Wysokie montaże do optoelektroniki
Wojciech Łacny
Na rynku dostępna jest niezliczona ilość różnego rodzaju celowników, zarówno tradycyjnych – kolimatorowych, jak i holograficznych. Dodatkowo możemy przebierać w szerokiej gamie powiększalników oraz lunet ze zmiennym powiększeniem. Standardem jest to, że w komplecie z celownikiem otrzymujemy dodatkowo montaże umożliwiające zamontowanie celownika na różnych wysokościach, w zależności od preferencji. Ponadto niektóre firmy specjalizują się w produkcji samych montaży do celowników, także o zróżnicowanych wysokościach. Ile firm, tyle sposobów na przekonanie cię, że to właśnie ich produkt jest idealnie dopasowany do ciebie.
W poniższym artykule postaram się Wam przedstawić powody powstania tzw. wysokich montaży, a także opisać ich zastosowanie oraz oczywiście ich zalety i wady. Tekst ten ukierunkowany jest na zastosowanie tego typu montaży w jednostkach specjalnych, niemniej jednak zwykły zjadacz chleba z pewnością także znajdzie w nim coś ciekawego dla siebie.
Pierwszy raz spotkałem się z zastosowaniem wyższego montażu celownika typu Red Dot całkiem przypadkiem, dawno przed tym, zanim przyszła na nie moda. Podczas swojej pierwszej misji w Afganistanie w 2010 roku pozyskałem od sojusznika celownik firmy Trijicon, model ACOG ze stałym czterokrotnym powiększeniem. Z racji występującego tam w większości otwartego, górzystego terenu wydawał się on idealny do realizacji przydzielonych zadań. Niestety, przez stałe powiększenie pojawił się problem podczas strzelań w bliskim dystansie. Niezbędne okazało się dokupienie celownika typu Mini Red Dot Sight (MRDS) montowanego wysoko na celowniku ACOG. Po jakiś czasie użytkowania zauważyłem, że tego typu konfiguracja ma dodatkowe zalety. Szybko okazało się, że praca na ACOG-u w nocy jest praktycznie niemożliwa. Wynika to z braku możliwości szybkiego złożenia się do strzału w noktowizorze. Oczywiście posiadaliśmy już na wyposażeniu laserowe celowniki D-BAL A2 z wiązką lasera widzianą w IR, lecz z jego użyciem zawsze wiązało się ryzyko zdradzenia własnego stanowiska ogniowego, jeżeli przeciwnik także posiadał noktowizję. I tu idealnie odnalazł się zamontowany wysoko MRDS. Dzięki niemu mogłem swobodnie w noktowizji nie tylko składać się do strzału z użyciem ACOG w np. w ruchu, lecz również w postawie leżącej. Pomimo że w tamtych czasach kolbę broni osadzaliśmy raczej nisko na barku (zupełnie inaczej niż dziś) to i tak celownik „wchodził” idealnie do oka, zarówno w dzień, jak i w nocy. Niestety, jak zawsze pojawiły się też wady, min. takie jak łatwość uszkodzenia celownika oraz, co ważniejsze, poprzez wysokość montażu zwiększyły się dość istotnie poprawki celowania, które musiałem brać w strzelaniach na różnych dystansach. Okazało się, że czym wyższy montaż, tym odpowiednio wyżej lub niżej trzeba celować, aby trafić cel na określonym dystansie.
Kolejne moje spotkanie z podwyższonym montażem wystąpiło zaraz po powrocie z misji, podczas naszych testów dotyczących pozyskania celownika optycznego do pistoletu maszynowego HK MP 5. Do testów dostaliśmy min. brytyjskie celowniki Shield, które dostarczone były w komplecie z kilkoma płytkami montażowymi. System montażu polegał na tym, że aby podnieść wysokość montażu celownika, dokładało się kolejne płytki – coś jak klocki Lego. W rezultacie każdy operator mógł indywidualnie dopasować sobie wysokość montażu do indywidualnych preferencji. W tamtych czasach dla nas użycie pistoletu maszynowego wiązało się zawsze z odpowiednim zadaniem i odpowiednio dobraną do zadania konfiguracją sprzętową. Jeżeli mieliśmy do dyspozycji PM, to wiązało się to z walką w krótkim dystansie, więc w zestawie używaliśmy dużo balistyki i często maskę przeciwgazową. W tych czasach mieliśmy w wyposażeniu maski rodzimej produkcji MP 5, które, delikatnie mówiąc, nie należały do naszych ulubionych, między innymi dzięki centralnie umieszczonemu filtropochłaniaczowi, który znacznie utrudniał złożenie się do strzału. I tu z pomocą znowu przyszedł wysoki montaż, dzięki któremu było dużo łatwiej operować w takiej konfiguracji. Oczywiście problem tzw. offsetu na dystansie kilku metrów nadal pozostał. Niemniej jednak do tego typu zadań był on mniej ważny niż możliwość oddania szybkiego strzału, co jest kluczowe w realizacji takich zadań jak Hostage Resque Operation.
Po raz kolejny temat radzenia sobie z tradycyjnym niskim zamontowaniem celownika powrócił podczas szkolenia z doskonałym instruktorem strzelań z karabinka sportowego oraz taktycznego – Ebbe Wolffem, byłym duńskim żołnierzem oraz zawodnikiem IPSC. W bardzo umiejętny i rozsądny sposób implementował on sportowe techniki strzeleckie do strzelań taktycznych. Jedną z prezentowanych przez instruktora podczas szkolenia technik było strzelanie z bardzo wysokim ułożeniem kolby na obojczyku. Celem takiego składu jest jak najszybsze wprowadzenie przyrządów celowniczych do oka, a tym samym na cel. Reasumując, poprzez podniesienie wysokości broni względem ciała jesteśmy w stanie szybciej oddać strzał, dodatkowo głowa pozostaje prosto, bez potrzeby przekrzywiania jej do celownika. Ma to swoje zastosowanie także podczas strzelań, czy to w masce przeciwgazowej czy też w noktowizji. Oczywiście nic za darmo, przy takim składzie trudniej kontroluje się zarówno podrzut, jak i odrzut broni, czyli jesteśmy mniej celni przy np. „wielostrzałach”. Kompromisem więc jest w tym wypadku obniżenie o kilka centymetrów ułożenia broni na barku i „wyciągnięcie do góry” celownika na taką wysokość, jak przy omówionym wcześniej składzie. Proste, prawda? No nie, do takich wniosków dochodzi się czasami niestety trochę dłużej…
Podsumowując: moje doświadczenia z wysokiego umieszczenia celownika nad linią lufy wynikają zarówno z doświadczeń z pola walki, jak również niezliczonych godzin zajęć taktycznych oraz ogniowych i to zanim stały się one naprawdę „fancy”!
W tekście zaprezentuję kilka konfiguracji sprzętu wraz z montażami różnych producentów, przeznaczonych do różnych celowników o wysokościach i zastosowaniach dobranych do realizacji zadań, m.in. takich jak uwalnianie zakładników, rozpoznania specjalnego czy akcji bezpośredniej w wykonaniu wojskowych i policyjnych jednostek specjalnych.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2022