Wojsko Polskie oko w oko z Mechkorpusem
Jędrzej Korbal
Na początku lat 30., w okresie kiedy do Rzeczpospolitej napływały pierwsze szybkobieżne czołgi lekkie Vickers Mk E, a PZInż. rozwijały produkcję seryjną dwuosobowych wozów bojowych TK, w ZSRR utworzono dwa pierwsze korpusy zmechanizowane. Powstanie tak dużych jednostek pancerno-motorowych w okresie pokoju nie mogło ujść uwadze pozostałych państw europejskich, przy czym ruch ten wydawał się nie stanowić jeszcze żadnego zagrożenia. W kolejnych latach Armia Czerwona uzyskiwała jednak kolejne korpusy zmechanizowane oraz szereg mniejszych jednostek szczebla brygady-batalionu. Zasilały je czołgi, samochody pancerne, ciężarówki i inny sprzęt motorowy będący efektem pięcioletnich programów inwestycyjno-przemysłowych, skoncentrowanych wokół intensywnej rozbudowy przemysłu ciężkiego i zakładów zbrojeniowych. W większości były to jedne z największych przedsiębiorstw (kombinatów) na świecie, a zastosowane w nich technologie pochodziły wprost z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec czy Włoch. Szybko stało się jasne, że huty, fabryki traktorów i samochodów opuszcza nie tylko sprzęt cywilny, ale przede wszystkim rozmaite pojazdy wojskowe.
Przed końcem 1934 roku RKKA dysponowała ponad 10 tys. wozów bojowych, choć na tym etapie zauważalny odsetek parku stanowiły jeszcze tankietki T-27. Po raz kolejny niepokój budziła skala, tym bardziej, że w kolejnych latach (1935–1939) gospodarka narodowa dostarczała Armii Czerwonej przeciętnie 120 samochodów pancernych oraz 230 czołgów miesięcznie, z których 75 proc. stanowiły szybkobieżne czołgi BT lub lekkie T-26. Nie można pomijać tutaj równie dynamicznego tempa rozwoju motoryzacji, podobnie jak wyżej, opartego o linie technologicznie i doświadczenia specjalistów zachodnich, głównie amerykańskich i francuskich. Dopływ sprzętu pozwalał na nasycenie jednostek potrzebnym im materiałem wojennym. W miarę zaspokajania najpilniejszych potrzeb czołgi kierowano już nie tylko do jednostek ściśle pancernych, ale także do dywizji strzeleckich (DS) i kawalerii (DK). Następowała stopniowa motoryzacja pododdziałów, w tym tych odpowiedzialnych za rozpoznanie. Obserwowane we wcześniejszych latach przez attaché na defiladach w Mińsku, Kijowie czy Smoleńsku maszyny typu MS-1 czy T-27 ustępowały sukcesywnie miejsca nowszym konstrukcjom. Uwagę na to zwracali także współpracownicy polskiego wywiadu, potwierdzały to również przesyłane do Warszawy fotografie, których część do dziś znajduje się w zasobie CAW. W drugiej połowie dekady, w ramach kolejnej już reorganizacji Armii Czerwonej, zadecydowano nie tylko o sformowaniu kolejnych związków silnikowych, ale i o wzmocnieniu tych już istniejących. W ich efekcie istniejące do 1938 roku cztery korpusy pancerne uzupełniano do około 350 nowoczesnych wozów bojowych podobnie jak pozostałych 31 samodzielnych brygad czołgów (etatowo 255 gąsienicowych wozów bojowych BT lub T-26 każda) i szereg dalszych jednostek. Te ostatnie stanowiły zalążki dla powstania kolejnych wyższych związków operacyjnych.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 4/2022