S&W Model 52
Bohumil Hein, Wojciech Weiler, współpraca: Kateřina Kowalska
S&W Model 52
– pistolet sportowy na nabój rewolwerowy
We wrześniu 1971 roku okładkę czeskiego magazynu Strelecka revue ozdobił portret Vladimira Hurta, ówczesnego drużynowego mistrza świata w konkurencji Pistolet centralnego zapłonu 30+30. Zawodnik celował z dziwnej broni, na pierwszy rzut oka wyglądającej jak Jedenastka, ale ze sportowymi przyrządami celowniczymi i nietypowym łożyskiem lufy, otoczonym zębatym wieńcem (czy też rozetą).
Wczasach, kiedy w Czechosłowacji i innych krajach socjalistycznych do Pcz30+30 miażdżąca większość wyczynowców używała rewolwerów tarczowych ZKR 551 (STRZAŁ 5/08) i TOZ-36, tylko nieliczni zorientowani w temacie wiedzieli, że aktualny rekord świata w tej konkurencji nie został wystrzelany z bębenkowca, zaś Vladimír Hurt trzyma na zdjęciu pistolet Smith & Wesson Model 52, prawie nieznany po naszej stronie Żelaznej Kurtyny. Przez pierwsze 60 lat XX wieku na strzelnicach całego świata w pistoletowych zawodach centralnego zapłonu królowały rewolwery sportowe. Konstrukcję i jakość wykonania niektórych z nich doprowadzono do perfekcji: same z siebie strzelały dziura w dziurę, byle tylko człowiek im w tym nie przeszkadzał. Ale wkrótce ten stan rzeczy miał się skończyć, bo w Ameryce zainicjowano zmiany wieszczące zmierzch czasów, kiedy konkurencjami dużego kalibru niepodzielnie władały rewolwery.
Model 39 – od niego się zaczęło
Przed II wojną światową Smith & Wesson produkował tylko dwa pistolety samopowtarzalne – Model 35 i Model 32 – nie można więc powiedzieć, by miał doświadczenie w tym temacie. W roku 1946 Carl R. Hellstrom został wybrany prezesem firmy i od razu rozpoczął program głębokiej modernizacji, wraz z rozwojem nowych produktów. Na jednym z pierwszych miejsc listy zadań do wykonania wpisał stworzenie nowoczesnego pistoletu samopowtarzalnego SA/DA na nabój 9 mm Parabellum. Nastała właśnie era popularności europejskich dziewiątek, których tysiące przywieźli ze sobą wracający z wojny żołnierze, a i Armia zaczęła coś przebąkiwać o ewentualnej możliwości zastąpienia Jedenastki. Zaprojektowanie nowej broni powierzono głównemu konstruktorowi fabryki, Joe Normanowi, który 28 października 1948 roku przedstawił ukończony prototyp X-46. Pistolet, który po latach przerodził się w Model 39, miał mechanizm kurkowy podwójnego działania i czterocalową lufę ryglowaną przez przekoszenie. Pojedynczy występ na jej grzbiecie wchodził w gniazdo wewnątrz płaszcza zamka; pionowym ruchem tylnego końca lufy sterowała jej broda, ślizgając się po odpowiednio ukształtowanym wnętrzu szkieletu – podobnie jak w FN HP (STRZAŁ 1/05) czy Visie (STRZAŁ 8/04). Z kolei umieszczony na zamku bezpiecznik-zwalniacz czerpał z wzorców waltherowskich (STRZAŁ 5-6/11), zresztą cała broń wieloma rozwiązaniami konstrukcyjnymi podejrzanie przypominała P.38. Obrócenie umieszczonego na zamku skrzydełka bezpiecznika powodowało bezstrzałowe zwolnienie kurka i rozłączenie szyny spustowej, był też bezpiecznik magazynkowy. Szkielet wykonano ze stopu aluminiowego, a rękojeść zamykał od tyłu stalowy grzbiet. W roku 1954 firma dostarczyła Armii testowe egzemplarze nowej broni, która bardzo się spodobała. Ale to nie wystarczyło, by od razu wykopać Jedenastkę za drzwi: skoro były ogromne zapasy Ni ne teen Eleven, to po co pakować się w całą tę rewolucję ze zmianą pistoletu, naboju, kalibru? Mimo, że wojsko szybko straciło za interesowanie, Smith & Wesson nadal kontynuował rozwój projektu i tak oto w grudniu 1955 roku miały miejsce dwie bardzo ważne w dziejach firmy premiery: najpotężniejszego rewolweru świata, Modelu .44 Magnum i pierwszego amerykańskiego pistoletu SA/DA, Modelu 39.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2011