Stoczniowe impresje z Kaliningradu

 


Andrzej Nitka


 

 

 

Stoczniowe impresje

 

z Kaliningradu

 

 

 

Zaprzestanie produkcji przez dwie największe polskie stocznie w Gdyni i Szczecinie, i bardzo zła kondycja gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej nie nastrajają optymistycznie co do przyszłości polskiego przemysłu okrętowego. Niestety, sytuacja SMW doskonale wpisuje się w obraz stosunku rodzimych decydentów do spraw morskich czy marynarki wojennej. Zapewne najlepiej dla nich byłoby, gdyby one w ogóle nie istniały.



 

 



Odrywając się jednak od tych niewesołych myśli warto zapoznać się z tym, jak radzą sobie obecnie zakłady o podobnym profilu znajdujące się dosłownie za miedzą, a dokładnie w Kaliningradzie. Sprzyjają zresztą temu letnie wojaże, dzięki którym Wasz wysłannik mógł zobaczyć, co aktualnie dzieje się w tamtejszej stoczni Jantar.

Stocznia i jej moce produkcyjne Pribałtijskij Sudostroitielnyj Zawod (PSZ) Jantar powstał w 1945 roku w oparciu o infrastrukturę techniczną przejętą po filialnej niemieckiej stoczni Schichau w ówczesnym Królewcu, jak do początku czerwca 1946 roku zwano to miasto. W związku z rozpoczęciem remontów, jak również budowy jednostek na potrzeby floty handlowej i wojennej ZSRR, jej potencjał produkcyjny uległ znacznemu zwiększeniu i unowocześnieniu. Przez 64 lata powstały tam 153 okręty oraz ponad 500 statków o różnym przeznaczeniu. Różnorodny profil produkcji został utrzymany do dnia dzisiejszego. Obok jednostek cywilnych sporą część portfela zamówień wypełnia budowa oraz remonty okrętów wojennych małej i średniej wielkości. Stocznia ta stanowi niejako naturalne zaplecze dla bazujących w Bałtijsku jednostek Floty Bałtyckiej, mimo że w tym mieście znajduje się zakład remontowy z dwoma własnymi dokami. Jednak jego potencjał jest o wiele skromniejszy niż stoczni kaliningradzkiej. Możliwości Jantara z jednej strony warunkuje jego usytuowanie, z drugiej zaplecze techniczne. Zakład usytuowany jest na obrzeżach miasta na lewym (południowym) brzegu Pregoły. Co prawda jest ona w tym miejscu dość szeroka, jednak wodowanie większych jednostek w sposób klasyczny z pochylni było co najmniej niebezpieczne lub wręcz niemożliwe. Wobec tego poradzono sobie z tym problemem w inny sposób. Okręty powstają w usytuowanych prostopadle do rzeki kompleksach budowy kadłubów, a następnie są przetaczane za pomocą przenośników wielokołowych do doków pływających i po ich zatopieniu wodowane. Jantar ma dwa takie kompleksy. Większy, noszący nazwę Jantar i usytuowany bliżej ujścia rzeki, ma dwa place budowy o długości 306 i szerokości 24 m, wyposażone w dwa dźwigi 30-tonowe i pięć 80-tonowych. Z tyłu Jantara znajduje się hala, w której są cztery stanowiska produkcyjne o długości 110 i szerokości 42 m oraz sześć żurawi o udźwigu od 30 do 90 t. Drugi kompleks – Buriewiestnik, zlokalizowany jest na wschód od poprzedniego i ma trzy place budowy, z których dwa stykają się z basenem stoczniowym, a trzeci położony jest za nimi. Mają one długość 164 i szerokość 16 m i są wyposażone w dwa dźwigi 20-tonowe i dwa 30-tonowe.
 
 
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter