Uniwersalne okręty desantowe-doki San Giorgio/Kalaat Béni Abbès

Uniwersalne okręty desantowe-doki San Giorgio/Kalaat Béni Abbès

Sławomir J. Lipiecki

 

Trzy włoskie okręty desantowe-doki typu San Giorgio – wraz z niemal identycznym, wybudowanym dla Marynarki Wojennej Algierii Kalaat Béni Abbès – to niezwykle interesujące konstrukcje wielofunkcyjnej jednostki klasy ro-ro (ang. Roll On/Roll Off) z pełnej długości pokładem lotniczym. Ich pierwotnym zadaniem miało być wysadzanie desantu na nieprzygotowanym do obrony brzegu. Podczas wykonywania tych misji miały współpracować z innymi jednostkami NATO. Zmiany geopolityczne, jakie dokonały się w ostatnim dziesięcioleciu spowodowały, że te w gruncie rzeczy uniwersalne okręty lepiej sprawdzają się podczas różnego rodzaju misji pokojowych w ramach sił ONZ. Obejmuje to także możliwość niesienia pomocy ofiarom klęsk żywiołowych.

Geneza

Przed wybuchem II wojny światowej Marynarka Wojenna Włoch (Marina Militare) skupiła się na budowie jednostek mających posłużyć do walki o całkowitą dominację nad Morzem Śródziemnym. Obejmowało to m.in. pancerniki, krążowniki i niszczyciele, które – pomimo zewnętrznej nowoczesności – okazały się w praktyce niezbyt udanymi konstrukcjami. Po zakończeniu działań wojennych Włochy stały się bliskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Wpłynęło to na ogólne podniesienie jakości nowych okrętów, jak również ułatwiło przeciwdziałanie ekspansji b. ZSRR w okresie tzw. zimnej wojny.

Prowadzenie szeroko zakrojonych operacji desantowych miało wówczas bardzo wysoki priorytet w doktrynie Marynarki Wojennej Włoch. Fakt ten – w połączeniu z konkretnymi wymaganiami co do współpracy z NATO oraz zmieniającą się sytuacją geopolityczną – spowodował wzrost wymagań co do konstrukcji dużych jednostek desantowych, zdolnych zabezpieczyć przerzut morzem wojska (w tym piechoty morskiej i pododdziałów sił specjalnych) wraz z pełnym przygotowaniem logistycznym takiej operacji, jak również prowadzenia misji stricte pokojowych w szerokim spektrum. Konieczność posiadania tak wyspecjalizowanych i przy tym – z racji wymagań – stosunkowo dużych okrętów dostrzeżono w Marina Militare już na początku lat 80. ubiegłego wieku.

By pogodzić ze sobą wszystkie aspekty szerokiego wachlarza zadań, jakie nowe jednostki miały wypełniać, Włosi postanowili połączyć ze sobą – podobnie jak zrobili to np. Amerykanie na typie Tarawa (klasy LHA) – kadłub okrętów desantowych-doków z obszernym pokładem startowym dla śmigłowców. Opracowaniem projektu, jak również późniejszą budową jednostek zajęła się firma Fincantieri. Jako że - według pierwotnego założenia - głównym zadaniem nowych okrętów miał być udział w operacjach desantowych, przystosowano je do transportu co najmniej 400 żołnierzy wraz z pełnym wyposażeniem i pojazdami, zaokrętowanymi m.in. w obszernej ładowni (pod pokładem startowym). Jednostki miały otrzymać również komorę dokową na rufie i specjalną rampę na dziobie. Stałą grupę powietrzną miało tworzyć 5 śmigłowców (pierwotnie były to Boeing CH-47 i/lub Sikorsky SH-3D używany do ZOP). Uzbrojenie ograniczono do obrony własnej i w związku z tym składać miało się tylko z pojedynczej  armaty morskiej kal. 76,2 mm (3”) OTO Melara i dwóch małokalibrowych armat kal. 20 mm szwajcarskiej firmy Oerlikon.

Do dnia dzisiejszego na wyposażenie Marina Militare trafiły trzy okręty typu San Giorgio. Dzięki nim Włochy – idąc śladami USA, Wielkiej Brytanii i Francji – są aktualnie nie tylko w posiadaniu potężnych sił desantu morskiego, ale przede wszystkim nowoczesnych środków ich transportu i wsparcia. Wszystkie te jednostki powstały w stoczni Fincantieri-Cantieri Navali SpA, Riva Trigoso w Genui. Stępkę pod prototypowy San Giorgio (numer burtowy L9892) położono 27 czerwca 1989 roku. Rok później rozpoczęto prace nad kolejną jednostką – San Marco (numer burtowy L9893). Co ciekawe, budowa tej jednostki finansowana była wspólnie zarówno przez Ministerstwo Obrony, jak i Obronę Cywilną Włoch. Skutkiem tego było m.in. wygospodarowanie jeszcze większej ilości miejsca pod infrastrukturę szpitalną. Dwa pierwsze okręty weszły do linii w latach 1987-1988. Budowa ostatniego okrętu z serii została celowo opóźniona. Wynikało to z chęci wykorzystania doświadczeń eksploatacyjnych z dwóch pierwszych jednostek. Ostatecznie stępkę pod San Giusto (numer burtowy L9894) położono dopiero pod koniec sierpnia 1991 roku. Okręt ten budowano już według nieco zmodyfikowanego projektu (o czym dalej).

Konstrukcja

Włoskie okręty desantowe-doki klasy LPD (ang. Landing Platform Dock) z zewnątrz przypominają lekkie lotniskowce. Dysponują pokładem startowym i charakterystyczną tzw. wyspą nadbudówki na prawej burcie. Pokład lotniczy nie ciągnie się jednak przez całą długość tych jednostek, ale kończy w sekcji dziobowej, gdzie znalazło się stanowisko dla armaty kal. 76,2 mm. Sam kadłub ma „pełne” kształty, sekcje dziobowe zwieńczone są w części podwodnej gruszką dziobową. Z tyłu w oczy rzuca się pawężowa rufa z dokiem zamykanym odchylaną furtą. Okręty mają długość całkowitą 133 metrów i maksymalną szerokość na śródokręciu 20,4 metrów. Ostatnia jednostka z serii – San Giusto jest nieco większa – długość całkowita tego okrętu wynosi 133,3 m, a szerokość 20,5 m. Na przeważającej długości burty jednostek są pionowe. Podzielono je na jedenaście głównych przedziałów wodoszczelnych (pół-sekcyjnych) za pomocą poprzecznych grodzi wodoszczelnych typu pełnego (bez przepustów), ciągnących się od podwójnego dna do dolnej 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 1/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter