S-400 w Chinach!?
Tomasz Szulc
S-400 w Chinach!?

Po okresie wielkiej przyjaźni w latach 1945-1960 nastąpiło gwałtowne ochłodzenie stosunków między ChRL i ZSRR, którego kulminacją były graniczne starcia zbrojne pod koniec lat 60. Później wzajemne relacje ulegały stopniowej poprawie, ale nadzwyczaj powolnej i nie obejmowały współpracy wojskowo-technicznej. Dopiero pod koniec lat 80. XX wieku wznowiono eksport do Chin sprzętu lotniczego, w tym maszyn o przeznaczeniu cywilno-wojskowym: transportowych Ił-ów-76 i śmigłowców Mi-8. Chiny, nie bez powodzenia, próbowały wcześniej pozyskiwać wojskowe technologie z Zachodu, ale po masakrze na placu Tienanmen w 1989 r. oficjalna współpraca wojskowo-techniczna ze Stanami Zjednoczonymi i Europą Zachodnią na ponad 15 lat całkowicie ustała. Stąd nie może dziwić gwałtowny wzrost zainteresowania sprzętem i technologiami z ZSRR, który zresztą zawsze kreował własną politykę w zakresie handlu bronią i specjalnie nie przejmował się żadnymi embargami. Radzieckie uzbrojenie miało i ten walor, że wywodziło się często z konstrukcji, które dotarły do Chin przed 1960 r., a więc ich opanowanie i wdrożenie zdawało się łatwiejsze, niż w przypadku „nowych” technologii zachodnich. Bałagan panujący na terytorium byłego ZSRR ułatwiał dostęp do informacji i technologii, które w normalnych warunkach na pewno nie zostałyby dopuszczone do eksportu jeszcze przez długie lata, jeśli nie dekady. Chińczycy kupowali podobno wszystko, co im zaoferowano, ale też mieli wyraźne priorytety, z których jednym były środki obrony przeciwlotniczej. Trudno się temu dziwić, jeśli zważyć, że podstawę OPL Państwa Środka stanowią do dziś rakiety kierowane HQ-2, czyli nieco uproszczone i bardziej zawodne od swych pierwowzorów klony rakiet systemu S-75, który święcił triumfy w lokalnych konfliktach niemal pół wieku temu. Głównym obiektem zainteresowania chińskich delegacji był zestaw S-300P, który został w Rosji dopuszczony do eksportu, a więc rozmowy handlowe mogły mieć charakter oficjalny.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 7/2009