Rosja się zbroi – analiza trendów 2008-2017
Norbert Bączyk
Jeszcze w 2008 roku, na podstawie tzw. wojny pięciodniowej, Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej oceniano jako mało efektywne. Wojna w Gruzji stała się jednak katalizatorem szeregu reform, które w kolejnych latach znacząco zmieniły rosyjską armię. Jednocześnie niezwykle korzystna koniunktura gospodarcza w latach 2006-2014 zbiegła się w czasie z zakończeniem prac wdrożeniowych szeregu nowych systemów uzbrojenia oraz dużymi zakupami broni w rodzimym przemyśle. Sprawiło to, że Rosjanie w ciągu zaledwie kilku lat zyskali skokowo wyższe możliwości projekcji siły, co uwidoczniły konflikty na Ukrainie i w Syrii. Jednak od 2016 roku można już zaobserwować spadek dynamiki rosyjskich zbrojeń, w tym wyraźne spowolnienie modernizacji technicznej w wybranych dziedzinach.
Współczesna Federacja Rosyjska to kraj licznych paradoksów. Jednym z nich jest liczebność i struktura sił zbrojnych - jeśli idzie o siłę rażenia, Rosja posiada armię o możliwościach bojowych ustępujących jedynie największemu mocarstwu globu - Stanom Zjednoczonym Ameryki, ale sformułowanie takie jest prawdziwe tylko na poziomie strategicznym. Na tym właśnie poziomie istnieją wciąż tylko dwa wojskowe supermocarstwa - USA i Rosja - wyposażone w znaczne ilości nuklearnej broni masowej zagłady oraz zaawansowane technicznie środki jej przenoszenia - międzykontynentalne, balistyczne pociski rakietowe dalekiego zasięgu. Możliwości użycia takiej broni są jednak ściśle reglamentowane, a tymczasem utrzymanie jej we właściwej gotowości bojowej jest niezwykle kosztowne (10% budżetu na same tylko pociski i wojska lądowego bazowania), wymaga stałego rozwoju technologicznego i stałej służby już w czasie pokoju - jeśli idzie o siły rosyjskie - 50 000 ludzi w strategicznych wojskach rakietowych i 20 000 w pozostałych rodzajach sił zbrojnych. Istnienie owych zdolności do rażenia nuklearnego jest jednak czynnikiem niezbędnym w utrzymaniu statusu wojskowego supermocarstwa.
Natomiast na poziomie operacyjnym, a szczególnie w wymiarze konwencjonalnego (nieatomowego) pola walki, potęga sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej jest niejednoznaczna. Formalnie Moskwa dysponuje armią czasu pokoju w sile miliona żołnierzy, a jej możliwości rozwinięcia mobilizacyjnego szacowane są na trzykrotność tej liczby. Z punktu widzenia pojedynczego państwa czyni to Rosję krajem z największą armią w Europie, choć trzeba pamiętać, że część sił zbrojnych federacji stale rozmieszczonych jest w Azji. Jednak już w porównaniu z USA (1,3 mln żołnierzy) liczebność rosyjskich sił zbrojnych jest wyraźnie mniejsza, zaś w porównaniu z całym NATO, którego państwa mają pod bronią w czasie pokoju przeszło 3 mln żołnierzy (w tym 1,8 mln w państwach europejskich, łącznie z Turcją), jest to wartość niższa aż trzykrotnie. W wymiarze konwencjonalnym połączone armie NATO mają wyraźną przewagę nad armią Rosji.
Trudno też porównywać wielkość budżetów obronnych wszystkich państw NATO z rosyjskim. Dla przykładu państwa NATO w 2016 roku wydały na obronność 920 mld dolarów amerykańskich - Rosja 50 mld USD - czyli 18 razy mniej. Dodatkowo należy odnotować zauważalną już od kilku lat tendencję. Mianowicie od 2015 roku państwa NATO liczone zbiorczo zahamowały trend opadający wydatków na obronność i zaczęły je zwiększać. Odwrotna sytuacja ma miejsce w Rosji, której budżet obronny jest od 2015 roku systematycznie redukowany, zwłaszcza jeśli uwzględnić gwałtowny spadek kursu rubla względem dolara oraz inflację. To m.in. efekt sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję po jej selektywnej inwazji na Ukrainę w 2014 roku, ale przede wszystkim skutek gwałtownego spadku cen ropy naftowej na światowych rynkach, poczynając także od 2014 roku (Rosja była beneficjentem gigantycznego bumu na ropę naftową w latach 2000-2008 i 2010-2014; o ile w latach 90. XX wieku cena baryłki wynosiła średnio ok. 20 USD, to w roku 2008 kosztowała już 96 USD). Wedle założeń na rok 2018 budżet rosyjskiego ministerstwa obrony wyniesie 2,8 biliona rubli i ma nie wzrastać, a nawet dalej nieznacznie maleć, co najmniej do 2020 roku. Co uwzględniając inflację, oznacza jego dalszy, wyraźny spadek. Choć i ten trend może się jeszcze odwrócić, zwłaszcza wobec obserwowanego od 2017 roku ponownego, stopniowego wzrostu cen ropy naftowej na światowych rynkach.
Wskaźniki makroekonomiczne oraz zbiorcza liczebność sił zbrojnych nie są jednak dobrymi miernikami siły i słabości rosyjskich sił zbrojnych oraz rosyjskiego państwa jako takiego. Kierując się tylko nimi dojść można bowiem do absurdalnych wniosków. Federacja Rosyjska leży na dwóch kontynentach i ma największe na świecie terytorium, dzięki czemu dysponuje imponującą głębią operacyjną, zwłaszcza z punktu potencjalnego przeciwnika na kierunku zachodnim. Z drugiej strony współczesna Rosja jest znacznie mniejsza i mniej ludna niż dawna Rosja carów czy ZSRR. Wraz z rozpadem tego ostatniego pod koniec 1991 roku nowe państwo, Federacja Rosyjska, utraciła dużą część tak terytorium, jak i ludności oraz przemysłu dawnego imperium. Licząca 142 mln ludności federacja jest dziś krajem formalnie z mniejszą liczbą obywateli niż… Bangladesz, czy niewiele bardziej zaludnionym niż Japonia. Dla porównania USA liczą dziś 330 mln obywateli, Unia Europejska - 516 milionów. Liczba ludności zamieszkującą Rosję jest zbliżona do Francji i Niemiec razem wziętych, ale już rosyjski produkt krajowy brutto (PKB) jest ponad dwukrotnie niższy niż niemiecki. Gospodarka Rosji, jest postrzegać ją wyłącznie przez wskaźniki PKB, jest mniejsza niż Kanady i co najmniej dziesięć razy mniejsza niż amerykańska.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 14