Royal Navy i rebelie wschodnioafrykańskie w 1964 roku

 


Krzysztof Kubiak


 

 

 

 

Royal Navy i rebelie

 

wschodnioafrykańskie w 1964 roku

 

 

 

 

Pomysł, aby uczynić samotny lotniskowiec bazą operacyjną dla wszystkich rodzajów wojsk jest starszy, niż myślimy. I w tym przypadku matką wynalazku była potrzeba określana czasami „koniecznością wojenną”. Bo cóż robić, gdy mamy jeden lotniskowiec i zalążki kilku wojen domowych na nieodległym brzegu?



 

 



Na początku lat 60. ubiegłego wieku Brytyjczycy rozpoczęli demontaż wschodnioafrykańskiej części swego imperium kolonialnego. Tanganika uzyskała niepodległość w 1961 roku, Zanzibar i Kenia – dwa lata później. Wszystkie trzy kraje miały demokratycznie wyłonione rządy, które uznawały za uzasadnione utrzymywanie ścisłych więzi z byłą metropolią. Z punktu widzenia Londynu sprawy układały się więc nie najgorzej.

Zaczeło się w Zanzibarze niepodległym od 10 grudnia 1963 roku Zanzibarze władzę sprawował konstytucyjny monarcha – sułtan Jamshida ibn Abd Allah. Czarna większość na wyspie nie zamierzała jednak godzić się z dominującą pozycją Arabów. Już 12 stycznia 1964 roku na wyspie wybuchła rebelia. Powstańcami dowodził John Gideon Okello, policjant z wyspy Pemba, a jednocześnie aktywista partii Afro-Shirazi (jej przywódcą był Abeida Karume), sprzeciwiającej się dominującej pozycji Arabów i Azjatów w kraju. Większość buntowników wywodziła się z młodzieżówki partii Karumego. Liczące około 600 członków bojówki Okello bez trudu opanowały w nocy z 12 na 13 stycznia stolicę Stone Town. Siły porządkowe zostały sparaliżowane i nie podjęły aktywnych działań, a czarna większość spontanicznie poparła rebeliantów. Sułtan wpadł w ręce Okello, który postawił mu alternatywę: samobójstwo lub egzekucja. Ostatecznie jednak obalony władca zdołał zbiec wraz z rodziną i większością członków rządu. Mniej szczęścia miały mniejszości arabska i azjatycka. Między 18 a 20 stycznia Murzyni wymordowali blisko 20 tys. ludzi. Społeczność Arabów Suahili, zakorzeniona na wyspie od stuleci, przestała istnieć w ciągu kilkudziesięciu godzin. Nielicznych ocalonych, pozbawionych majątku i wartościowych ruchomości, deportowano do Omanu. Okello proklamował powstanie Ludowej Republiki Zanzibaru, a następnie przekazał władzę Abeidowi Karume (jako prezydentowi), a Abdulrahman Muhammad Babu objął urząd premiera. Obaj nie wiedzieli wcześniej o planach rebelii i jak można sądzić, obawiali się jej przywódcy (który zdążył już mianować się marszałkiem polnym). Kiedy więc wyjechał do Tanganiki, zabroniono mu powrotu3. Zanzibarska rebelia uwięziła brytyjskiego przedstawiciela dyplomatycznego w rezydencji, co spowodowało, że wiadomości o wydarzeniach z opóźnieniem dotarły do dowódcy Sił Zbrojnych Środkowego Wschodu, gen. por. Charlesa Haringtona (1910-2007). Natychmiast po otrzymaniu informacji o rebelii podjął on działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa przebywającym na wyspie obywatelom Zjednoczonego Królestwa. W stronę Zanzibaru skierowano natychmiast okręt hydrograficzny HMS Owen, który miał przyjąć na pokład ewentualnych uchodźców, a jako ochronę przydzielono mu fregatę HMS Rhyl (F 129, typu 12) z zaokrętowaną kompanią ze składu Staffordshire Regiment.
 
 
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter