Sauer S101
JAROSŁAW LEWANDOWSKI
Sauer S101:
korporacja oszczędza
Największy niemiecki koncern produkujący broń myśliwską, znany do tej pory przede wszystkim z wyrobów z wyższej półki, zaczął szerzej eksperymentować z bronią plasującą się pod względem ceny na półce nawet niższej niż średnia – acz jakość ma być po staremu wysoka.
Wielokrotnie już przez nas opisywana grupa biznesowa Lüke & Ortmeier jest właścicielem znanych niemieckich marek broni, takich jak Blaser, Mauser i Sauer. Siedzibą koncernu jest mała podalpejska miejscowość Isny im Allgäu, położona nieomal na granicy dwóch landów: Badenii-Wirtembergii i Bawarii, ale jednak po jej szwabskiej stronie. A Szwabi znani są ze swojej oszczędnej natury. Więc gdy w Europie zagościł na dobre tzw. kryzys i droższa broń zaczęła się gorzej sprzedawać, zaproponowali swoim klientom sztucery „budżetowe”. Przepis na taki sztucer jest podobny do tego stosowanego przez koncerny motoryzacyjne – projektujemy autko mniejsze, w standardzie nie dajemy automatycznej klimatyzacji i koła zapasowego, silnik kupujemy w firmie zaprzyjaźnionej, nie będącej bezpośrednią konkurencją, całość pakujemy w zgrabną szatkę, rozsądnie kalkulujemy cenę, i proszę: nowa klasa A Mercedesa gotowa, brać-wybierać. Nie bez powodu wspominam akurat o Mercedesie – wszak on też z Badenii-Wirtembergii pochodzi...
W podobny sposób marki Sauer i Mauser przygotowały swoje ubiegłoroczne nowości, skrojone wedle podobnej, kryzysowej mody: oba sztucery zachowują nazwę i stylistykę drogich modeli poprzednich typoszeregów, łącząc je ze znacznie niższą ceną, oscylującą wokół 1500 EUR. Nowego Mausera M12 już przedstawialiśmy (STRZAŁ 3-4/2013), więc teraz czas na jego korporacyjnego kolegę, czyli Sauera S101.
Kolega z dawnej szkoły Sauer S101 ma trudniejszą rolę, ponieważ w tym wypadku poprzeczka jest znacznie wyżej zawieszona – marka ma dłuższą tradycję i bogatszą ofertę programową. Nowy sztucer siłą rzeczy będzie porównywany ze słynnym modelem S202, co sugeruje nawet nazwa broni, wyraźnie odnosząca się do starszego kolegi. A dwieście-dwójka zwłaszcza w Polsce cieszy się w pełni zasłużoną renomą. No i sto-jedynka ma pod górkę od samego startu: rodzinne podobieństwo można zauważyć tylko wykazując pewną porcję dobrej woli i też głównie wtedy, gdy patrzymy na broń pod odpowiednim kątem. W zasadzie dopóki nie przeczytamy inskrypcji na broni, nie wiemy że to Sauer. Mauser tę lekcję odrobił lepiej, tam kwestia marki nie pozostawiała cienia wątpliwości. Co więcej, S101 ma pewne rozwiązania, które stoją w sprzeczności z tradycją Sauera (a S202 w szczególności) – na przykład dwurzędowy magazynek. Nazwa też została wybrana nie do końca szczęśliwie, bo sugerować może broń pierwszego kontaktu, taki sztucer dla początkującej młodzieży (w Ameryce kursy typu „Computer 101” oznaczają podstawowy, najniższy szczebel trudności). To jest szczególnie wyraźnie odbierane w krajach anglosaskich, ale w Polsce akurat mniej, bo nam taka jedynka z przodu nic konkretnego nie mówi i z niczym specjalnym się nie kojarzy.
Ale ponieważ jest to w ogóle pierwszy w historii tańszy sztucer Sauera – stąd wracając do mercedesowych paraleli lepsze byłoby zapewne porównanie go do modelu Mercedes-Benz 190, czyli W201, zwanego potocznie Baby-Benz, sprzed trzydziestu lat – to od początku spotkał się z dużym i życzliwym zainteresowaniem klientów, bo to w końcu rzeczywiście nie lada sensacja: Sauer w cenie poniżej 2000 EUR. Przez całe lata marka Sauer grała pierwsze skrzypce w segmencie premium sztucerów powtarzalnych z zamkiem ślizgowo-obrotowym na rynku europejskim, i nie tylko europejskim. To jednak nie wystarczało obecnym właścicielom firmy, którzy zapragnęli zaistnieć mocnym akcentem także w segmencie średnich cen, w którym tak naprawdę zarabia się największe pieniądze. Jak wiedzą wszyscy, którzy zetknęli się z jakimkolwiek biznesem, duży zysk bierze się z dużego obrotu niedrogimi wyrobami, a nie z małego obrotu wyrobami bardzo kosztownymi. A na czym jak na czym, ale na robieniu biznesu obaj panowie właściciele holdingu znają się jak mało kto.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 3-4/2014