Lockheed SR-71 Blackbird

 


Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński


 

 

 

Lockheed SR-71 Blackbird

 

(część I)

 

 

Samoloty rozpoznawcze A-12 („Lotnictwo” 1 i 2/2012) wprowadzone do użycia przez Centralną Agencję Wywiadowczą, stanowiły przełom w rozwoju technologii, przełom którego dokonanie kosztowało wiele pieniędzy, wysiłku, pracy, inwencji. Clarence „Kelly” Johnson miał nadzieję na spożytkowanie zdobytej z tak dużym wysiłkiem wiedzy, na jej szersze wykorzystanie w lotniczych konstrukcjach różnych typów. Efektem tych dążeń był jedyny w swoim rodzaju strategiczny samolot rozpoznawczy, przez wiele kolejnych lat używany przez US Air Force w ramach programu „Senior Crown” – SR-71 Blackbird. Wcześniej powstał jeszcze unikalny doświadczalny myśliwiec YF-12A oraz nosiciel bezzałogowego aparatu latającego M-21 i sam aparat D-21.

 



W drugiej połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku zagrożenie Stanów Zjednoczonych ze strony radzieckich naddźwiękowych bombowców strategicznych wydawało się być bardzo realne. Był to okres burzliwego rozwoju nauki i techniki, a jednocześnie trudny okres zimnej wojny. Wkrótce pojawiło się inne zagrożenie, o wiele trudniejsze do zwalczania, czyli międzykontynentalne rakietowe pociski balistyczne, ale w końcu lat pięćdziesiątych wciąż gorączkowo zastanawiano się nad budową odpowiednio szybkiego przechwytującego samolotu myśliwskiego do skutecznej obrony amerykańskiego terytorium. Program budowy takiego myśliwca znanego jako Long-Range Interceptor, Experimental został podjęty przez US Air Force w październiku 1955, a w czerwcu 1957 roku kontrakt na budowę dwóch prototypów samolotu XF-108 Rapier otrzymała firma North American Company z Inglewood w Kalifornii. Samolot miał być dodatkowo wyposażony w bardzo zaawansowany technologicznie system kierowania ogniem firmy Hughes Aircraft Company z El Segundo w Kalifornii. System ten, znany jako AN/ASG-18, był opracowywany pod kierunkiem Clare Clausena z oddziału firmy Hughes z Culver City w Kalifornii. Był pierwszym w Stanach Zjednoczonych radiolokatorem impulsowo-dopplerowskim, mającym zdolność do wykrywania ruchomych celów na tle ziemi (wody) i ich śledzenia z dużej odległości. Nadajnik radaru był zbudowany w oparciu o dwie lampy fali bieżącej chłodzone cieczą, dzięki czemu jego moc była bardzo wysoka. Był to nadajnik impulsowokoherentny o wysokiej częstotliwości powtarzania impulsów. Pracą radiolokatora sterował jeden z pierwszych amerykańskich komputerów cyfrowych, wykorzystujący elementy półprzewodnikowe, natomiast kierowaniem pocisku rakietowego „powietrze-powietrze”, co obejmowało radiolokacyjne podświetlenie celu, sterował komputer analogowy, który odpowiadał też za skierowanie w stronę śledzonego celu systemu obserwacji w podczerwieni. Maksymalny zasięg radaru sięgał 320-380 km (efektywny zasięg wykrycia bombowca –180 km). Mógł on śledzić tylko jeden cel, ale to zrozumiałe, biorąc pod uwagę stan technologii w tamtych latach. Radiolokator miał antenę o średnicy 102 cm (40 cali), ze skanowaniem elektromechanicznym w azymucie i elewacji. Jego masa wraz z całą instalacją wynosiła 950 kg. Co najważniejsze, radar ten był dostosowany do pracy na myśliwcu lecącym z prędkością Ma=3, mając dość znaczny zakres dopuszczalnych prędkości śledzenia i zwalczania celu, w tym w czasie ataku czołowego. Jednym z najciekawszych urządzeń, stanowiących element systemu kierowania ogniem AN/ASG-18, było urządzenie do śledzenia celów powietrznych w podczerwieni. We wczesnej wersji tego urządzenia stosowano czujnik oparty o siarczan ołowiu, który pracował na zakresie 2,0-2,5 µm. Problem w tym, że na tym zakresie wiele różnych obiektów było źródłem promieniowania i w czasie prób urządzenia ujawniły się poważne problemy z odróżnianiem celu od różnorodnych zakłóceń naturalnych. Dlatego wkrótce opracowano nowy czujnik, oparty o antymonek indu, chłodzony ciekłym argonem. Sensor ten pracował w zakresie fal 3-5 µm i miał o wiele większą rozróżnialność obiektów latających na tle ziemi. Nowy system zamontowano na myśliwcu przechwytującym F-102A Delta Dagger i pilot doświadczalny zakładów Hughes, James „Jim” Eastham wykonywał jego badania, z bazy Holloman w Nowym Meksyku.

Elementem uzbrojenia nowego systemu miał być kierowany pocisk rakietowy „powietrze-powietrze” Hughes GAR-9 Super Falcon, którego opracowanie ruszyło w oddziale Hughesa w Tucson w Arizonie w 1957 roku. Miał on ściśle współpracować z radiolokatorem AN/ASG-18, zgodnie z koncepcją opracowaną przez dwóch inżynierów Hughesa – Simona Ramo i Deana Wooldridge, którzy zaproponowali budowę kompletnych systemów uzbrojenia, składających się z systemu kierowania ogniem i zaprojektowanych dla niego lotniczych środków bojowych. Wspomniane wyżej oznaczenia kierowanego pocisku rakietowego i radiolokatora zostały oficjalnie nadane w kwietniu 1958 roku. Super Falcon był powiększonym rozwinięciem wcześniejszego Falcona, ale nowa rakieta miała dysponować maksymalnym zasięgiem 160 km. W tym przypadku był on odpalany, zanim jego półaktywna radiolokacyjna głowica samonaprowadzająca się przechwyciła cel, co następowało już w czasie lotu rakiety, na odległości od celu 115-120 km. Początkowo napęd Super Falcona stanowił silnik rakietowy na stały materiał pędny Aerojet-General XM59, który miał nadawać mu prędkość Ma=6, jednakże problemy z nim spowodowały, że został on zastąpiony przez silnik Lockheed XSR13-LP-1, który był znacznie bardziej niezawodny, choć dawał mniejszy ciąg, ograniczający prędkość rakiety do Ma=4. Początkowo National Laboratories opracowało dla Super Falcona taktyczną głowicę jądrową W-42 o mocy 0,25 kN, ale jeszcze w 1958 roku zrezygnowano z niej, na rzecz konwencjonalnej, odłamkowo-burzącej głowicy bojowej o masie 45 kg.

Tymczasem 23 września 1959 roku program myśliwca przechwytującego F-108 Rapier został zamknięty, uznano bowiem, że skuteczniejsze w zwalczaniu szybkich celów na dużej wysokości będą przeciwlotnicze zestawy rakietowe. Amerykański rząd zdecydował jednak o kontynuowaniu rozwoju systemu przechwytującego złożonego z radaru AN/ASG-18 i kierowanego pocisku rakietowego Super Falcon, choć teraz system ten pozostał bez nosiciela. Miało się to przyczynić do rozwoju nowych technologii do ewentualnego wykorzystania w przyszłości. W istocie w program zainwestowano już zbyt wiele pieniędzy, by tak łatwo było można z niego rezygnować. Próby stacji radiolokacyjnej AN/ASG-18 rozpoczęły się na specjalnie zmodyfikowanym bombowcu YB-58A Hustler. Ten sam samolot wyposażono też w belkę do odpalania Super Falcona, dodatkowo komorę dla jednej takiej rakiety umieszczono w podwieszanym pod kadłubem zasobniku bombowym bombowca (nie miał on wewnętrznej komory bombowej, uzbrojenie przenosił w zasobniku podkadłubowym przypominającym swoim zewnętrznym kształtem duży dodatkowy zbiornik paliwa). W latach 1960-1961 radiolokator dopracowano na tyle, że można było podjąć próby kierowanego odpalania Super Falcona. Pierwsze odpalenie z wyrzutni naziemnej miało miejsce w sierpniu 1961 roku, z pokładu samolotu – 25 maja 1962 roku. Kolejne, tym razem już kierowane, odpalenia Super Falcona kontynuowano do lutego 1964 roku. Próby z systemem AN/ASG-18 prowadził James D. Eastham, który specjalnie w 1961 roku przeszedł szkolenie na bombowcu B-58A Hustler w bazie Carswell w Teksasie. W czasie pracy dla firmy Hughes, James Eastham odpalił z F-102 Delta Dagger, F-106 Delta Dart, YB-58A i YF-12A ponad 350 różnych kierowanych pocisków kierowanych „powietrze-powietrze”, co było swoistym rekordem.

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 4/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter