Trzy z „wielkiej piątki” – pancerniki typu Colorado. Cz. 1
Sławomir J. Lipiecki
Trzy amerykańskie okręty liniowe typu Colorado wraz z dwoma podobnymi typu Tennessee tworzyły razem grupę zwaną później potocznie Big Five, czyli Wielką Piątką. Były to ostatnie klasyczne superdrednoty US Navy – tzw. standard battleships – i zarazem pierwsze uzbrojone w armaty artylerii głównej kal. 406 mm. Ich projekt wynikał z powolnej, aczkolwiek konsekwentnej realizacji programu rozbudowy amerykańskiej Battle Line.
Choć od strony technicznej jednostki typu Tennessee i Colorado stały się laurką ówczesnej amerykańskiej branży okrętowej, to w rzeczywistości część zastosowanych na nich rozwiązań było krokiem wstecz w stosunku do poprzedników, w tym w szczególności okrętów liniowych typu Nevada i Pennsylvania. Co istotne, mimo że projekt budowy tych pancerników zatwierdzono na rok budżetowy 1917, to ostatecznie wszelkie prace stoczniowe uległy istotnemu opóźnieniu z uwagi na zmianę wojennych priorytetów. Paradoksalnie Amerykanie nie potrzebowali bowiem superdrednotów w tamtym konflikcie, choćby z racji faktu, że cała niemiecka flota nawodna stała praktycznie bezczynnie w macierzystych bazach, a istniejące okręty liniowe US Navy w pełni zabezpieczały interesy USA na Atlantyku. W konsekwencji budowę superdrednotów typu Colorado ukończono dopiero w latach 1921-1923. Nie był to dobry czas dla Battle Line choćby z uwagi na liczne programy rozbrojeniowe, w tym przede wszystkim traktat waszyngtoński, który ostatecznie przekreślił jakiekolwiek szanse na dalszy rozwój amerykańskich pancerników. W konsekwencji okręty typu Colorado okazały się ostatnimi superdrednotami, jakie weszły do służby w US Navy przez kolejne niemal dwie dekady i zarazem jedynymi dysponującymi armatami kal. 406 mm, rozmieszczonymi w dwudziałowych wieżach.
Wielka Piątka zamiast Wielkiej Szóstki
W pierwszej połowie 1915 r. można było zaobserwować stopniową zmianę izolacjonistycznego nastroju opinii publicznej Stanów Zjednoczonych oraz postępującą za nią rewizję poglądów administracji i polityków na zbrojenia morskie. Oliwy do ognia dolewały ciągłe incydenty z niemieckimi okrętami podwodnymi atakującymi neutralne statki spod gwiaździstej bandery. W powszechnej opinii zaczęło ponadto dominować przekonanie, że ktokolwiek wygra wojnę w Europie, stanie się taką potęgą ekonomiczną, że zagrozi interesom Stanów Zjednoczonych, co z kolei doprowadzi do kolejnej wojny. Tym samym zaczęły się regularne ataki US Navy, opinii publicznej i prasy na sekretarza floty J. Danielsa, oskarżające go o doprowadzanie floty liniowej do ruiny. Kampania przyniosła pożądany skutek. Już 7 października 1915 r. J. Daniels zlecił radzie General Board (stanowiącej ciało doradcze działające przy sekretarzu marynarki) przygotowanie pięcioletniego programu rozbudowy Battle Line. Ponadto, z uwagi na zmianę sytuacji międzynarodowej, wyrażono zgodę na znaczne przeprojektowanie i – przede wszystkim – wzmocnienie siły ognia kolejnych pancerników. Ostatnie z nich, sześć jednostek typu South Dakota (nie mylić z pancernikami znanymi z II wojny światowej), miało zostać uzbrojone w 12 armat kalibru 406 mm (16”) przy jednoczesnym zachowaniu systemu ochrony biernej w układzie „all or nothing” i zwiększeniu prędkości maksymalnej do 25 w. Gdyby je zbudowano, w jednej chwili zdeklasowałyby potencjałem wszystkie okręty nawodne świata, nawet biorąc pod uwagę fakt, że ich system opancerzenia ucierpiał z powodu takich samych kompromisów, jakie przyjęto na superdrednotach typów Tennessee i Colorado.
Realizację tego niezwykle ambitnego planu rozpoczęto od zaprojektowania pancerników będących bezpośrednim rozwinięciem typu Tennessee. Choć Amerykanom w istocie nigdzie się nie śpieszyło, to naciski opinii publicznej oraz samego dowództwa US Navy spowodowały, że przy projektowaniu kolejnych okrętów wybrano drogę na skróty. W zasadzie jedyną nowością miało być uzbrojenie ich w nowe armaty kal. 406 mm L/45 Mk 1. Z uwagi na zaistniałą sytuację międzynarodową członkowie rady General Board tym razem bez trudu uzyskali zgodę na uwzględnienie tego uzbrojenia w projekcie. Nowo budowane okręty liniowe oznaczono w dokumentacji jako typ Colorado, chociaż ostatecznie prototypowy USS Colorado (BB-45) powstał i wszedł do służby jako drugi z serii, po USS Maryland (BB-46).
Postanowiono skonstruować cztery jednostki tego typu. Przyjmowanie ofert na budowę poszczególnych pancerników zamknięto 10 października 1916 r. Zlecenie na dwa pierwsze okręty (USS Colorado i USS Washington) otrzymała stocznia New York Shipbuilding Corp. w Camden (stan New Jersey), a na kolejne dwa (USS Maryland i USS West Virginia) – stocznia Newport News Shipbuilding w Neport News (Wirginia). Pomyślne ukończenie wszystkich czterech pancerników spowodowałoby, że US Navy dysponowałaby wówczas tzw. Wielką Szóstką, czyli sześcioma superdrednotami z warstwowym systemem przeciwtorpedowym aktywnej wymiany cieczy LLS (tzw. Liquid-Layer System) i napędem turboelektrycznym. Niestety, na drodze do realizacji tych planów stanęły postanowienia rozbrojeniowego traktatu waszyngtońskiego z lutego 1922 r., które swoją drogą omal nie doprowadziły do anulowania całego zamówienia.
W sumie gdyby nie ówczesna polityka rozbrojeniowa, amerykańska Battle Line rozwijałaby się dalej, bazując na coraz większych superdrednotach, które z kolei miały być dalszą ewolucją jednostek typów Tennessee i Colorado. Tymczasem traktat waszyngtoński miał okazać się niezwykle trwałym i skutecznym porozumieniem. W brutalny sposób wytyczył nowe szlaki w budownictwie okrętowym. Co jednak istotne, żaden z jego punktów nie zabraniał unowocześniania istniejących pancerników. Jedynym ograniczeniem był wzrost wyporności przy przebudowie, określony na 3000 ts, oraz kategoryczny zakaz ingerowania w grubość pancerza burtowego. Stąd druga połowa lat 20. i cała dekada lat 30. XX w. stała się okresem licznych programów modernizacyjnych. W wielu przypadkach okręty były dokowane i gruntownie przebudowywane, przeobrażając się nie do poznania. Zupełna zmiana sylwetek i charakterystyki bojowej prowadziła niemalże do otrzymania nowych jednostek. Pod tym względem w najlepszej sytuacji znajdowała się US Navy.
Stany Zjednoczone, podpisując traktat, przerwały bowiem największy i najbardziej zaawansowany program budowy pancerników, dzięki czemu na stanie znajdowało się mnóstwo nowoczesnych kotłów (niestety, turbin wciąż brakowało), a także płyt pancernych i urządzeń do systemów kierowania ogniem. Można je było zatem wykorzystać do unowocześniania istniejących jednostek. Co jednak najważniejsze, po tzw. rzezi pancerników, związanej w wprowadzaniem w życie postanowień traktatu waszyngtońskiego, w służbie US Navy pozostały niemal wyłącznie najnowsze jednostki, w tym wszystkie superdrednoty od Nevady po Californię. Natomiast pozostawienie w linii budowanych w tamtym czasie najnowszych okrętów liniowych typu Colorado kosztowało amerykańską delegację bardzo dużo zabiegów dyplomatycznych. Ostatecznie pozwolono zatrzymać w służbie trzy jednostki tego typu w zamian za wycofanie dwóch drednotów typu Florida, jednak czwarta – niedoszły USS Washington (BB-47) – musiała trafić na złom. W ten oto sposób tzw. Big Six miała stać się w rzeczywistości Big Five, a więc Wielką Piątką. Jesienią 1924 r. Departament Marynarki Wojennej USA (United States Department of the Navy, DoN) ogłosił, że pod koniec listopada BB-47 zostanie wykorzystany do testowania nowych rodzajów broni, a następnie zatopiony. Jednak wprowadzenie w czyn tego zamierzenia odsunięto w czasie.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 1-2/2023