Scorpion Evo 3: Mitsubishi z Uherskiego Brodu
Leszek Erenfeicht
CZ Scorpion Evo 3 to nowy pistolet maszynowy i samopowtarzalny karabinek na nabój pistoletowy, oferowany przez CZUB już od roku 2011. Przez ten czas zdążył okrzepnąć i zdobyć szturmem rynek amerykański – najwyższy więc czas przedstawić go naszym Czytelnikom, bo i u nas może wzbudzić zainteresowanie. Ta nazwa to element firmowej „polityki historycznej”, nadającej nowym konstrukcjom nazwy słynnych poprzedników – z którymi zazwyczaj nic ich nie łączy.
Zaczęło się od linii karabinów i karabinków automatycznych CZ S805, którym nadano nazwę Brena – nie dość, że erkaemu, to jeszcze z konkurencyjnej w chwili jego powstania prywatnej Zbrojovki Brno. Zakład w Uherskim Brodzie powstał w 1936 roku jako filia państwowej Českiej Zbrojovki w Strakonicach. Nazwa CZ Scorpion Evo 3 nie bez kozery przypomina Mitsubishi Lancera Evo kolejnych generacji – z pierwowzorem ma bowiem równie niewiele wspólnego. A dokładnie – nie ma nic wspólnego poza nazwą. I chwała Bogu, chciałoby się powiedzieć. Evo 3 jest nowoczesnym pistoletem maszynowym początku XXI wieku, z polimerową komorą zamkową, o zaawansowanej ergonomii, choć o klasycznym układzie konstrukcyjnym. Klasycznym podwójnie, bo nie tylko z kolbą i magazynkiem na swoich miejscach, ale wracającym wręcz do czasów wielkich peemów II Generacji – MP.40, Stena czy PPSz, już produkowanych metodami taniej produkcji masowej, a jeszcze bez rozwiązań charakteryzujących III Generację, jak wykorzystanie chwytu pistoletowego na gniazdo magazynka, czy zamek obejmujący lufę. To bowiem, co dla nas było nowością w Glauberycie, Czesi przerabiali już dawno, będąc na przełomie lat 40. i 50. światową forpocztą peemowej rewolucji. I choć pierwszą jaskółką III Generacji był MCEM-2 Podsędkowskiego, to właśnie czechosłowaccy konstruktorzy, bracia Kouccý i Jaroslav Holeček jako pierwsi wprowadzili te pomysły do masowej produkcji, dodając jeszcze rewolucyjny magazynek pudełkowy o przekroju klinowym. Kanciasty ZK-476 Kouckých, choć nie wszedł do produkcji, ostatecznie ulegając serii tańszych w produkcji cylindrycznych „pumpiček” Holečka (Sa-23 do Sa-26), zainspirował jednak Uziela Gala do skonstruowania Uzi – peemu, który przewrócił światową scenę broni tej klasy do góry nogami i do dziś uchodzi za klasykę gatunku. Także strzelanie z zamkniętego zamka nie było dla czeskich konstruktorów peemów nowością. W 1959 roku Miroslav Rybař na zamówienie czechosłowackiego MSW skonstruował miniaturowy pistolet maszynowy na nabój 7,65 mm x 17SR Browninga, od charakterystycznego kształtu kolby składanej na wierzch komory zamkowej nazwany Škorpionem
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2015