Wojska gruzińskie w wojnie z Rosją

 


Marcin Gawęda


 

 


Wojska gruzińskie w wojnie z Rosją

 

 

Od kilku lat realizowano w Gruzji ambitny program mający na celu przekształcenie sił zbrojnych w stosunkowo nieliczne, ale nowocześnie wyposażone i dobrze wyszkolone wojsko zawodowe. Docelowo zamierzano osiągnąć armię zawodową, jedynie w niewielkim stopniu (około 10%) wspieraną żołnierzami z rezerwy, nasyconą nowoczesnym uzbrojeniem i sprzętem, zdolną do prowadzenia działań bojowych w ramach operacji NATO. Poza tym na szeroką skalę szkolono rezerwistów, których potencjał mobilizacyjny obliczany był na 100 tys. (z tego ok. 65 tys. po przeszkoleniu).

 
 

 

Aspiracje i budżet
To co wydarzyło się w sierpniu na Kaukazie musi być postrzegane przez pryzmat prozachodnich aspiracji gruzińskich (integracja z NATO), napiętych stosunków osetyjsko-gruzińskich (chociażby wojna z lat 1991-1992) oraz krzyżowania się różnych interesów w rejonie Kaukazu (wpływy polityczne i gospodarcze). W miarę stabilny rozejm osetyjsko-gruziński, zawarty w 1992 r., utrzymał się do 2004 r., kiedy to w wyniku wyboru Michaela Saakaszwilego na prezydenta Gruzji zaczęły się sporadyczne incydenty zbrojne. Narastał konflikt i napięcie pomiędzy Rosją chcącą utrzymać swoje wpływy na Kaukazie, a Gruzją, która przyjęła wyraźny kurs prozachodni. W dniach 2-4 kwietnia 2008 r. w Bukareszcie odbył się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, gdzie omawiano m.in. kwestie dotyczące stosunków NATO z partnerami wschodnimi (państwami z obszaru WNP). Wprawdzie przywódcy państw członkowskich NATO odłożyli wówczas decyzję w sprawie udziału Ukrainy i Gruzji w Planie Działań Na Rzecz Członkostwa (MAP), ale padła deklaracja,że obydwa państwa staną się w przyszłości członkami NATO. Władze ukraińskie i gruzińskie uważały za duży sukces obietnicę NATO ich przyszłego członkostwa w Sojuszu, bagatelizując przy tym brak decyzji w kwestii MAP. Być może to wydarzenie ma pewne przełożenie na wybuch wojny – Gruzja poczuła się zbyt pewnie, przed Rosją natomiast stanęło widmo usadowienia się na Kaukazie członka NATO.

Aspiracje gruzińskie dotyczące modernizacji armii wedle standardów NATO-wskich miały się dokonać dzięki ogromnemu wzrostowi wydatków na siły zbrojne. Ich skala nie miała precedensu ani w historii państwa, ani w porównaniu z innymi państwami regionu. W 2006 roku budżet wojskowy Gruzji wyniósł 336 mln USD – po przygotowywanej podwyżce w 2007 r. był większy o kolejne 263 mln USD, czyli o 128% od ubiegłorocznego, zaś od budżetu z roku 2002 (19 mln USD) aż 40 razy! Budżet zaplanowany na rok 2008 miał być jeszcze bardziej imponujący i zamknąć się kwotą 990 mln USD (1,395 mld lari)! Wiele mówiącym szczegółem o konstrukcji budżetu Gruzji na ten rok może być fakt, że planowano iż w 2008 r. wzrosną o ok. 30 mln USD finanse Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, natomiast zmaleć miały o 20 mln USD wydatki na ochronę zdrowia. Tak gigantyczny wzrost wydatków wojskowych uzasadniany był przez Tbilisi koniecznością budowy silnej armii w kontekście wzrostu napięcia w regionie, zobowiązaniami wynikającymi z partnerstwa z NATO, wreszcie z obaw wobec agresywnych działań Rosji wspierającej separatystów w Abchazji i Osetii Płd. Środki miały być przeznaczone przede wszystkim na zakupy nowoczesnego uzbrojenia i wyposażenia. Wiele uwagi zwrócono jednak także na zwiększenie płac najbardziej profesjonalnych kadr (w latach 2004-2008 wzrost żołdu o kilkaset procent), wyposażenie baz dla rezerwistów, rozbudowę baz lotniczych w Kobuleti i Kopitnari oraz remont bazy w Waziani. Trzeba także pamiętać, że Gruzja brała też udział w misjach zagranicznych (np. w Kosowie ok. 180 żołnierzy), a w misji irackiej miała ofiary śmiertelne. Niewątpliwie prezydent Saakaszwili chciał dysponować sprawną armią w kontekście ewentualnego siłowego rozwiązania problemu z separatystycznymi republikami Abchazją i Osetią Płd., tym bardziej, że działania zbrojne z 2004 r. nie wystawiały armii gruzińskiej wysokiej noty. Dość wymownym może być fakt rozbudowy wojsk podległych MSW i formacji policyjnych. Biorąc pod uwagę fakt, że formalnie Abchazja i Osetia Płd. nadal stanowiły integralną część państwa gruzińskiego i z tego punktu widzenia były jedynie zbuntowanymi prowincjami, może to tłumaczyć dlaczego na linii frontu znalazły się nie tylko formacje wojskowe, ale także policyjne i specjalne podległe MSW. Jeśli przyjmiemy, że „operacja przywracania porządku konstytucyjnego” w Osetii Płd. była zaplanowana jako akcja częściowo wojskowa (zajęcie Cchinwali, Dżawy i w efekcie zablokowanie tunelu Roki), a częściowo policyjna (przywracania porządku), to wydaje się jednak, że nie przewidywano starcia z wojskami rosyjskimi na taką skalę jak to nastąpiło. Trzeba jednakże dodać, że w rejonie Cchinwali walczyło wiele jednostek specnazu, podległych formalnie MSW. Szczególnego znaczenia nabiera także fakt, że w chwili ataku na Osetię Płd. w Iraku znajdowało się 2 tys. żołnierzy gruzińskich z 1. Brygady Piechoty. Przerzucono ich do Gruzji na pokładzie amerykańskich samolotów transportowych dopiero w dniach 10–11 sierpnia, kiedy właściwie wojna była już przegrana.

W połowie lipca 2008 roku gruziński parlament zatwierdził zwiększenie liczebności armii o dodatkowe 5 tysięcy żołnierzy oraz przyznał wojsku dodatkowe 210 mld USD. Oficjalnie prezydent Saakaszwili uzasadniał te kroki „zwiększeniem zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju”, oraz „wzrostem zaangażowania w misje międzynarodowe”. Zgodnie z planem Gruzja zamierzała wysłać do Iraku kontyngent złożony z 2000 żołnierzy (co się jak wiadomo stało) oraz 200 żołnierzy do Afganistanu. Zagrożenia dla Gruzji płynęły nie ze strony separatystycznych republik, ale ze strony Rosji, która konsekwentnie podważała integralność Gruzji (nieudana próba uznania „niepodległości” obu republik) i nie wahała się przed czynnymi prowokacjami. Pomijając fakt wielokrotnego naruszania gruzińskiej przestrzeni powietrznej warto wspomnieć o ataku śmigłowcowym na obiekty gruzińskie w wąwozie Kodori i ataku rakietowym na stację radiolokacyjną w roku 2007 oraz liczne prowokacje z udziałem „pokojowych” wojsk rosyjskich. Rosja od 2006 r. prowadziła także blokadę komunikacyjną i gospodarczą Gruzji. Rosjanie nie tylko wzmacniali swoje „siły pokojowe” w regionie, ale także prawdopodobnie rozważali w sztabach potencjalne zagrożenia gruzińską akcją zbrojną. Wystarczy powiedzieć, że 23 maja w dzienniku Niezawisimaja Gazieta opublikowano (powołując się na anonimowe źródła w rosyjskim Ministerstwie Obrony), informację, że w związku z wysokim prawdopodobieństwem gruzińskiej operacji zbrojnej przeciwko Abchazji i Osetii Płd., tzw. pokojowe oddziały rosyjskie w Abchazji i wojska Północnokaukaskiego OW otrzymały instrukcje reagowania z użyciem siły na ewentualne agresywne ruchy wojsk gruzińskich na terytorium Abchazji. W tym świetle szybka interwencja wojsk rosyjskich z 58. Armii po drodze zarskiej w Osetii Płd. i natychmiastowy przerzut samolotami Ił-76 pododdziałów spadochroniarzy do Abchazji może być zaplanowaną, a nie improwizowaną akcją. Saakaszwili w swoich planach przecenił więc możliwości własne i zlekceważył możliwość tak szybkiego i na taką skalę zaangażowania się wojsk rosyjskich.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 11/2008

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter