Włoskie okręty podwodne doby zimnej wojny – część 2

Włoskie okręty podwodne doby zimnej wojny – część 2

Krzysztof Kubiak

 

Włoskie siły podwodne po II wojnie światowej przechodziły kilka etapów rozwoju. Na ich przykładzie widać jednak wyraźnie, że zdolności przemysłowe do budowy jednostek tej klasy są dość unikalne i nabyte wcześniej doświadczenia trudno się po dłuższej przerwie odtwarza.

Na początku lat 70. XX w. siły morskie Italii posiadały 10 okrętów podwodnych (Gioda wycofany został w 1966 r., Vortice – w 1967 r.). Przekładało się to na teoretyczną możliwość utrzymania na morzu w planowanych rejonach działań bojowych maksymalnie sześciu – siedmiu okrętów, i to z niewielką rezerwą. W praktyce liczba ta okazała się niższa, gdyż zarówno okręty włoskie budowy wojennej, jak i jednostki pozyskane z US Navy były już bardzo zużyte. Awaryjność rosła, a w związku z tym współczynnik ich operacyjnego wykorzystania malał. Nowe okręty typu Enrico Toti (adriatyckie) siłą rzeczy nie mogły wypełnić powiększającej się z każdym rokiem luki między deklaracjami składanymi NATO (i własnymi aspiracjami) a realnymi możliwościami.

Okręty amerykańskie. Trzecia transza

Wobec dramatycznego opóźnienia programu budowy morskich okrętów podwodnych typu Nazario Sauro ponownie sięgnięto po jednostki amerykańskie. Tym razem miało to być typowe rozwiązanie pomostowe, które – jak się okazało – trwało dekadę. Wydzierżawiono okręty należące do typu Tench, jednak w odróżnieniu od trzech poprzednich przejętych przez Włochów, te należały do grupy głęboko zmodernizowanych.

Podkreślić trzeba, że chociaż stępki położono i okręty wodowano jeszcze w czasie trwania II wojny światowej, to następnie tempo prac celowo spowolniono. Miało to umożliwić implementowanie rozwiązań wypracowanych w następstwie ewaluacji niemieckich, zdobycznych okrętów podwodnych. Było ich stosunkowo dużo. Prócz wyposażenia w chrapy już na etapie budowy jednostki otrzymały nowe akumulatory niklowo-kadmowe o znacznie większej wydajności prądowej, zmodernizowane urządzenia kierowania strzelaniem torpedowym oraz środki obserwacji technicznej. Gruntownie – pod wpływem doświadczeń z wojny na Pacyfiku – przeprojektowano system rurociągów zbiorników balastowych, wyprowadzając cały system poza kadłub mocny. W latach 1959–1963 trzy okręty typu Tench (Remora oraz dwa przekazane później Włochom, czyli Pickerel i Volador) zostały w ramach programu Fleet Rehabilitation and Modernization II (FRAM II) doprowadzone do standardu GUPPY III. Jednostki przedłużono o 4,6 m, aby zabudować na dziobie przetworniki pasywnej stacji hydroakustycznej BQG-4 (Passive Underwater Fire Control Feasibility Study). Powiększono przedział akumulatorów i kiosk, co służyło zwiększeniu stabilności kursowej podczas żeglugi nawodnej, a także zmodyfikowano system kierowania strzelaniem, co z kolei umożliwiało użycie torped z Mk 45 (z głowicą jądrową W34 o mocy skalibrowanej na 11 kT). Dla Włochów nie miało to jednakże znaczenia. Mimo tego nadal były to jednostki projektowane pierwotnie zgodnie z założeniami obowiązującymi w okresie II wojny światowej, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami, a dodatkowo mające już bez mała ćwierć wieku.

Okręty amerykańskie. Czwarta transza

Okręty typu Tench (GUPPY III) nie były w stanie zastąpić przewidzianych do wycofania okrętów Enrico Tazzoli Leonardo da Vinci (w 1972 r.), Pietro Calvi (w 1973 r.) oraz Evangelista Torricelli, Alfredo Cappellini, Francesco Morsini (1976 r.). Rozwiązanie pomostowe mające umożliwić utrzymanie kompetencji załóg do czasu wejścia typu Nazario Sauro z konieczności kontynuowano. W związku z rezygnacją przez US Navy z okrętów podwodnych o napędzie spalinowo-elektrycznym (Bonefish, ostatnią z trzech jednostek typu Barbel wcielono do służby w lipcu 1959 r.) dostępne stały się jednostki powojennego typu Tang.

W ich konstrukcji uwzględniono już na poziomie projektowania doświadczenia II wojny światowej. System napędowy skonfigurowano w nowym układzie, w którym generatory wysokoprężne w trybie pracy w położeniu nawodnym i pod chrapami ładowały bezpośrednio baterie, a okręt napędzany był silnikiem elektrycznym zasilanym z akumulatorów. Pozwoliło to na zmniejszenie długości poprzez rezygnację z długich wałów śrub, co z kolei wiodło do poprawy własności manewrowych jednostek. Zainstalowano na nich cztery, pierwotnie skonstruowane dla lokomotyw generatory prądotwórcze, oparte na silnikach wysokoprężnych GM-16-338 (szesnastocylindrowe, pionowe, w każdym cztery nałożone na siebie poczwórne gwiazdy). Amerykanie sięgnęli po silniki pionowe, by maksymalnie wykorzystać kubaturę siłowni i zyskać sposobność dalszego zredukowania długości. Niestety pośpiesznie przygotowywane GM-16-338 okazały się niedopracowane i zawodne. Wyciekający z silników olej opadał na umieszczone pod nimi prądnice, co poważnie zwiększało zagrożenie pożarowe. Ponadto w ograniczonej przestrzeni siłowni okrętów podwodnych silniki były mało podatne obsługowo. Nowatorskie zespoły prądotwórcze zastąpiono trzema dziesięciocylindrowymi, z przeciwbieżnymi tłokami, wysokoprężnymi silnikami Fairbanks-Morse 38D 8-1/8, czyli wersją rozwojową jednostek napędowych stosowanych wcześniej na okrętach podwodnych o mocy powiększonej do 1600 KM.

Nowe silniki były jednak dłuższe. Ich zamontowanie wymagało poważnej ingerencji w konstrukcję kadłuba, związaną z jego przedłużeniem o 2,75 m. Cztery już ukończone okręty typu Tang (w tym przekazany później Włochom Trigger) trafiły więc w latach 1957–1958 do stoczni. Z kolei na dwóch znajdujących się w budowie (w tym Harder) zmian dokonano jeszcze na pochylni.

Marina Militare przejęła dwa okręty w latach 1973–1974. Były to dobre i nowoczesne jednostki, zaprojektowane z dużym marginesem modernizacyjnym – wszak Amerykanie dopuszczali ich wyposażenie w siłownię z turbiną Waltera (wykorzystującą nadtlenek wodoru) lub zgoła siłownię jądrową (co uznano za ekonomicznie nieuzasadnione). Poprzez przekonstruowanie szkieletu (większa gęstość wręg) oraz zastosowanie stali w wysokiej plastyczności głębokość roboczą zwiększono do 210 m. Okręty otrzymały ponadto zmodernizowane środki obserwacji technicznej. Wyrzutnie dziobowe wyposażono w umożliwiający ciche odpalanie torped system wodnego tłoka, a dwie rufowe wyrzutnie torped skrócono i dostosowano (poprzez wkładki kalibracyjne) do odpalania lekkich elektrycznych torped przeciwpodwodnych kal. 483 mm: Mk 27 (wersja torpedy lotniczej Mk 24) oraz Mk 37, mogącej także pełnić funkcję bieżnej miny niekontaktowej (to znaczy przemieścić się w zadany rejon, a następnie zalec na dnie z aktywnym zapalnikiem; przy prędkości zmniejszonej do 6 w. zasięg wzrastał do prawie 60 km, choć pojawiał się problem z dokładnością określenia pozycji tak stawianej miny). Pomimo owych walorów nadal były to okręty o klasycznym kształcie kadłuba, podobnie jak zbudowany po nich pojedynczy Darterm (w służbie od 1956 r.). Tymczasem kolejne amerykańskie okręty podwodne wspomnianego wyżej typu Barb otrzymały znacznie bardziej dopracowany hydrodynamicznie kadłub kroplowy, przygotowany z myślą o okrętach z napędem nuklearnych, a zastosowany po raz pierwszy na Albacore (w służbie od grudnia 1953 r.).

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter