Ukryty smok, czyli ewolucja J-10
Tomasz Szulc
Ukryty smok, czyli ewolucja J-10
Najpopularniejszymi chińskimi myśliwcami są ostatnio niewątpliwie J-20 oraz J-15, czyli perspektywiczny samolot piątej generacji i maszyna pokładowa. Tymczasem w najbliższej przyszłości decydujący wpływ na wzrost możliwości bojowych Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej będzie miał inny wielozadaniowy myśliwiec – J-10, nazywany Dziarskim Smokiem.
J-10 jest niewątpliwie ciągle samolotem nowoczesnym, choć jego korzenie sięgają lat 80. ub. wieku - ma spory potencjał modernizacyjny, a jego produkcja seryjna od kilku lat odbywa się najwyraźniej bez większych przeszkód. Oznacza to, że maszyn tego typu będzie dość szybko przybywać w jednostkach operacyjnych. Samoloty poddawane są także systematycznemu procesowi modernizacji. Już obecnie są produkowane samoloty kilku nowych odmian, które umacniają pozycję rodziny J-10.
J-10S
Stworzenie wersji dwumiejscowej uznano najwyraźniej za istotne, ale nie kluczowe dla programu. J-10 pod względem techniki pilotażu i wyposażenia kabiny był jednak tak bardzo różny od wcześniejszych chińskich myśliwców, że nie było mowy o przygotowaniu pilotów tych maszyn na starych samolotach szkolno-treningowych. Zadanie ułatwiał fakt, że izraelska dokumentacja, na podstawie której powstawał J-10, obejmowała wersję dwumiejscową.
Pierwszy J-10S (S jak shuang zuo – dwumiejscowy) został podobno oblatany już 26 grudnia 2003 r., a produkcję seryjną tej wersji rozpoczęto pod koniec 2005 r. Jeszcze jednak rok później jedynym fotografowanym samolotem dwumiejscowym był niepomalowany płatowiec z prowizorycznym numerem burtowym „czerwony 01”, co każe powątpiewać w prawdziwość informacji o momencie rozpoczęcia produkcji. Oficjalnie podaje się, że zbudowano trzy prototypy: latające - 1021 i 1023 oraz przeznaczony do prób statycznych – 1022.
Płatowiec nie wymagał gruntownej przebudowy – nie zmieniono długości kadłuba, co oznacza, że drugą kabinę zainstalowano dzięki zmniejszeniu kadłubowych zbiorników paliwa. Nie powiększono też powierzchni statecznika pionowego ani powierzchni aerodynamicznych pod kadłubem. Między kabiną a nasadą statecznika pojawił się natomiast niewysoki garb, mieszczący zapewne dodatkowe wyposażenie.
Chińscy internauci, a za nimi liczni analitycy zachodni, chętnie spekulują na temat istnienia dwóch wersji dwumiejscowych: szkolno-bojowej i uderzeniowej. Ta ostatnia miałaby być odpowiednikiem F-15E, który wyewoluował z myśliwskiego F-15C/D.
W rzeczywistości nie ma żadnych dowodów na to, że taka wersja istnieje. Powinna się ona różnić od myśliwskiej przystosowaniem do przenoszenia uzbrojenia „powietrze-powierzchnia” i jego precyzyjnego naprowadzania. Tymczasem żaden z fotografowanych dotąd J-10S nie ma ani większej liczby węzłów podwieszeń, ani śladów instalacji elektrooptycznej aparatury naprowadzania uzbrojenia precyzyjnego.
J-10Y
W związku z publiczną prezentacją J-10 jako samolotów zespołu akrobacyjnego „1 sierpnia” pojawiły się oznaczenia J-10AY i J-10SY oraz spekulacje, że samoloty te poddano dość poważnym zmianom konstrukcyjnym. Miano z nich usunąć stacje radiolokacyjne, system kierowania uzbrojeniem, towarzyszące mu instalacje itd. Odciążone w ten sposób maszyny powinny wykazywać większą zwrotność, co jest istotne dla efektownej akrobacji. Nie ulega wątpliwości, że obudowę podkadłubowego działka uzupełniono opływowymi kołpakami (ciekawe, czemu działka wraz z obudową po prostu nie zdemontowano). Po „rozbrojeniu” samolotu oczywiste byłoby usunięcie anten aparatury ostrzegawczej, te jednak pozostały na miejscu. Dlatego wydaje się prawdopodobne, że samoloty zespołu akrobacyjnego poddano jedynie kosmetycznym zmianom, być może zachowano w nich nawet stacje radiolokacyjne.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 05/2013