Trałowce - minowce typu FM w Polskiej Marynarce Wojennej: ORP Mewa, ORP Jaskółka, ORP Czajka i ORP Rybitwa
Grzegorz Nowak
28 listopada 1918 roku Józef Piłsudski podpisał dekret nr 155, dotyczący powołania do życia Polskiej Marynarki Wojennej. W obrębie nowych granic Rzeczpospolitej znalazł się pas wybrzeża o długości 140 km, dający realny dostęp do morza. Warunkiem niezbędnym do jego utrzymania i wykorzystywania było istnienie marynarki wojennej oraz floty handlowej. Niestety, portowy Gdańsk ogłoszono „wolnym miastem”, w związku z czym morska granica obejmowała tylko dwa niewielkie porty w Helu i Pucku. Gdynia, jako miasto portowe, miała dopiero powstać i to właśnie tam miała być w przyszłości zlokalizowana baza dla okrętów wojennych.
W owych dalece niesprzyjających realiach, w grudniu 1919 roku, do Gdańska udał się kapitan mar. Józef Unrug w celu dokonania zakupu urządzeń hydrograficznych oraz odpowiedniej jednostki pływającej zdolnej do pełnienia roli okrętu hydrograficznego. Co ciekawe, w kwietniu 1920 roku Unrugowi udało się, jako osobie prywatnej, zakupić na własne imię i nazwisko pierwszą jednostkę dla polskiej floty wojennej. Jednostką tą okazał się mały dwuśrubowy parowiec o znaczącej nazwie Deutschland. Mając niewiele ponad 200 ton wyporności i specyficzną, płaską konstrukcję dna znakomicie nadawał się do operowania na wodach płytkiej Zatoki Puckiej. Po remoncie przeprowadzonym w Gdańsku jednostka otrzymała nazwę ORP Pomorzanin i 1 maja 1920 roku stała się pierwszym okrętem PMW. Okręt hydrograficzny był potrzebny flocie natychmiast z uwagi na to, że obejmując pas wybrzeża Polska zobligowała się do zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi na przynależnych jej terytorialnie wodach, a w tym okresie po prostu nie istniały żadne polskie mapy nie tylko Morza Bałtyckiego, ale nawet Zatoki Gdańskiej.
Poza kwestiami hydrograficznymi, flocie jak najszybciej potrzebne były trałowce, ponieważ nałożony na młode państwo morskie wymóg zapewnienia bezpieczeństwa żeglugi na polskich wodach zmuszał do poszukiwania i likwidacji wszelkich min będących pozostałościami po dopiero zakończonej wojnie światowej. Już w dokumencie z 5 sierpnia 1919 roku zwanym „Programem rozbudowy Polskiej Floty Wojennej” i zaakceptowanym przez Oddział I Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego zawarto propozycję zakupu sześciu trałowców, zwanych wówczas „trawlerami” (wymawianymi najczęściej jako „traulery”.
Wymogi jakie stawiano przed tymi jednostkami określały wyporność na nie większą jak 100 ton, cena jednostkowa nie powinna zaś przekraczać kwoty 4500 ówczesnych funtów szterlingów. Później z bliżej nieokreślonych powodów dopisano jeszcze konieczność zakupu siódmej jednostki. Warto wspomnieć, że bardzo ambitny program rozbudowy polskiej floty na lata 1919–1929 obejmował nie tylko zakup siedmiu „traulerów”, co miało nastąpić nie później jak w 1920 roku, ale także budowę kolejnych 21 okrętów tej klasy! Chociaż program zyskał aprobatę Sztabu Generalnego Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, jako nierealny został zdecydowanie odrzucony przez Ministerstwo Spraw Wojskowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 1/2023