalane przedziały na rufie, śródokręciu (wraz z siłownią) i część nadbudówki. Uszkodzeniom uległo poszycie prawej burty w części rufowej i dziobowej, gdzie okręt oparł się o nabrzeże. Poważnym uszkodzeniom uległa także niemetalowa gruszka dziobowa, kryjąca antenę sonaru oraz, niemal na pewno, prawy wał wraz ze śrubą i zapewne ster. Jest co najmniej bardzo prawdopodobne, że wymuszony obrót kadłuba wokół zablokowanego stopera dziobowego spowodował także osiowe skręcenie kadłuba, przekraczające zakres sprężystości materiału, czyli powodujące jego trwałe zwichrowanie.

Wnioski wydawały się oczywiste: w najgorszym przypadku kadłub nadaje się na złom, a w najlepszym wymaga ostrożnego „zwodowania”, załatania przebić i pęknięć poszycia, odholowania do lepiej wyposażonej stoczni i bardzo długotrwałego remontu.

Kim był wściekły z powodu medialnej kompromitacji, której nie dało się ukryć, zapowiedział „najsurowsze” ukaranie winnych. Zażądał także od stoczniowców, aby w ciągu miesiąca doprowadzili jednostkę do porządku, choć nie było jasne, co to ostatnie miało oznaczać. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że okręt pierwotnie postanowiono zwodować przed końcowym wyposażeniem (a tak było w przypadku pierwszej fregaty) i nie miał na pokładzie większości uzbrojenia oraz wyposażenia, które mogłoby ucierpieć nawet podczas udanego wodowania.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 7/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter