Wojna z NATO A.D. 1986
Robert Rochowicz
W planowaniu wojny Układu Warszawskiego z NATO przełomowy był 1986 rok. Gdy pięć lat wcześniej przygotowane oceny ówcześnie aktualnych planów wskazały na małą realność ich realizacji, przystąpiono do rewizji zasadniczych założeń prowadzenia działań zbrojnych w Europie i po raz pierwszy zawarto w nich scenariusz strategicznej operacji obronnej, w tym prowadzonej na terytorium Polski.
Plan z 1977 roku był ostatnią wersją rozwijanych od 16 lat marzeń radzieckich sztabowców o zdobyciu Europy Zachodniej w błyskawicznej wojnie ofensywnej, która miała trwać zaledwie kilka tygodni. Pod koniec lat 70. XX wieku jeszcze zakładano, że pancerna potęga armii radzieckiej i europejskich państw socjalistycznych pozwoli opanować Niemiecką Republikę Federalną, Francję i Danię na zachodzie kontynentu, a Grecję, Turcję i Włochy na południu, zanim dotrze realna pomoc wojskowa z USA. NATO jednak dość szczegółowo orientowało się w założeniach planowania wojennego Moskwy, stąd podjęto działania wzmacniające potencjał wojskowy paktu. Pomóc miała w tym zarysowująca się coraz wyraźniej przewaga technologiczna Zachodu nad gospodarkami zarządzanymi w zgodzie z ideami centralnego planowania.
Zdobycie Europy coraz trudniejsze
Topniejąca przewaga militarna, wynikająca z zaskoczenia podjęcia zakrojonych na skalę całej Europy działań ofensywnych oraz siły mas wojsk pancernych i zmechanizowanych, nie oznaczała, że armie państw członkowskich UW nie rozwijały się. Był to proces ciągły, w którym jednak cały czas brano przede wszystkim pod uwagę rozwój głównie trzonu pancernego dywizji, na których miało spoczywać prowadzenie szybkiego natarcia na zachód Europy oraz silnego wsparcia wojsk rakietowych i artylerii. W Moskwie stale więc wprowadzano poprawki do etatów jednostek wchodzących w skład dywizji pancernych i zmechanizowanych, a następnie słano rekomendacje do wprowadzenia ich we wszystkich krajach członkowskich UW.
Siły Zbrojne PRL w pierwszej połowie lat 80. XX wieku nie przechodziły, zaplanowanej jeszcze w 1979 roku, reorganizacji struktur i wzmacniania kolejnych jednostek zakupami nowego sprzętu i uzbrojenia. Kryzys gospodarczy sprawił, że w od 1982 roku wprowadzono znaczące ograniczenia, zwłaszcza w zakupach dokonywanych za granicą. Nieco wolniej niż planowano uruchamiana była licencyjna, seryjna produkcja czołgów T-72, a samobieżnych haubic 2S1 kal. 122 mm na pewien czas w ogóle zastopowała. W przyjętych, mocno okrojonych planach dozbrajania armii począwszy od 1983 roku, najmniej ucierpiała część lądowa. Niestety, główny nacisk w zakupach w dalszym ciągu był położony na czołgi, kolejne partie BWP-1, a wyrzutnie rakiet operacyjno-taktycznych i taktycznych zdążono kupić jeszcze w latach 1981–1982. Niestety, nie rozwijały się zdolności polskiej armii w zakresie używania systemów walki radioelektronicznej. Chociaż planowano ich zakup, głównie w Związku Radzieckim, to dostawy były mocno redukowane. Dopiero w drugiej połowie dekady zaczęto interesować się rozwojem nowoczesnych sieci dowodzenia wojskami czy procesami automatyzacji kierowania uzbrojeniem.
Systematycznie rosła przewaga NATO w lotnictwie. Jak pokazały konflikty zbrojne z ostatniej dekady XX wieku miało ono odgrywać zasadniczą rolę w osiąganiu przewagi lub wręcz łamania zdolności obronnych nieprzyjaciela, a siły lądowe jedynie zajmowały wrogie terytorium. Choć konstrukcjom radzieckim, takim jak Su-27 i MiG-29, trudno odmówić nowatorskich rozwiązań, to jednak nie zastępowały starszych konstrukcji tak szybko jak powinny, ponadto wspomniana przewaga technologiczna Zachodu pozwoliła dość szybko wprowadzić liczne udoskonalenia w samolotach, które miały im się przeciwstawić. W drugiej połowie lat 80. w dalszym ciągu w pułkach lotniczych dominowały samoloty MiG-21, a lotnictwo uderzeniowe nie mogło cały czas pozbyć się dość już archaicznych Lim-6bis.
Najgorzej prezentowały się perspektywy rozwoju sił morskich. Plan działań ofensywnych maskował niedostatki w zespołowym działaniu trzech bałtyckich flot państw członkowskich UW. Liczyło się tylko zdobycie cieśnin duńskich, które miały być kluczem do wyjścia z działaniami na Morze Północne i Atlantyk. Przy zakładanych wysokich stratach w trakcie intensywnych działań przy wywalczeniu przewagi na Bałtyku przed operacją desantową, można uznać, że po zdobyciu Zelandii nasza flota prawdopodobnie przestałaby istnieć.
Tymczasem z każdym rokiem uaktualniane szacunki wzrostu potencjału bojowego sił NATO napawały coraz większym niepokojem sztabowców w Sztabu Generalnego WP w Warszawie, a po zmianie planów wojennych można sądzić, że także i w Moskwie. W uzasadnieniu do zmian możliwych scenariuszy sytuacji militarnej w Europie zauważono, że w północnej części RFN, Holandii i Danii w czasie pokoju dyslokowane było zgrupowanie wojsk lądowych NATO składające się z pięciu dywizji, w tym trzech holenderskich i po jednej zachodnioniemieckiej i duńskiej. Były one uzbrojone m.in. w 10 wyrzutni rakiet operacyjno-taktycznych i 156 dział atomowych. Siły lotnicze szacowano na ok. 300 samolotów bojowych, w tym 90 nosicieli broni jądrowej, zaś siły morskie państw NATO w strefie Cieśnin Bałtyckich posiadały ok. 280 okrętów i kutrów oraz 130 samolotów bojowych. W wyniku mobilizacyjnego rozwijania i przerzutów wojsk, lotnictwa i sił morskich, w ciągu 30 dób zgrupowanie mogło być wzmocnione do 13 ekwiwalentnych dywizji, 750 samolotów bojowych i 400 okrętów. Ponadto do obrony wyspy Bornholm zakładano użycie miejscowej brygady piechoty posiadającej 10 czołgów, 26 dział i moździerzy i ok. 30 środków przeciwpancernych.
Uznano także, że położenie operacyjne wojsk NATO, ilości i stan gotowości środków napadu jądrowego oraz broni precyzyjnego rażenia, pozwalały im na wykonanie niespodziewanego, zmasowanego uderzenia i rozpoczęcie działań wojennych z użyciem klasycznych środków rażenia lub broni jądrowej i przejścia do natarcia zgrupowaniami uderzeniowymi wojsk lądowych. W przypadku przejścia nieprzyjaciela do obrony, ze szczególnie silnym jego oporem liczono się na przedniej rubieży obrony, zawczasu przygotowanej w oparciu o kanały Łaba–Lubeka i odnogi Łaby, oraz na kolejnych rubieżach obronnych.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 8/2025