Troy Patrol Rifle – karabinek „ready to go!”
Michał Sitarski
Troy to producent bardzo fajnych karabinków rodziny AR-15, który kilka lat temu był już obecny na polskim rynku za sprawą ówczesnego dystrybutora, czyli Cenzinu oraz importu indywidualnego. Na naszych łamach też był wówczas obecny, ale później Troy zniknął z Polski, by niedawno pojawić się ponownie, już pod skrzydłami nowego dystrybutora, czyli firmy BUOS.
Już za czasów dystrybucji Troy przez Cenzin miałem kontakt z tymi karabinkami i muszę przyznać, że robiły one wrażenie jakością wykonania, kulturą pracy i fajnym designem. Wówczas powstało jedno z moich ulubionych zdjęć – to na zardzewiałej blasze, które widzicie obok. Na strzelnicy te karabinki również robiły bardzo pozytywne wrażenie, choć mieliśmy okazję zapoznać się z nimi bardziej pobieżnie niż szczegółowo.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie seria „My service rifle”, czyli karabinki będące replikami broni używanej w konkretnych wydarzeniach z najnowszej historii jak choćby GAU-5A/A, którego oryginalnej wersji używali amerykańscy komandosi podczas nieudanej próby odbicia jeńców z obozu w Son Tay w Wietnamie Północnym w 1970 roku (operacja Ivory Coast) czy mój ulubiony XM177E2 – ikona ściśle tajnych operacji MACV-SOG. Karabinki robiły wrażenie świetnym oddaniem cech oryginału – kolor, bicia, wyposażenie oraz dodatkami, które miażdżyły system. Dość wspomnieć, że w przypadku XM177E2 było naprawdę grubo: krótki magazynek aluminiowy o pojemności 20 nabojów, aluminiowy magazynek łukowy o pojemności 30 nabojów, zielony, brezentowy pas nośny (oryginalny, z epoki, ale z metalowymi oczkami zastąpionymi kawałkami linki spadochronowej, dokładnie tak jak robili żołnierze w delcie Mekongu 55 lat temu), zestaw do czyszczenia broni oraz reprint oryginalnej instrukcji z 1967 roku i oryginalnego komiksu mającego wyjaśnić przeciętnemu Joe z Idaho zawiłości obsługi „czarnego karabinu”, a wisienką na torcie były jeszcze trzy „karty śmierci”.
Można więc powiedzieć, że Troy pierwsze wrażenie na polskim rynku zrobił bardzo dobre, a jak głosi porzekadło: pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.
Troy u BOUS-a
Karabinki Troy pojawiły się ponownie w dystrybucji firmy BUOS jakoś parę miesięcy temu – niestety, są to tylko współczesne konstrukcje i nie ma wśród nich serii My Service Rifle, choć podobno istnieje możliwość jej wznowienia. Z naciskiem na „podobno”.
Obecnie w ofercie dystrybutora znajdują się dwa karabinki AR-15 – oba to model Troy Patrol Rifle, a różni je długość lufy, która w przypadku wersji krótszej wynosi 11,5”, w przypadku dłuższej zaś „prawilne” 14,5”. W nasze ręce trafił karabinek z lufą dłuższą.
Jako się rzekło – mamy do czynienia z klasycznym przedstawicielem współczesnej rodziny karabinków AR-15, czyli bronią działającą na zasadzie odprowadzenia części gazów prochowych przez otwór w ścianie lufy, z systemem gazowym określanym jak DI (bezpośrednie oddziaływanie gazów suwadło z zamkiem), z niskim blokiem gazowym (bez charakterystycznego „żagla”) ukrytym pod łożem broni. W karabinku zastosowano system gazowy o długości MID, czyli najlepszy dla tej długości lufy.
14,5-calowa lufa wykonana jest metodą kucia na zimno ze stali chromowo-molibdenowo-wanadaowej 4150 i wykończona azotowaniem. Skok gwintu wynosi 1:8 (czyli najbardziej uniwersalny), komora nabojowa typu Wylde pozwala zaś na strzelanie zarówno amunicją 5,56 mm x 45, jak i .223 Rem.
Lufa zakryta jest łożem TROY Gen2 SOCC o długości 12,5″, wyposażonym w szynę MIL-STD-1913 oraz sloty M-LOK, rozmieszczone na wszystkich bocznych powierzchniach łoże oraz od spodu. Łoże jest niskoprofilowe, a w celu zagwarantowania pewnego chwytu pokryte zostało atrakcyjnie wyglądającym wzorem wyciętym w metalu, dzięki zastosowaniu całego szeregu otworów odciążeniowych charakteryzuje się zaś ono minimalną masą. Dla osób korzystających z pasów nośnych z mocowaniem typu QD przewidziano aż cztery punkty mocowania w pobliżu komory zamkowej. Jeśli chodzi o pewność mocowania łoża – w Troy Patrol Rifle zastosowano cztery solidne śruby mocujące, które może nie są wyszukanym sposobem łączenia łoża zresztą karabinka, ale za to bardzo skutecznym.
Zespół ruchomy, czyli zamek i suwadło, wykonany jest z hartowanej stali, poddanej wieloetapowej obróbce cieplnej oraz pokryte powłokami zapewniającymi odporność na zużycie i korozję. Każdy element zespołu suwadła przechodzi indywidualne testy magnetyczno-proszkowe (MPI) sprawdzające ciągłość struktury.
Komora spustowa i zamkowa to odkuwki z aluminium 7075 T6, które wykończono anodowaniem twardym typu III. Wojskowa klasyka, rzec by można. Z zespołem ruchomym współpracuje urządzenie powrotne, w którego skład wchodzi oryginalny, dwuczęściowy buffer wykonany ze stali i wykończony azotowaniem. Jego nietypowa, dwuczęściowa konstrukcja, ma redukować odrzut karabinka podczas strzelania.
Na prowadnicy (buffer tube) osadzona jest kolba znanej i lubianej firmy B5 SOPMOD, ostatnio bardzo popularna, bo oferująca znacznie większą wygodę podczas strzelania, a dodatkowo także dwa tubusy do przechowywania np. baterii do latarki. W kolbie zamontowane są dwa gniazda QD do mocowania pasa nośnego.
Chwyt pistoletowy sygnowany logiem Troy ma ergonomiczny profil, kąt pochylenia zbliżony do standardowego A2 i wykonany jest z twardej, teksturowanej gumy zapewniającej idealne przyleganie dłoni, niezależnie od tego, czy gołej, czy odzianej w rękawiczkę.
Oczywiście karabinek, zgodnie z obowiązującymi trendami, wyposażono w dwustronny przełącznik bezpiecznika oraz dwustronną rękojeść przeładowania Troy Pneuma Charging Handle, wyprofilowaną tak, aby uszczelnić kanał w komorze zamkowej i zapobiec przedostawaniu się gazów prochowych w stronę twarzy strzelca, co jest istotne zwłaszcza podczas korzystania z moderatorów dźwięku.
W Troy Patrol Rifle zastosowano spust jednooporowy Super Grade, w którym pracujące powierzchnie są polerowane i pokrywane teflonem, dzięki czemu ze spustu o charakterystyce zbliżonej do MIL-SPEC uzyskano moduł o bardzo płynnej pracy, wyczuwalnym oporze przełamania i oporze niższym, niż w standardowym spuście wojskowym. Spust jest chroniony powiększonym, polimerowym kabłąkiem.
Karabinek jest wykonany bardzo precyzyjnie i dobrze spasowany, także jakość powłok nie daje powodów do narzekań.
Tyle o samym karabinku i jego wyposażeniu – ale przecież wcześniej zachwycałem się dodatkami do XM177E2 i pisałem coś o pierwszym wrażeniu, prawda?
No więc tutaj także jest grubo. Na końcu lufy karabinka, na standardowym gwincie 1/2-28 nakręcone jest urządzenie wylotowe (tłumik płomienia TROY Modular Flash Suppressor) z charakterystyczną nakrętką. Pod nią znajduje się gwint umożliwiający nakręcenie nań wielofunkcyjnego urządzenia wylotowego Kryptos (ocenianego jako jedno z najbardziej udanych). Co prawda nie ma go jeszcze w ofercie, ale wiewiórki mówią, że po nowym roku ma być dostępne na rynku cywilnym.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2025
