Samochody pancerne w walkach o polskie granice zachodnie 1919–1921
MICHAŁ KUCHCIAK
Samochody pancerne w walkach
o polskie granice zachodnie 1919–1921
Pierwsze lata kształtowania się państwowości polskiej po okresie zaborów i zakończeniu I wojny światowej były związane z nieustannymi walkami. Na wschodzie toczyły się zmagania z Ukraińcami o Lwów i wojna z bolszewikami, na zachodzie zaś wybuchały najpierw Powstanie Wielkopolskie, a następnie trzy powstania śląskie, z których najważniejsze dla interesującego nas zagadnienia było ostatnie. W konfliktach tych obok pociągów pancernych brały udział również samochody pancerne, przeważnie zbudowane w sposób improwizowany na podwoziach ciężarówek różnych typów.
Z perspektywy minionego czasu, ustalenie faktycznej liczby pojazdów używanych w III Powstaniu Śląskim nie jest proste. Związane jest to z brakiem szczegółowych informacji oraz faktem, że ludzie biorący udział w opisywanych wydarzeniach, a którzy mogliby uzupełnić naszą wiedzę, już nie żyją. Historykom i pasjonatom wojskowości pozostają więc archiwalia i relacje powstańców. Te jednak nie ułatwiają zadania. Czasami nie zgadzają się ze sobą. Adam Benisz (Walki o Kędzierzyn i Górę św. Anny, Katowice 1961) wspomina na przykład cztery pojazdy: „Korfanty”, „Doliwa”, „Ślązak” i „Powstaniec”. Z kolei Maciej Mielżyński (Wspomnienia i przyczynki do historii III-go powstania górnośląskiego, Mikołów 1931) pisze, że śląskie stalownie opancerzyły następujące samochody: „Korfanty”, „Doliwa”, „Ślązak”, „Powstaniec” i „Woźniak- -Walerus”. W źródłach archiwalnych oraz ikonograficznych możemy zaś znaleźć informacje o istnieniu samochodów „Górny Śląsk-Alzacja” oraz „Zabrski Powstaniec”.
Chyba najpełniejsze informacje odnośnie udziału polskich pancerek w III Powstaniu Śląskim poświęcone są „Korfantemu” dowodzonemu przez por. Roberta Oszka (jego brat – Paweł Oszek spełniał funkcję kierowcy w jednym z samochodów pancernych). O pozostałych samochodach – pojeździe Walerusa oraz o „Górnym Śląsku-Alzacji” i „Zabrskim Powstańcu” – wiadomo znacznie mniej, lub istnieją na ich temat tylko pojedyncze wzmianki.
Relacje wymieniają jeszcze co najmniej dwa samochody pancerne posiadające również nazwy własne, co do których jednak nie ma dokładniejszych informacji. Jednym z nich jest pojazd, który został nazwany „Doliwa”, lub „Nowina-Doliwa” jak chce tego J. Magnuski, (Samochody pancerne Wojska Polskiego 1918– –1939, Warszawa 1993), zapewne na pamiątkę naczelnego dowódcy III Powstania Śląskiego – ppłk. Macieja Mielżyńskiego ps. „Nowina-Doliwa”. Dowódcą pojazdu był ppor. mar. Florian Fronczek (nazwisko to jest wymieniane również jako Frączek lub Fronczak). Jedyne informacje na temat pojazdu dotyczą jego uzbrojenia w 5 karabinów maszynowych, a publikuje je wspomniany już J. Magnuski. A. Benisz wspomina również samochód pancerny o nazwie „Ślązak”, którego dowódcą był Abłamowicz. Dodajmy, że oficer o tym nazwisku dowodził... pociągiem pancernym „Korfanty”.
Póki nie znajdą się inne materiały źródłowe, np. fotografie, warta zastanowienia jest kwestia, czy w stosunku do „Ślązaka” i „Doliwy”/ „Nowiny-Doliwy” nie wystąpiła pomyłka i czy nie chodzi o pociągi pancerne o tych samych nazwach. Niestety w dokumentacji archiwalnej pancerki przeważnie nie są wymieniane z nazwy własnej, co dodatkowo utrudnia prace badawcze. Na przykład na stanie istniejącej przy Naczelnej Komendzie Wojsk Powstańczych kolumny samochodowej dowodzonej przez ppor. Grabowskiego, znajdował się 31 maja jeden samochód pancerny o nieznanej nazwie. Z kolei na froncie w rejonie Sławięcic 7 maja działała grupa Fojcika z... czterema autami pancernymi. Być może był tam „Ślązak” lub „Doliwa”, ale równie dobrze mogło chodzić o samochód z zamontowanym na nim karabinem maszynowym lub inną improwizowaną konstrukcję – patrz przytoczony dokument. Z uwagi na wspomniane niejasności, niniejszy artykuł na pewno nie wyczerpuje tematu, dodatkowo mogą wystąpić w nim pewne nieścisłości.
Mimo braku potwierdzenia tego faktu w źródłach archiwalnych, W. Rawski (Pociągi i samochody pancerne w trzecim powstaniu śląskim, ([w:] Z walk o polskość Śląska 1919–1921, Opole 1974), opierając się o rejony ich działań na frontach Grup „Południe” i „Wschód”, uważa, że powstańcze pancerki były podzielone na dwa oddziały: – pluton por. Roberta Oszka, w składzie: „Korfanty”, „Doliwa”, „Ślązak”; – pluton kpt. Karola Walerusa, w składzie: „Woźniak-Walerus”, „Górny Śląsk-Alzacja”, „Powstaniec”.
Podział ten wydaje się być nieco na wyrost. Po pierwsze lotne oddziały por. Oszka i kpt. Walerusa wchodzące w skład 1. Dywizji Górnośląskiej mjr. Jana Ludygi-Laskowskiego zostały zatwierdzone jako samodzielne jednostki na prawach batalionów podległych zarówno gospodarczo, jak i taktycznie dowództwu tejże dywizji dopiero rozkazem z 3 czerwca 1921 r. Z kolei podział na plutony Oszka i Walerusa potwierdza Rozkaz organizacyjny nr 25 z 14 czerwca 1921 r. dotyczący przechodzenia pododdziałów przez granice Śląska i Polski. Niestety w obu dokumentach brak informacji, jakie samochody wchodziły w skład tych pododdziałów. Prawdopodobnie w grę wchodziły tylko – odpowiednio – „Korfanty” i „Powstaniec”. W kontekście tym jest również znamienne, że samochód pancerny „Górny Śląsk-Alzacja” i jego załoga byli traktowani jako samodzielny oddział. Jeśli zaś chodzi o miesiąc maj, autor nie natknął się na podobne informacje, natomiast w archiwaliach oba oddziały występują jako kompanie, kolumny, czy też właśnie plutony.
Dodatkowo jest również otwarta kwestia istnienia pancerek w Grupie „Południe”. Rozkazem operacyjnym nr 18 z 30 maja 1921 r. Dowództwo tejże grupy nakazało budowę 2 pociągów pancernych i... 8 aut pancernych. Trud no powiedzieć jednak, czy wykonano choćby jeden, ponieważ 11 czerwca grupa ta, prócz 4 pociągów pancernych, nie posiadała żadnych pojazdów tego rodzaju.
Według rozkazu Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych z 23 czerwca 1921 r., dotyczącego demobilizacji armii śląskiej, wszystkie samochody pancerne z Grup: „Południe”, „Wschód”, „Środek” i „Wawelberga”, miały zostać wysłane do Kadry Wojsk Samochodowych nr 5 w Krakowie, analogiczne pojazdy Grupy „Północ” zaś do Ostrzeszowa.
Jak słusznie zauważa W. Rawski, śląskie wozy bojowe nie działały w grupach większych niż dwa pojazdy (najczęściej zaś pojedynczo) z tej przyczyny, że zbyt często przechodziły remonty. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy się doszukiwać w tym, że były to konstrukcje improwizowane, oparte o podwozia samochodów ciężarowych, które nie były przystosowane do dźwigania opancerzenia, a dodatkowo uzbrojenia i załóg. Stąd też ich podwozia, silniki i inne podzespoły nie wytrzymywały obciążeń, jakim były poddawane. Do tego dodać należy fakt, że mimo dobrze rozwiniętej sieci dróg Górnego Śląska, zmuszone były czasami do działania w terenie. Samochody i ich załogi spełniały funkcję jednostek „szybkiego reagowania” na wypadek pojawienia się nieprzyjaciela na którymś odcinku frontu.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 5/2014