Schwarzlose M. 07/12


Tomasz Nowakowski


 

 

 

Karabin maszynowy

 

 

Schwarzlose M. 07/12

 

 

 

Niemal sto lat temu rozpoczęły się zmagania I wojny światowej. Dziś, w przededniu rocznicy wybuchu tego konfliktu, warto przypomnieć, że w początkach Wielkiej Wojny żadna z broni nie wpłynęła w równym stopniu na taktykę, jak karabin maszynowy. To właśnie jego mordercze działanie zmusiło, często noszących jeszcze barwne mundury żołnierzy, do wrycia się w ziemię, przekształcając działania manewrowe w wojnę okopową. Front wschodni, który niemal na półtora roku ustabilizował się na ziemiach polskich, stał się widownią starcia pomiędzy systemami broni maszynowej wywodzącej się zarówno z patentu Hirama Maxima – niemieckie MG 08 i 08/15, rosyjskie wz. 1905 i 1910 – jak i patentu Andreasa Schwarzlosego – austro-węgierskie M. 7 i M. 7/12. Te ostatnie okazały się skuteczną i niezawodną bronią, przyczyniając się w istotnym stopniu do oddalenia w czasie momentu upadku naddunajskiej monarchii.

 

 

Powstanie konstrukcji
Na przełomie XIX i XX w. powstały liczne wzory broni samoczynnej, a niektóre z nich przetrwały w służbie prawie do końca XX w. Wśród ówczesnych konstruktorów Andreas Wilhelm Schwarzlose nie miał zbyt wiele szczęścia, gdyż poza karabinem maszynowym inne jego wynalazki nie znalazły szerszego zastosowania. Urodzony w berlińskim Charlottenburgu w 1867 r., odbył służbę w artylerii, potem pracował w fabrykach broni w Suhl. Opracowawszy w 1892 r. pistolet samopowtarzalny, założył niewielką wytwórnię broni. W 1898 r. opatentował Schwarzlose Standard Pistole, który zdobył pewną popularność i był produkowany co najmniej do 1914 r. Broń była ryglowana przez obrót zamka, jego automatyka opierała się o krótki odrzut lufy. Produkowano ją na nabój 7,65 x 25 mm Borchardt i prawie identyczny 7,63 x 25 mm Mauser. Broń tę sprzedawano w Wielkiej Brytanii i USA, ale głównym rynkiem były w Niemcy i Austro- Węgry. Najlepszym klientem okazała się jednak rosyjska partia bolszewicka. Dla potrzeb jej bojówek w 1905 r. zamówiono 1000 pistoletów wz. 98 na nabój Mausera. Był to złoty interes, bolszewicy płacili bowiem gotówką, pochodzącą zapewne z akcji ekspropriacyjnych. Pech, a może działanie carskiej Ochrany sprawiły, że dostawę przechwyciła rosyjska Straż Graniczna. Skonfiskowany towar zasilił uzbrojenie tej formacji – w latach 1906-1914 r. zdobyte tanim kosztem pistolety wprowadzono do regulaminowego wyposażenia, przyczyniając się do popularyzacji naboju 7,63 x 25 mm w Rosji. Pewne uznanie w Niemczech zdobył także Pistole Schwarzlose M. 08, kieszonkowy pistolet na nabój 7,65 x 25 mm Browning, produkowany co najmniej do 1918 r.

W 1900 r. Schwarzlose dokonał zgłoszenia patentowego broni samoczynnej o nieruchomej lufie i niezaryglowanym zamku. Zrezygnowano tu z mechanizmu ryglującego, w zamian wprowadzając opóźniacz otwarcia w postaci dwóch dźwigni kolankowych, łączących się z komorą zamkową, ze sobą i z trzonem zamkowym. Ruch powrotny całego mechanizmu zamkowego wymuszała sprężyna. Nie był to więc klasyczny zamek swobodny, jaki w tym czasie do pistoletów wprowadził J. M. Browning. Parcie gazów prochowych na trzon zamkowy w systemie Schwarzlosego przejmują dźwignie, które razem z mocną sprężyną powrotną spowalniają jego otwarcie do momentu, w którym pocisk opuści wylot lufy, a spadek ciśnienia umożliwi bezpieczne otwarcie. Niezawodne działanie takiego mechanizmu zapewnia tylko słaba amunicja. Przy wysokociśnieniowej amunicji karabinowej niezbędne jest zmniejszenie tarcia powstającego podczas ekstrakcji łuski między jej ściankami a ścianami komory nabojowej, w przeciwnym razie nastąpi zerwanie kryzy łuski przez wyciąg. Aby tego uniknąć, konstruktor zdecydował się na automatyczne oliwienie łuski przed załadowaniem jej do komory nabojowej. Pokonanie wyżej wymienionych problemów pozwoliło Schwarzlosemu uzyskać w 1902 r. patent na karabin maszynowy. Jednak nad jego udoskonaleniem pracował jeszcze trzy lata. Przedmiotem prac było dopracowanie oliwiarki – jej mechanizm napędzany ruchem trzonu zamkowego podawał ustaloną ilości oliwy spadającej na dosyłany nabój. Należało również zoptymalizować długość lufy bez pogorszenia parametrów balistycznych. Trzeba zaznaczyć, że w wyniku tego powstała broń mająca najkrótszą lufę spośród wtedy używanych karabinów maszynowych (km M. 7 i 7/12 miały lufy o długości 530 mm przy 720/721 mm niemieckich/rosyjskich Maximów). Wówczas powstała też ostateczna chłodnica – wybrano chłodzenie wodne jako najbardziej efektywne. Opracowany został oryginalny system zasilania z parcianej taśmy, podawanej przez bębenkowy donośnik – jego obrót zapewniał ruch zamka, trzon zamkowy przy ruchu w tył wyjmował nabój, a następnie dosyłał go do komory. Mimo skomplikowanej budowy działało to niezawodnie, a takie rozwiązania, choć inne w szczegółach, są stosowane jeszcze dziś.

Na początku 1905 r. istniał więc udany karabin maszynowy Schwarzlosego, odznaczający się – w porównaniu do konkurentów – takimi pozytywnymi cechami, jak niewielka masa, mała ilość części i proste rozkładanie broni, na ówczesne standardy oczywiście. Wśród pierwszych nabywców licencji była brytyjska firma Kynoch Ltd. z Birmingham, która w 1907 r. taki karabin na nabój .303 zaoferowała siłom zbrojnym Wielkiej Brytanii, lecz te wybrały karabin Vickersa systemu Maxima. Tymczasem już wcześniej prawa do produkcji km Schwarzlosego nabyła austriacka wytwórnia Österreichische Waffenfabrik- Gesellschaft Steyr (dalej OEWG), rozpoczynając jego produkcję.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 3/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter