System przeciwlotniczy S-350E Witiaź
Tomasz Szulc
System przeciwlotniczy
S-350E Witiaź
Ostatnim systemem rakietowym obrony powietrznej wprowadzonym na uzbrojenie w ZSRR stał się uniwersalny S-300P. Podobnie, jak w przypadku wcześniejszych systemów, przewidziano jego stopniowe doskonalenie i cel ten osiągnięto, głównie za sprawą ogromnego potencjału modernizacyjnego zastosowanych rakiet. Na przykład zasięg przechwytywania celów powietrznych powiększono w ciągu 25 lat rozwoju prawie pięciokrotnie! Było to możliwe także i dlatego, że pociski pierwszej wersji – 5W55 – były wyraźnie zbyt duże i ciężkie, jak na swoje osiągi. W czasach ich konstruowania, czyli pod koniec lat 70. ub. wieku, nie stanowiło to poważnego problemu. Po pierwsze dlatego, że wyrzutnia z czterema rakietami w kontenerach startowych nie przekraczała pod względem masy i gabarytów standardów przyjętych w Armii Radzieckiej. Po drugie, nowe rakiety były wyraźnie mniejsze od pocisków systemu S-75, który miały zastąpić (7,2 m i 1665 kg, wobec 10,8 m i 2400 kg). Z czasem jednak uznano, że zarówno rakiety, jak i wyrzutnie są zbyt ciężkie, jak dla systemu o zasięgu ok. 100 km i zainicjowano prace nad stworzeniem pocisków kolejnej generacji o podobnych osiągach, ale przy wyraźnie mniejszej masie startowej i rozmiarach. Drugim powodem dla rozpoczęcia takich prac stał się, paradoksalnie, systematyczny wzrost osiągów S-300. Gdy zasięg rakiet rodziny 48N6 przekroczył 150 km, zaczęto je traktować jako broń zbyt wartościową do zwalczania „prostych” i „bliskich” celów, co oznaczało potrzebę wprowadzenia nowych, mniejszych i lżejszych rakiet realizujących takie zadania.
Najpierw zaplanowano, że takie pociski będą odpalane z wyrzutni systemu S-300P, ale na każdej wyrzutni będzie ich można umieścić więcej. W ten sposób kolejny raz zastosowano „politykę lustrzaną” wobec Stanów Zjednoczonych, naśladując ewolucję systemu Patriot, w którym na typowej wyrzutni M901 cztery pociski PAC-2 można zastąpić szesnastoma PAC-3. Jest to, oczywiście, działanie racjonalne i przywraca S-300P charakter uniwersalny, z tym, że dla efektywnego zwalczania szerokiego spektrum celów będą stosowane równolegle dwa typy rakiet. O ile jednak amerykańskie pociski ERINT Lorala (późniejsze PAC-3 Lockheed Martina) są przede wszystkim bronią przeciwrakietową, to w S-300P mniejsze rakiety mają zwalczać głównie cele aerodynamiczne, a przechwytywanie celów balistycznych pozostawiono „ciężkim” rakietom.
W Rosji dość wcześnie zauważono także inną możliwość, jaką stwarzają nowe rakiety – postanowiono stworzyć nowy, lżejszy system w nie uzbrojony, który nie będzie musiał dysponować rezerwą nośności wyrzutni na wypadek użycia rakiet rodziny 48N6 systemu S-300P. W przypadku elektronicznych komponentów nowego systemu (radar, stanowisko dowodzenia) oszczędności masowo-gabarytowe miało przynieść zastosowanie nowoczesnych materiałów, podzespołów i technologii. Nowy system nazwano z czasem Witiaź, a jego ewolucja nie była tak prosta, jak przewidywano początkowo.
Nowe pociski
Podstawą nowego systemu są pociski, a te powstawały nie bez trudności. W oczywisty sposób największą przeszkodę stanowiło niewystarczające finansowanie, a zwykle jego całkowity brak – zjawisko powszechne w jelcynowskiej Rosji lat 90. XX wieku. Warto jednak pamiętać, że twórca systemu – koncern Ałmaz-Antiej i twórca rakiet – MKB Fakieł miały do dyspozycji niemałe środki, pozyskiwane z eksportu systemów przeciwlotniczych oraz świadomość, że bez inwestowania w perspektywiczne konstrukcje w krótkim czasie stracą one atrakcyjność rynkową. Czynnikiem demobilizującym były jednak nieprecyzyjne wymagania, formułowane przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej (za czasów ZSRR były one co najwyżej wygórowane, ale z tym firmy nauczyły się żyć), częste zmiany priorytetów (i decydentów) oraz ogólny bałagan w kraju, który skutkował między innymi ogromnymi trudnościami związanymi ze współpracą kooperacyjną.
MKB Fakieł rozpoczęło prace nad nowym przeciwlotniczym pociskiem kierowanym 9M96 o zasięgu ponad 50 km jeszcze pod koniec lat 80. ub. wieku. W konstrukcji rakiety zastosowano, ustawione poprzecznie, korekcyjne silniczki rakietowe, umożliwiające manewrowanie z dużymi przeciążeniami. Wysoką celność miała zapewniać półaktywno-aktywna radiolokacyjna głowica samonaprowadzania. Pocisk oferowano także jako broń „powietrze- -powietrze” wraz z jeszcze mniejszą i odmienną konstrukcyjnie rakietą 9M100. Wiele wskazuje na to, że zadanie stworzenia rakiet uniwersalnych miało wówczas wysoki priorytet, a na pewno ogromnie kusiło firmę Fakieł (podobnie jak KB Nowator), gdyż dawało szansę na wejście na rynek uzbrojenia „powietrze-powietrze”, zmonopolizowany w ZSRR przez firmę Wympieł.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 1/2014