Zatrzymany front?
Norbert Bączyk
Zatrzymany front?
Latem 1944 roku regularny front ponownie dotarł nad środkową Wisłę. Armia Czerwona podeszła do rzeki, forsując ją w wielu miejscach i tworząc mocne przyczółki, ale nie odepchnęła od niej Niemców na całej linii. Wehrmacht zdołał zatrzymać ofensywę RKKA. Dziś to nie błędy dowództwa 1. Frontu Białoruskiego oraz zajadły opór Niemców, ale względy polityczne związane z tragedią Powstania Warszawskiego uznawane są za przyczynę takiego stanu rzeczy.
Obszar środkowej Wisły, od momentu podejścia 25 lipca 1944 roku pod Dęblin czołówek wojsk radzieckich, aż do ostatecznego załamania się oporu wojsk niemieckich na tym odcinku rzeki w dniach 14-17 stycznia 1945 roku, odgrywał w wymiarze operacyjnym i strategicznym bardzo ważną rolę. To tu Wehrmacht zdołał zatrzymać letnią ofensywę przeciwnika, co umożliwiło przejściową stabilizację berlińskiego kierunku strategicznego. Z drugiej strony Niemcy nie mogli zepchnąć wojsk RKKA z przyczółków na zachodnim brzegu Wisły, przez co uzyskały one dogodne pozycje do wyprowadzenia kolejnego uderzenia, tym razem wymierzonego już w obszary Rzeszy. Na tym etapie wojny niemieckie siły zbrojne, zmuszone do walk na kilku frontach, zdolne już były bowiem tylko do czasowego powstrzymywania przeciwnika, nie mając jednak sił na sukcesy ofensywne w wymiarze operacyjnym. Walki nad Wisłą latem 1944 były roku bardzo krwawe, tylko w pasie przyczółka warecko-magnuszewskiego generując w sierpniu łącznie po obu stronach ok. 60 000 zabitych, rannych i zaginionych. Mimo wysiłków, Armia Czerwona nie zdołała zrealizować nakreślonego przez marszałków Rokossowskiego i Żukowa planu odepchnięcia Niemców z wielkiego balkonu Wisły w obszarze Radomia-Ostrowa Świętokrzyskiego, zaś podejście do ujścia Narwi i forsowanie tej rzeki wymagało tygodni uporczywych walk. Tłem dla tych zmagań była tragedia Warszawy, w której 1 sierpnia wybuchło zbrojne powstanie, militarnie źle zaplanowane, a politycznie osamotnione. Niemcy, związani na frontach, nie mieli sił, aby je szybko spacyfikować, strona radziecka nie zamierzała natomiast mu pomagać, w efekcie czego Powstanie Warszawskie trwało przeszło dwa miesiące, przynosząc cywilnej ludności miasta niewyobrażalną gehennę. Z wojskowego punktu widzenia, pod względem operacyjnym czyn polskiego ruchu oporu w Warszawie najpierw bardzo pomógł Armii Czerwonej, potem porównywalne korzyści wyniósł z niego Wehrmacht. Natomiast Armia Krajowa poniosła klęskę. Bierność wojsk radzieckich na przedpolach polskiej stolicy jeszcze w czasie powstania zrodziła zarzut o „zatrzymany front”. W wymiarze strategicznym jest to zarzut nieuprawniony – w wymiarze operacyjnym można go uznać tylko częściowo za zasadny, w taktycznym odpowiada prawdzie.
Plany operacyjne SWGK
W radzieckich planach operacyjnych kampanii letniej 1944 roku kwestia Warszawy nie była początkowo jasno sprecyzowana. W dyrektywach i zamiarach Kwatery Najwyższego Naczelnego Dowództwa (Stawka Wierchownogo Gławnokomandowania – SWGK) nie precyzowano bowiem dokładnie celów dalszych, koncentrując się na zadaniach związanych z bliższą, aktualną fazą danej operacji. Stąd Warszawę wprawdzie zamierzano zdobyć, ale szczegóły takiej operacji były uzależnione od realizacji celów bliższych, czyli rozbicia wojsk niemieckich na linii górnego i środkowego Bugu, pod Kowlem i Brześciem, wreszcie od sytuacji na Podlasiu. Należy też zaznaczyć, że SWGK, nie mając w 1944 roku jeszcze na tyle sił, aby z sukcesem prowadzić operacje zaczepne na wszystkich kierunkach strategicznych jednocześnie, starała się bić przeciwnika częściami, przerzucając armie z jednego Frontu (odpowiednik grupy armii) do drugiego. Wymagało to planowania z odpowiednim wyprzedzeniem, a jednocześnie zawężało cele określonych uderzeń, ponieważ po ich pomyślnym zrealizowaniu określona pula wojsk była wyłączana z dalszych działań i przerzucana na inny kierunek strategiczny. Było to latem 1944 roku tym ważniejsze, że w tym okresie rezerwy SWGK były ograniczone – większość zdolnych do walki wojsk polowych została skierowana do dyspozycji Frontów. Po realizacji pomyślnie pierwszej fazy określonej ofensywy – a zatem doprowadzającej do rozbicia wojsk przeciwnika – realizujące ją Fronty miały dalej prowadzić działania ofensywne, dążąc do osiągnięcia jak najdalszych zdobyczy terenowych. Co nie przeszkadzało SWGK zabierać dowódcom wspomnianych Frontów części wojsk. W ówczesnych warunkach uznać to można za działanie częściowo błędne – uniemożliwiało w szerokim zakresie rozwinięcie powodzenia na dalekich rubieżach zaplecza przeciwnika, ale z drugiej strony miało gwarantować Armii Czerwonej potężną koncentrację sił we wstępnej fazie każdej operacji frontowej. Był to w dużej mierze efekt realizmu. RKKA maksymalną efektywność osiągała na głębokości pierwszych 100-150 km uderzenia, potem, z racji oddalenia się składów materiałowych i wolniejszego tempa podpolityczciągania ciężkiej artylerii w stosunku do np. korpusów czołgowych, traciła na przebojowości. W przypadku natrafienia w głębi operacyjnej na silną i dobrze zorganizowaną obronę, czołowe rzuty narażone były na poważne straty czy wręcz porażkę.
Wraz z początkiem lata 1944 roku obszar środkowej Wisły w szeroko rozumianym pobliżu Warszawy – od Radomia po Modlin – leżał docelowo w pasie działań 1. Frontu Białoruskiego (dowódca: marszałek Konstanty Rokossowski, urodzony w Warszawie, z rodziny polsko-rosyjskiej, zrusyfikowany, zdolny wojskowy całkowicie oddany totalitaryzmowi bolszewickiemu). W owym czasie 1. Front Białoruski był tworem sztucznym, gdyż faktycznie składały się na niego dwa zupełnie odrębne zgrupowania operacyjne, oddzielone od siebie bagnami poleskimi w dorzeczu rzeki Prypeć. Zgrupowanie prawe (wschodnie – białoruskie) tworzyły wojska 3. Armii, 48. Armii, 65. Armii i 28. Armii, wsparte przez 1. Korpus Pancerny Gwardii, 9. Korpus Pancerny, 1. Korpus Zmechanizowany, 4. Korpus Kawalerii Gwardii, 16. Armię Lotniczą oraz odwodową artylerię wsparcia. Bardzo rozległy rejon bagien poleskich, będący teoretycznie centrum Frontu, zajmowały rozciągnięte wojska 61. Armii. Na skrzydle lewym (zachodnie – ukraińskie) stały z kolei 70. Armia, 47. Armia, 69. Armia i 1. Armia Polska, które późną wiosną wzmocniono elitarną 8. Armią Gwardii sprowadzoną tu z bałkańskiego kierunku strategicznego. Z tego samego obszaru pod koniec czerwca 1944 roku sprowadzono jeszcze 2. Armię Pancerną. Uzupełniały je 2. i 7. Korpus Kawalerii Gwardii, 11. Korpus Pancerny oraz 8. Korpus Pancerny Gwardii, włączony okresowo do 2. APanc. Z powietrza działania wspierały samoloty 6. Armii Lotniczej.
Prawe skrzydło 1. Frontu Białoruskiego podjęło ofensywę 24 czerwca 1944 roku w ramach operacji „Bagration”, odnosząc szybko duży sukces i rozbijając pod Bobrujskiem 9. Armię przeciwnika. Mimo tego sukcesu operowało ono zupełnie niezależnie od swego skrzydła lewego, stojącego na razie w uśpieniu w rejonie Kowla, na południe od dorzecza Prypeci. Pomiędzy zwycięskim zgrupowaniem białoruskim, które w głównej mierze pobiło 9. Armię i szykującym się do ataku zgrupowaniem ukraińskim, mającym przede wszystkim zmierzyć się z dwoma korpusami 4. Armii Pancernej Grupy Armii „Północna Ukraina”, znajdowała się niemiecka 2. Armia, ostatni nie pobity związek operacyjny Grupy Armii „Środek” (stała naprzeciw niej 61. Armia, a pod Kowlem część sił lewego skrzydła). Marszałek Rokossowski chciał połączyć oba swe zgrupowania operacyjne zbieżnym uderzeniem na Brześć i zamknąć odchodzącą na zachód 2. Armię w wielkim kotle na wschód od tego miasta. Plan ofensywy zakładał, że lewe skrzydło zostanie uruchomione wkrótce po rozwinięciu się uderzenia 1. Frontu Ukraińskiego, południowego sąsiada 1. Frontu Białoruskiego. Atak wojsk 1. Frontu Ukraińskiego zaplanowano na połowę lipca. W tym czasie z Białorusi w kierunku Podlasia powinno też nadciągnąć prawe skrzydło własnego Frontu, co umożliwiłoby atak okrążający na Brześć. Zdobycie Brześcia wiązało się ze sforsowaniem Bugu i osiągnięciem do 31 lipca pozycji wskazanej w planie jako: Ciechanowiec – Łosice – Łuków lub Międzyrzec – Lublin – Piaski – Chełm. Już w dyrektywie SWGK z 4 lipca 1944 roku wskazywano na konieczność zdobycia na zachód od Bugu solidnego przyczółka operacyjnego w tym właśnie kształcie, który następnie byłyby podstawą do działań ofensywnych mających na uwadze atak wprost na Warszawę. Wobec ewakuacji przez Niemców załogi Kowla, co miało miejsce w dniach 4-6 lipca, bliższe cele operacji nieznacznie zmodyfikowano, ale faktycznie skrócenie linii frontu nie miało większego znaczenia. Zdobycie Kowla wiązało się jednak z porażką 11. Korpusu Pancernego, który próbując ścigać uchodzącego nieprzyjaciela doznał ciężkich strat z ręki grupy osłonowej z 5. Dywizji Pancernej SS „Wiking”. Choć rozbite czołgi zastąpiono innymi, a dowództwo korpusu poddano czystce, było to poważne ostrzeżenie – radzieckie korpusy pancerne nie były równorzędnym przeciwnikiem dla niemieckich dywizji pancernych, które w obronie manewrowej okazywały się bardzo poważnym i groźnym rywalem.
Podstawowym celem drugiego uderzenia 1. Frontu Białoruskiego w ramach operacji „Bagration” było więc zniszczenie niemieckiej 2. Armii pod Brześciem. A właściwie jej prawego skrzydła – VIII, XX i XXIII Korpusu Armijnego (oraz II Węgierskiego Korpusu Rezerwowego; 2 lipca VIII KA przeszedł pod rozkazy 4. Armii Pancernej) – gdyż bieg wypadków wojennych sprawił, że armia ta tocząc boje z prawym skrzydłem 1. Frontu Białoruskiego rozpadła się jakby na dwa niezależne zgrupowania, oddzielone gwałtownie nacierającą radziecką 65. Armią. W połowie lipca próbowały one zebrać się w jedną całość na osi Białystok – Brześć. Celowi nadrzędnemu w postaci zniszczenia 2. Armii służyły też rozkazy, jakie Rokossowski 12 lipca rozesłał dla swych armii lewego skrzydła. Po przełamaniu linii frontu w pasie VIII KA i LVI KPanc 4. Armii Pancernej przeciwnika i sforsowaniu Bugu, 70. i 47. Armia, wzmocnione 2. Korpusem Kawalerii, miały nacierać w kierunku Brześcia i Białej Podlaskiej, z kolei po linii Parczew – Radzyń Podlaski – Łuków na Siedlce uderzać miała główna siła – 8. Armia Gwardii z 11. Korpusem Pancernym oraz 2. Armia Pancerna. Cel pomocniczy – Lublin – wyznaczono 69. Armii i 7. Korpusowi Kawalerii Gwardii, zaś 1. Armia Polska traktowana była jako odwód mogący zostać użyty po osiągnięciu celów bliższych w rejonie Lublin – Lubartów. Jak widać Warszawa nie była celem tzw. zadań bliższych Frontu (głębokość 70 km, czas trwania 4 doby – 18-21 lipca, linia Włodawa – Chełm) ani zadań dalszych Frontu (głębokość 80-100 km, czas trwania 10 dni – 22-31 lipca), które jasno precyzowały cele pierwszych dwóch tygodni ofensywy. Jednakże efektem tych działań miało być uzyskanie pozycji wyjściowych do działań mających na uwadze uderzenie na Warszawę. A przede wszystkim zniszczenie wrogich wojsk na obszarze na południe od Bugu. Poważną wadą planów radzieckich było w tej fazie ofensywy stawianie zbliżonych zadań wojskom obu skrzydeł Frontu (północne ramię kleszczy pod Brześciem stanowić miały 65. Armia i 28. Armia). Lewe skrzydło było silne i wypoczęte, prawe, prowadzące natarcie już od kilku tygodni i znacznie oddalone od składów zaopatrzenia, zaczynało wykazywać pierwsze oznaki wyczerpania. Nie dość tego, prawe skrzydło 1. Frontu Białoruskiego wraz z postępami ofensywy zaczynało tracić armie, które SWGK przekazywała na inne odcinki – dotyczyło to najpierw 3. Armii (przeszła w podporządkowanie 2. Frontu Białoruskiego, ale nadal walczyła na prawym skrzydle i oddziaływała na postępy 1. FB), a potem 61. Armii i docelowo 70. Armii. Dwie ostatnie miały zostać wycofane po zniszczeniu zgrupowania brzeskiego niemieckiej 2. Armii.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 4/2011