VIS 100 M 1 w sprzedaży!
Kilka tygodni temu Fabryka Broni Łucznik-Radom wprowadziła do sprzedaży długo oczekiwany pistolet VIS 100 M1. Jest to cywilna wersja wojskowego pistoletu VIS 100, wprowadzanego od niedawna do uzbrojenia Sił Zbrojnych RP.
Premiera pistoletu była zapowiadana już od jakiegoś czasu, w zasadzie od momentu ujawnienia informacji o PR-15 Ragun, planowanego jako następca obecnie używanych w wojsku pistoletów (P-83, Wist oraz niedobitków P-64) – producent deklarował, że niemal równolegle z wersją wojskową pojawi się także wersja na rynek cywilny, zmieniona w stosunku do wojskowego pierwowzoru. W międzyczasie doszło także do zmiany nazwy broni z PR-15 Ragun na VIS 100 – wbrew twierdzeniom niektórych zmiana ta nie była inicjatywą FB Łucznik-Radom, chcącej rzekomo „wjechać” na rynek z pistoletem „marketingowo” nazwanym tak, jak słynny wz. 35 VIS. Pomysł zmiany nazwy wyszedł bowiem z MON, które chciało nawiązać do przedwojennych tradycji WP (VIS) oraz do rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości (indeks 100).
Pistolet samopowtarzalny VIS 100 M1 kal. 9 mm x 19 Parabellum, podobnie jak VIS 100, działa na zasadzie krótkiego odrzutu lufy i ryglowany jest przez jej przekoszenie w płaszczyźnie pionowej, w oknie wyrzutowym zamka. Broń wyposażono w kurkowy mechanizm spustowo-uderzeniowy pojedynczego i podwójnego działania (SA/DA).
VIS 100 M1 wyposażono w zabezpieczenie przed przypadkowym i przedwczesnym strzałem (automatyczny bezpiecznik iglicy umieszczony w zamku, odbezpieczany dopiero po ściągnięciu języka spustowego, dzięki czemu pistolet jest bezpieczny podczas przenoszenia z nabojem w komorze nabojowej) oraz zwalniacz napiętego kurka (decocker). Dźwignie decockera umieszczono na samym końcu szkieletu, przez co operowanie nimi nie należy do najłatwiejszych i wymaga zmiany chwytu ręki „silnej”, ale jest to rzecz, którą można przeboleć.
VIS 100 M1 może być używany zarówno przez strzelców prawo-, jak i leworęcznych: zatrzask magazynka, dźwignia zatrzymywania zamka oraz zwalniacz napiętego kurka są obustronne. Kształt kabłąka ułatwia strzelanie oburącz, ale różni się od wersji wojskowej – nie jest ukształtowany w sposób ułatwiający ułożenie na nim palca wskazującego ręki „słabej” i nie ma charakterystycznej ostrogi w dolnej części. Przestrzeń między kabłąkiem i językiem spustowym pozwala na wygodne posługiwanie się bronią w rękawicach.
Pistolet FB VIS 100 M1 jest wyposażony w otwarte, mechaniczne przyrządy celownicze, podświetlane światłowodami. Co ciekawe, są to przyrządy włoskiego LPA, więc “standardowe”, niebędące autorskim, oryginalnym rozwiązaniem. Umożliwia to ich wymianę w razie potrzeby na inne bez żadnych przeróbek. Wersja wojskowa ma inne przyrządy, również stalowe, ale z systemem „trzech kropek” z kapsułkami trytowymi oraz dodatkowym znacznikiem, podobnym jak w standardowych celownikach pistoletów Glock, który (znowu w mojej ocenie) utrudnia celowanie, bo wprowadza kolejny, zbędny element w polu widzenia strzelca. Według mnie „cywilne” przyrządy są lepsze, wyraźniejsze, czytelniejsze i bardziej przyjazne dla użytkownika, choć także bardziej podatne na uszkodzenie (pręciki światłowodów są odsłonięte) – w cywilnym zastosowaniu nie ma to specjalnego znaczenia, bo broń nie jest używana w warunkach tak ekstremalnych jak pistolety wojskowe. Poza tym w razie uszkodzenia można łatwo wymienić pręcik, trzeba tylko mieć żyletkę, zapalniczkę i zapasowy światłowód.
Przy okazji zmieniono także lokację gniazda szczerbiny, które w wersji cywilnej jest przesunięte bardziej w tył. Wynika to z zastosowania w cywilnym VIS-ie gniazda do mocowania mikrokolimatora (tak, tak, to jest w standardzie), zakrytego zaślepką maskującą, jeśli użytkownik nie zdecyduje się na osadzenie celownika optoelektronicznego. W komplecie z pistoletem znajduje się uniwersalna płytka montażowa pasująca do kilku popularnych mikrokolimatorów (Docter/Noblex/JP, Shield RMS, Delta Optical, Burris Fastfire, Vortex Viper i Venom i innych o zbliżonej podstawie. W tej chwili użytkownicy Trijicon RMR czy Aimpoint ACRO P-1/C-1 muszą jeszcze chwilę poczekać), a prawdopodobnie w przyszłości pojawią się także płytki do tych celowników, których uniwersalna, standardowa płytka „nie obejmuje”. Nawet jeśli nie zrobi tego FB Łucznik-Radom, to znając życie znajdzie się ktoś, kto po prostu zacznie je produkować, bo rynek nie znosi próżni.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2020