Zagłada tulońskiej eskadry A. D. 1707
Piotr Olender
Zagłada tulońskiej eskadry
A. D. 1707
Gdy mówimy o „zagładzie tulońskiej eskadry”, czytelnikowi zaznajomionemu z historią wojen morskich na myśl przychodzi przede wszystkim tragiczny epizod z końca listopada 1942 roku, gdy bazująca w tym porcie eskadra francuska, zagrożona opanowaniem przez Niemców, została prawie w całości zniszczona przez własne załogi. Mało kto wie jednak, że prawie półtora wieku wcześniej, dokładnie w 1707 roku podczas tzw. wojny o sukcesję hiszpańską, doszło w Tulonie do wydarzeń może niezupełnie podobnych, ale mających identyczny skutek – cała bazująca w porcie eskadra została zatopiona i tym samym w znacznej części wyeliminowana z dalszych działań wojennych.
GENEZA WOJNY
Pod koniec XVII wieku wiadomym już było, że panujący od 1665 roku chory na ciele i umyśle król hiszpański Karol II Habsburg (1661-1700) umrze bezpotomnie – tym samym pojawił się problem hiszpańskiej sukcesji. Najpoważniejszymi pretendentami do madryckiego tronu byli wnukowie króla Filipa III (1578-1621, panował od 1598 r.) – król Francji Ludwik XIV Burbon (1638-1715, panował od 1643 r., samodzielne rządy od 1661) i cesarz Leopold I Habsburg (1640-1705, panował od 1658 r.) – oraz również blisko spokrewniony z hiszpańskimi Habsburgami syn elektora bawarskiego Józef Ferdynand (ur. 1692). Aby uniknąć naruszenia równowagi sił w Europie początkowo wszyscy zgadzali się na przekazanie hiszpańskiego tronu temu ostatniemu, na początku 1699 roku małoletni Józef Ferdynand jednak zmarł (na ospę). Na „placu boju” pozostali więc dwaj najpotężniejsi władcy Europy. W gruncie rzeczy żaden z nich nie chciał nowej wojny (dopiero co, po pokoju w Ryswick1, zakończyła się wyniszczająca wojna Francji z Ligą Augsburgską), stąd też w pewnym momencie wydawało się, że kompromis jest osiągalny. Jego warunkiem był jednak podział imperium hiszpańskiego, co może i odpowiadałoby wszystkim, ale nie Hiszpanom. W rezultacie hiszpańscy grandowie uznali, że jedynie potęga Ludwika XIV może zapewnić integralność terytorialną przeżywającego kryzys imperium i jemu, a właściwie jego wnukowi, Filipowi księciu d’Anjou (Andegaweński, 1683-1746), postanowili przekazać tron. Taki krok musiał jednak wywołać wojnę. Tym bardziej, że gdy Ludwik XIV powziąłjuż decyzję o osadzeniu w Madrycie swegownuka (jak się potem okazało, skutecznym – panował jako Filip V, od 1700 r. zkrótką przerwą w 1724), wszczął działania tyleż energiczne co prowokacyjne, wciągając do wojny oprócz cesarza i większości książąt Rzeszy (co było raczej nieuniknione) także Danię, a przede wszystkim Anglię i Holandię (czego przy odrobinie zręczności i powściągliwości dałoby się zapewne uniknąć). Skutkiem tego ciągu wydarzeń, w maju 1702 roku doszło do wybuchu konfliktu zbrojnego na skalę europejską (faktyczne działania wojenne rozpoczęły się już w 1701 r.), który do historii przeszedł jako wojna o sukcesję hiszpańską.
Pod koniec XVII wieku wiadomym już było, że panujący od 1665 roku chory na ciele i umyśle król hiszpański Karol II Habsburg (1661-1700) umrze bezpotomnie – tym samym pojawił się problem hiszpańskiej sukcesji. Najpoważniejszymi pretendentami do madryckiego tronu byli wnukowie króla Filipa III (1578-1621, panował od 1598 r.) – król Francji Ludwik XIV Burbon (1638-1715, panował od 1643 r., samodzielne rządy od 1661) i cesarz Leopold I Habsburg (1640-1705, panował od 1658 r.) – oraz również blisko spokrewniony z hiszpańskimi Habsburgami syn elektora bawarskiego Józef Ferdynand (ur. 1692). Aby uniknąć naruszenia równowagi sił w Europie początkowo wszyscy zgadzali się na przekazanie hiszpańskiego tronu temu ostatniemu, na początku 1699 roku małoletni Józef Ferdynand jednak zmarł (na ospę). Na „placu boju” pozostali więc dwaj najpotężniejsi władcy Europy. W gruncie rzeczy żaden z nich nie chciał nowej wojny (dopiero co, po pokoju w Ryswick1, zakończyła się wyniszczająca wojna Francji z Ligą Augsburgską), stąd też w pewnym momencie wydawało się, że kompromis jest osiągalny. Jego warunkiem był jednak podział imperium hiszpańskiego, co może i odpowiadałoby wszystkim, ale nie Hiszpanom. W rezultacie hiszpańscy grandowie uznali, że jedynie potęga Ludwika XIV może zapewnić integralność terytorialną przeżywającego kryzys imperium i jemu, a właściwie jego wnukowi, Filipowi księciu d’Anjou (Andegaweński, 1683-1746), postanowili przekazać tron. Taki krok musiał jednak wywołać wojnę. Tym bardziej, że gdy Ludwik XIV powziąłjuż decyzję o osadzeniu w Madrycie swegownuka (jak się potem okazało, skutecznym – panował jako Filip V, od 1700 r. zkrótką przerwą w 1724), wszczął działania tyleż energiczne co prowokacyjne, wciągając do wojny oprócz cesarza i większości książąt Rzeszy (co było raczej nieuniknione) także Danię, a przede wszystkim Anglię i Holandię (czego przy odrobinie zręczności i powściągliwości dałoby się zapewne uniknąć). Skutkiem tego ciągu wydarzeń, w maju 1702 roku doszło do wybuchu konfliktu zbrojnego na skalę europejską (faktyczne działania wojenne rozpoczęły się już w 1701 r.), który do historii przeszedł jako wojna o sukcesję hiszpańską.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 6/2010