SIG Hämmerli P240
Wojciech Weiler
SIG Hämmerli P240
W konkurencji Pistolet centralnego zapłonu 30+30 (STRZAŁ 6/03) do lat 70. ubiegłego wieku niepodzielnie panowały rewolwery. Kiedy pojawiły się wyczynowe pistolety samopowtarzalne, zawodnicy podchodzili do nich z pewną nieufnością, by w końcu dać się przekonać i zupełnie innej broni, i – to nieco później – kalibrowi mniejszemu, niż maksymalny dopuszczony przepisami. W cyklu testów żwawych emerytów przedstawiamy jedną z tarczowych legend – pistolet SIG Hämmerli P240.
Zasada działania
Sportowy pistolet samopowtarzalny działający na zasadzie krótkiego odrzutu lufy (wersja .38 Spl WC) lub wykorzystania energii odrzutu zamka swobodnego (wersje .32 S&W Long WC i .22 LR). Mechanizm spustowy pojedynczego działania z możliwością regulacji parametrów. Mechanizm uderzeniowy typu kurkowego, z kurkiem zewnętrznym i umieszczoną w zamku przerzutową iglicą. Sprężyna uderzeniowa owinięta na żerdzi, schowana w chwycie broni. Urządzenie powrotne pod lufą. Zabezpieczenia: ząb wstępnego napięcia na kurku i skrzydełkowy bezpiecznik nastawny. Przyrządy celownicze: umocowana na jaskółczy ogon muszka i mikrometryczny celownik z regulacją poziomą i pionową. Magazynek pudełkowy, jednorzędowy, o pojemności pięciu nabojów, umieszczony w chwycie broni. Pistolet stalowy, oksydowany matowo i z połyskiem, anatomiczna rękojeść z drewna orzechowego.
Opis konstrukcji
Tarczowy SIG Hämmerli P240 wywodzi się konstrukcyjnie od innej szwajcarskiej legendy, pistoletu SIG P210, choć oczywiście nie jest to prosta adaptacja czy usportowiona wersja broni wojskowej. Z P210 najbliżej spokrewniony jest P240 .38 Special WC, który ma ruchomą podczas strzału lufę, ryglowaną przez przekoszenie w płaszczyźnie pionowej. Na okrągłej z zewnątrz komorze nabojowej znajduje się kanciasta nadbudówka, wchodząca w odpowiednie wycięcie okna wyrzutowego łusek. Mówi się często, że broń ryglowana jest występem komory nabojowej – w tym przypadku określenie to pasuje jak ulał, a występ widoczny jest już na pierwszy rzut oka jako dodatkowa narośl na komorze. Za odryglowanie odpowiada – jak i u wojskowego protoplasty – nerkowate wycięcie w brodzie lufy, współpracujące z osią główną broni. Pozycjonowanie lufy w zamku zapewnia jej pogrubiony wylot – brak dodatkowego łożyska. Kiedy okazało się, że strzelanie sportowe maksymalnym dozwolonym kalibrem wcale nie musi być rozwiązaniem najlepszym, odgrzebano stary nabój .32 S&W Long, zaopatrzono go w tarczowy pocisk WC, a potem skonstruowano cały szereg pistoletów do tej amunicji. Wśród nich powstał także i SIG Hämmerli P240, później dostępny także w kalibrze 5,6 mm. Oczywiście zarówno trzydziestka dwójka, a tym bardziej dwudziestka dwójka, nie potrzebowały systemu mechanicznego ryglowania, lecz jedynie zamka swobodnego. I choć pistolety te wyglądają niemal identycznie jak trzydziestka ósemka, to konstrukcję „góry” mają odmienną. Szkielet pozostaje ten sam – zresztą sprzedawane też były zestawy konwersyjne: kupując jeden kompletny pistolet i dwie konwersje można strzelać wszystkimi trzema nabojami. Testowany SIG Hämmerli P240 .32 S&W Long WC ma komorę zamkową (przypominającą jako żywo zamek P240 .38 Spl WC) mieszczącą w sobie lufę, zamek i urządzenie powrotne, a do szkieletu mocowaną osią zatrzasku zamkowego (który tak naprawdę zatrzaskiem nie jest, o czym za chwilę), przechodzącą poprzecznie przez szkielet i okrągły otwór w brodzie lufy.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1/2009