Walki powietrzne w operacji „Linebacker” (cz. III)


Szymon Tetera


 

 

 

 

Walki powietrzne w operacji „Linebacker”

 

(cz. III)

 

 

 

Rezultaty walk powietrznych stoczonych nad Wietnamem Północnym w okresie majsierpień 1972 r. nie były dla Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych zadowalające, ilość bowiem uzyskiwanych zestrzeleń była zbliżona do strat od ognia samolotów przeciwnika. Tymczasem myśliwce marynarki zestrzeliwały o wiele więcej samolotów nieprzyjaciela niż same w konfrontacji z nimi traciły. Wymusiło to na dowództwie USAF wprowadzenie pewnych zmian w stosowanej dotychczas taktyce.



 

W wielu publikacjach źródła sukcesów myśliwców morskich upatruje we wdrożonym na początku 1969 r. programie „Top Gun”, dzięki któremu podniesiono umiejętności pilotów w manewrowych walk powietrznych. Problem był jednak bardziej złożony. Przede wszystkim należy zauważyć, że ponad połowę zwycięstw morskich samolotów myśliwskich odniesiono przeciwko osłaniającemu rejon wybrzeża 923. PLM wyposażonemu w przestarzałe myśliwce MiG-17, z którymi samoloty USAF niemal nie miały do czynienia. Dodatkowo atakowany przez lotnictwo morskie rejon Hajfongu znajdował się w zasięgu samolotów zakłócających korespondencję wietnamskich pilotów z nawigatorami naprowadzania, a przerwanie współpracy pomiędzy nimi oznaczało dla tych pierwszych mniejsze szanse na zajęcie dobrej pozycji do ataku z zaskoczenia oraz brak ostrzeżeń o nieprzyjacielu wchodzącym na pozycję do ataku. Dodatkowo amerykańskie samoloty pokładowe niespodziewanie nadlatywały znad wybrzeża i czas, w jakim Wietnamczycy musieli zareagować, był krótki. Z kolei startujące z baz w Tajlandii samoloty USAF miały do przebycia dużo większą odległość nad kontrolowanym przez przeciwnika terytorium, co umożliwiało mu śledzenie ich i większą elastyczność w doborze miejsca i czasu ataku. Niemniej stwierdzono też, że absolwenci opuszczający szkoły lotnicze USAF posiadają niewystarczające przeszkolenie w zakresie manewrowych walk powietrznych, zbyt bowiem wielkie nadzieje pokładano w mających umożliwić walkę na dużych odległościach kierowanych pociskach rakietowych, które okazały się w dużym stopniu zawodne. Wspomniane braki uwidoczniły się zwłaszcza po przebazowaniu w sierpniu 1972 r. grupy myśliwców F-8 Crusader z lotniskowca USS Hancock do bazy Udorn w Tajlandii. Ich piloci, symulujący w ćwiczebnych walkach powietrznych myśliwce MiG-21, byli zdumieni nieporadnością załóg USAF. Potwierdziły się też zgłaszane przez pilotów USAF niedoskonałości stosowanej przez siły powietrzne formacji czwórkowej, która w dobie błyskawicznych ataków z użyciem rakiet okazywała się zbyt sztywna, nie pozwalając pilotom prowadzonym na swobodny manewr. Otóż w czasie walki powietrznej współpracowali ze sobą prowadzący obu par klucza, ich boczni zaś byli do nich przywiązani, mając za zadanie osłonę tylnej półsfery swojej pary, bez prawa atakowania przeciwnika. Próbując powtarzać manewry prowadzących to najczęściej właśnie boczni padali ofiarą wietnamskich myśliwców, co tyczyło się zwłaszcza maszyn prowadzonych drugiej pary. Zamiast tego rozwiązania zaproponowano używany już w lotnictwie morskim i o wiele bardziej efektywny szyk luźnej pary, gdzie oba samoloty mogły się swobodnie zamieniać miejscami, osłaniając się nawzajem. Ten bardziej elastyczny szyk marynarki, dawał możliwość ataku także maszynie prowadzonej, co zwiększało siłę rażenia pary.

Innym posunięciem USAF było utworzenie w lipcu 1972 r. centrum dowodzenia o nazwie kodowej „Teaball”, które ulokowano w Nakhon Phanom w Tajlandii. Miało ono otrzymywać z wszelkich dostępnych źródeł informacje o pozycjach myśliwców nieprzyjaciela, a po ich błyskawicznej analizie w jak najkrótszym czasie przekazywać je załogom maszyn znajdujących się w powietrzu. Dzięki temu miały one dysponować jak najpełniejszym obrazem sytuacji taktycznej podawanym w czasie zbliżonym do rzeczywistego.

Kolejnym elementem mającym na celu zwiększenie efektywności załóg USAF w walkach powietrznych było wprowadzenie w sierpniu nowej odmiany Sidewindera – AIM-9J. W porównaniu z AIM-9E pocisk otrzymał ulepszoną elektronikę oraz silnik, poprzez powiększenie przednich stabilizatorów zaś zwiększono manewrowość. AIM-9J mógł być odpalany podczas manewru z przeciążeniem do g+7 (w przypadku AIM-9E było to g+3), miał minimalną odległość odpalenia skróconą do 300 m, a czas pracy silnika zwiększony do 40 s lotu. Wadą pierwszych serii był zapalnik detonujący pocisk w niewystarczającej odległości od celu. AIM-9J dostarczono do Tajlandii w lipcu, ostatniego dnia miesiąca wydając zgodę na ich użycie. Pierwszą misję wykonano 2 sierpnia, jednak na pierwsze odpalenie w warunkach bojowych trzeba było czekać do 9 września.

 

Wrzesień
2 września mający za zadanie zwalczanie przeciwlotniczych zestawów rakietowych S-75 mieszany klucz Hunter-Killer tworzony przez parę prowadzącą na samolotach F-105G i parę prowadzoną na samolotach F-4E został zaatakowany w pobliżu lotniska Phuc Yen przez pojedynczy myśliwiec J-6 z 925. PLM. Pomalowany według Amerykanów na niebiesko myśliwiec obrał za cel parę Thunderchiefów, która osłaniała właśnie atakującą wykryte cele parę Phantomów. Szczęśliwie pilotujący prowadzącego F-105G Maj. Coady wymanewrował w porę dostrzeżony przez swojego skrzydłowego pocisk R-3S. Wietnamczyk z kolei ostrzelał z działek drugą maszynę, pilotowaną przez Maj. Clevelanda, ale nie trafił. Piloci pary Phantomów usłyszeli wołania o pomoc załóg Thunderchiefów, kierując się w ich kierunku i w końcu dostrzegając wciąż atakującego F-105G przeciwnika. Zasiadająca w prowadzącym Phantomie mieszana załoga 388. TFW w składzie Maj. Jon I. Lucas z 34. TFS i Lt Douglas G. Malloy z 35. TFS podświetliła nieprzyjacielski myśliwiec do strzału pociskiem AIM-7E-2, ale kiedy go odpaliła, musiała uniknąć wystrzelonej z zestawu S-75 rakiety i straciła nieprzyjaciela z oczu. Po wymanewrowaniu zagrożenia dostrzegła już tylko opadającego na spadochronie nieprzyjacielskiego pilota, ale trafienie zostało zaobserwowane przez załogi Thunderchiefów, przy czym załoga Maj. Clevelanda poświadczyła, że J-6 spadł w płomieniach na ziemię. Jak się okazało, z samolotu katapultował się sierż. Nguyen Van Thuan, który zmarł później w wyniku odniesionych ran.

W większej liczbie wietnamskie myśliwce pojawiły się 9 września, kiedy w celu przeciwdziałania nalotom USAF na mosty w pobliżu granicy z Chinami, poderwano sześć myśliwców MiG-21 i dwa J-6. Zapewniający eskortę klucz Phantomów z 555. TFS został skierowany na przechwycenie wietnamskiego myśliwca usiłującego lądować na lotnisku Phuc Yen. Rzeczywiście Amerykanie dostrzegli MiG-21 w konfiguracji do lądowania. Prowadząca załoga Capt. John A. Madden Jr i Capt. Charles B. DeBellevue odpaliła do niego dwa pociski Sparrow, ale z powodu małej wysokości, oba chybiły. Wietnamczyk natomiast dostrzegł zagrożenie, schował podwozie i klapy, włączył dopalacz i przyśpieszył. Po wykonaniu dwóch okrążeń Madden zbliżył się do przeciwnika, ale był w zbyt małej odległości na użycie uzbrojenia rakietowego, a że leciał w wyposażonym w urządzenie Combat Tree myśliwcu F-4D nie posiadał działka. W tym czasie pozycję strzelecką zajęła jednak załoga prowadząca drugiej pary w składzie Capt. Calvin B. Tibbett i Lt William S. Hargrove, którzy poinformowali Maddena, że mają czystą pozycję, ten jednak widząc, że wkrótce i on będzie miał pozycję do strzału zabronił im podejmować ataku. Tibbett złamał jednak rozkaz i odpalił dwa pociski Sidewinder, lecz te nie podjęły naprowadzania. Tibbett leciał w F-4E, więc otworzył ogień z działka osiągając liczne trafienia. Wietnamczyk odbił gwałtownie i katapultował się, jego samolot zaś odwrócił się i rozbił się zaraz za lotniskiem. Tymczasem Amerykanie powrócili do patrolowania przydzielonego im rejonu otrzymując wkrótce ze stanowiska Teaball kolejny namiar, tym razem na parę myśliwców znajdującą się ponad 30 km za nimi. Po zawróceniu, lecąc na małej wysokości minęli się czołowo z dwoma J-6, jednym pomalowanym na niebiesko, drugim zaś pokrytym kamuflażem. Wietnamczycy nie dostrzegli Phantomów, więc z zajęciem pozycji strzeleckiej za nimi nie było problem. W momencie kiedy lecący w ostrym wirażu Madden odpalił do prowadzącego J-6 dwa nowe pociski AIM-9J, co było ich debiutem bojowym, Wietnamczyk dostrzegł przeciwnika, odrzucił dodatkowe zbiorniki paliwa i odbił gwałtownie. Madden nie obserwował nieprzyjaciela, zaciskając bowiem wiraż zajął się drugim przeciwnikiem. Inne załogi dostrzegły, że jeden z Sidewinderów eksplodował 6-7 m za ogonem J-6. Tymczase zakręcając za drugim J-6 Madden wykonał obszerną beczkę w dół zajmując pozycję strzelecką za i pod samolotem przeciwnika i odpalił pojedynczy pocisk AIM-9J , który trafił w ogon wietnamskiej maszyny. J-6 poluźnił wiraż, przewrócił się na plecy i eksplodował na polu ryżowym. Jako że wywiad stwierdził, że pierwszy uszkodzony J-6 rozbił się przy lądowaniu, Maddenowi przyznano w tej walce dwa zwycięstwa powietrzne. Dla jego nawigatora – Capt. Charlesa B. DeBellevue, który miał na koncie już cztery zwycięstwa odniesione z Capt. Ritchie, były to zestrzelenia nr 5 i 6, dzięki czemu stał się on najskuteczniejszym amerykańskim pilotem latającym nad Wietnamem. Tego samego dnia zestrzelenie Phantoma nad przedmieściami Hanoi zgłaszał Do Van Lanh, pilot z 921. PLM. Jedyną straconą przez Amerykanów maszyną był samolot numer 4 w kluczu Maddena, F-4E 69-7569, który w czasie lotu powrotnego miał zostać trafiony w rejonie wskazanym przez pilota wietnamskiego, ale wedle Amerykanów ogniem artylerii przeciwlotniczej, co spowodowało wyciek paliwa. Załogę maszyny stanowili przydzieleni do 432. TRW z 307. TFS/31.TFW Capt. William J. Dalecky i Capt. Terry M. Murphy, którym nie udało się dociągnąć do samolotu tankowania powietrznego więc zostali zmuszeni katapultować się nad Laosem. Obaj zostali podjęci przez śmigłowiec.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 12/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter