Indyjski śmigłowiec bojowy LCH

 


Tomasz Szulc


 

 

 

Indyjski śmigłowiec bojowy LCH

 

 


Siły Zbrojne Republiki Indii aspirują do miana nowoczesnych i porównywalnych z armiami mocarstw. Dysponują bronią jądrową oraz rozwijają środki jej przenoszenia, indyjskie rakiety wynoszą na orbity satelity o przeznaczeniu militarnym, trwają próby okrętu z napędem atomowym i systemu obrony antyrakietowej. Z drugiej strony ogromna liczebnie armia jest ciągle złożona głównie z dywizji piechoty, a ilość wozów bojowych przypadających na 1000 żołnierzy jest bliższakrajom rozwijającym się, niż wysoko uprzemysłowionym. Wybór priorytetowych kierunków modernizacji sił zbrojnych robi czasem wrażenie nieco przypadkowego, ale ma często głębokie uzasadnienie – jest nim analiza scenariuszy konfliktów, w które mogą być zaangażowane Indie. Oczywistym i niemal oficjalnym potencjalnym przeciwnikiem od dziesięcioleci jest Pakistan, na dłuższą metę jest też rozważana ewentualność konfrontacji z Chinami.

 


Indyjskie śmigłowce uzbrojone Nawet jednak takie wybiórcze podejście do rozwoju nowoczesnego uzbrojenia nie całkiem tłumaczy stosunek indyjskich decydentów do śmigłowców bojowych. W 1984 r. kupiono w ZSRR pierwszych dwadzieścia Mi-24D, sześć lat później rozpoczęły się dostawy czterdziestu Mi-24W, ale ich łączna ilość była zawsze nieproporcjonalnie mała – podobną (51 szt.) dysponowała np. wielokrotnie mniejsza (6 dywizji wobec ok. 40 indyjskich) Narodowa Armia Ludowa NRD. Regularnie pojawiały się informacje o planach zakupów kolejnych Mi-24, nawet ponad 100 maszyn, ale nigdy nie zostały one zrealizowane. Na dodatek niedawno spora część Mi-24, zamiast do remontu trafiła do rezerwy. Jednym z możliwych wyjaśnień mogłaby być „lustrzana polityka” zakupów. Pakistan kupił bowiem w sumie 40 śmigłowców AH-1, Chiny do dziś w ogóle nie mają na uzbrojeniu śmigłowców bojowych. Drugim uzasadnieniem mógłby być potencjalny teatr działań wojennych – w znacznej części wyżynny lub wręcz wysokogórski. W takich warunkach śmigłowce sprawdzają się słabo – moc ich turbin gwałtownie maleje, spada zasięg i udźwig uzbrojenia. Nowoczesny śmigłowiec bojowy jest również drogi (wielokrotnie droższy np. od czołgu) i wymaga porównywalnego z samolotem bojowym poziomu obsługi naziemnej. Być może suma tych wszystkich czynników zadecydowała, że – zamiast zakupu zagranicznych śmigłowców bojowych – postanowiono opracować własną konstrukcję: tańszą, lżejszą i dostosowaną do działań w górach. Znacznie wcześniej Indie rozpoczęły licencyjną produkcję śmigłowców francuskiej firmy Aérospatiale SA-315B Lama i SA-316B Alouette III, nadając im nazwy Cheetah i Cheetak – oba typy wybrano z uwagi na ich rekordowy wówczas pułap lotu. W lipcu 1984 r. podpisano natomiast umowę z niemiecką firmą Messerschmitt-Bölkow-Blohm, dotyczącą opracowania śmigłowca nowej generacji. Oficjalnie strona niemiecka, w ramach trwającej 7 lat współpracy, miała wspomagać hinduskich konstruktorów, nieoficjalnie przekazała materiały dotyczące niezrealizowanego następcy śmigłowca BK-117, o którego losach przesądziła fuzja MBB z Aérospatiale. Maszyna miała wyglądać podobnie do BK-117, mieć supernowoczesny, kompozytowy wirnik wraz z elastomerową głowicą (technologia FEL) i masę startową większą o ok. tonę od protoplasty. 30% masy pustej maszyny miały stanowić kompozyty, ich udział w poszyciu miał wynieść aż 60%. Oblatanie prototypu zaplanowano na 1988 r., ale odbyło się ono dopiero cztery lata później. Maszyna, nazwana ALH (Advanced Light Helicopter, czyli zaawansowany lekki śmigłowiec), otrzymała nazwę Dhruv (Gwiazda Polarna). Produkcja seryjna ruszyła po kolejnych 10 latach – w marcu 2002 r. Bharatiya Saśastra Senaem. (Siły Zbrojne Republiki Indii) planują docelowo zamówienie 240 takichmaszyn, do końca 2009 r. dostarczono ich 76. Całkowicie zawiodły nadzieje na eksport – gdy w 2003 r. oblatano wersję ze „szklaną kabiną”, czyli zestawem wielofunkcyjnych wyświetlaczy zamiast analogowych wskaźników, dostarczonym i zintegrowanym przez firmy izraelskie, pojawiła się informacja, jakoby właśnie Izrael miał kupić nawet 50 Dhruvów, w tym część w konfiguracji VIP dla eskadry rządowej. Skończyło się na czasowym (?) przejęciu przez Izrael jednej maszyny. Cztery kupił Nepal, a siedem Ekwador, ale po spektakularnej katastrofie jednego ze śmigłowców podczas zeszłorocznych pokazów chciał je podobno zwrócić. Także w Indiach regularnie pojawiały się informacje, że ALH nie spełnia takich czy innych wymagań – z dużych zakupów wersji pokładowej i ratowniczej zrezygnowała m.in. Bhartiya Nau Sena (Marynarka Wojenna Republiki Indii). Niezależnie od długo trwającego procesu konstruowania i równie powolnego wdrażania do produkcji, Dhruv jest ciągle nowoczesną i perspektywiczną maszyną, a na dodatek jedyną, produkowaną obecnie na półwyspie Dekan. Dlatego postanowiono właśnie na jego bazie stworzyć lekki śmigłowiec bojowy. Pierwsza próba realizacji koncepcji „górskiego” śmigłowca uzbrojonego została zrealizowana w 1998 r., kiedy w powietrze wzniósł się prototyp śmigłowca LAH Lancer, powstały na bazie lekkiego Cheetaha. Zastosowano w nim symboliczne opancerzenie podłogi kabiny i foteli oraz pogrubione oszklenie przodu kabiny. Uzbrojenie stanowiły dwa zasobniki, każdy z 12,7 mm wkm i wyrzutniami trzech niekierowanych rakiet kalibru 70 mm. Do tego standardu przebudowano część Cheetahów, a kilkanaście Lancerów powstało w tej odmianie od podstaw.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter