Rajd na Cuxhaven
Paweł Ziemnicki
W grudniu 1914 roku Brytyjczycy podjęli pionierską i ambitną operację powietrzno-morską. Wykorzystując wodnosamoloty, dostarczone w pobliże niemieckiego wybrzeża na pokładach okrętów, zamierzali zniszczyć bazę sterowców nieprzyjaciela w Nordholz nieopodal Cuxhaven oraz stacjonujące tam zeppeliny. Choć nie udało się zrealizować podstawowych celów militarnych tego wypadu, głośna akcja nie tylko podniosła morale ludności na Wyspach Brytyjskich, ale była także znaczącym krokiem na drodze do dalszego rozwoju doktryny wykorzystania lotnictwa operującego z jednostek pływających.
W 1914 roku nie było jeszcze realnej groźby zaatakowania Wysp Brytyjskich przez nadlatujące z Niemiec samoloty. Ówczesne maszyny były niezdolne do atakowania celów oddalonych o tak długi dystans. Prawdziwe zagrożenie stanowiły natomiast dla Brytyjczyków niemieckie sterowce, utrzymujące się w powietrzu dzięki ogromnym komorom wypełnionym wodorem, których kierunek lotu można było kontrolować.
Na kilka lat przed wojną jeden z dowódców Royal Navy, wiceadmirał sir John Jellicoe, leciał sterowcem należącym do przedsiębiorstwa DELAG. Choćby na podstawie jego doświadczeń, brytyjski Imperialny Sztab Generalny musiał mieć świadomość militarnego potencjału sterowców. Stąd Brytyjczycy pracowali w latach 1908–1911 nad własnymi projektami sterowców. Stworzyli nawet prototyp nazwany Mayfly, jednak nie odnieśli na tym polu sukcesów.
Gdy wojna z Niemcami rozgorzała na dobre, wyspiarze mieli uzasadnione powody do niepokoju. Ich kraj był potencjalnie narażony na atak powietrzny, a oni sami nie mogli zaatakować w ten sposób obszarów Cesarstwa Niemieckiego. Nie posiadali bowiem własnych sterowców, a jedynie samoloty o krótkim zasięgu. Brytyjczycy nie dysponowali też dobrymi środkami obrony przeciwlotniczej przeciwko sterowcom. Nie mieli odpowiednich dział, a niszczenie sterowców z użyciem samolotów było zadaniem dość trudnym. Co więcej, Brytyjczycy obawiali się, że Niemcy mogą swoje sterowce opancerzać, a utrzymujące te statki w powietrzu komory z wodorem będą szczególnie dobrze chronione poprzez otulanie ich płaszczem, wypełnionym gazem obojętnym, co miało utrudniać doprowadzenie do potencjalnej eksplozji.
Wszystkie te obawy kumulowały się w nastrojach brytyjskiej ludności cywilnej. Niezdrowy strach podsycały od 1910 roku media, roztaczające w artykułach prasowych wizje całych eskadr niemieckich sterowców, solidnie uzbrojonych w bomby i karabiny maszynowe, które w razie konfliktu mogą pojawić się na angielskim niebie. Wśród zatrwożonych obywateli Zjednoczonego Królestwa pojawiały się co i raz fantazyjne relacje o dostrzeżeniu niemieckich „latających cygar”, przemykających nad Dover, Portland czy Liverpoolem.
Nieprzygotowani do walki z tego typu zagrożeniem Brytyjczycy mieli szczęście, że Niemcy nie atakowali Wysp z użyciem sterowców w pierwszych tygodniach wojny. W chwili wybuchu konfliktu Rzesza Niemiecka dysponowała w istocie ledwie 26 sterowcami produkcji Zeppelina, Persevala i wytwórni Schutte-Lanz. Realnie gotowych do walki było ledwie 7 takich statków powietrznych. Ich załogi nie były zbyt doświadczone, a same sterowce nie były dobrze przystosowane do bombardowań – brakło im choćby urządzeń celowniczych. Z początku wykorzystywano je głównie do prowadzenia obserwacji wywiadowczych na morzu, w czym sprawdzały się doskonale. Cesarz Wilhelm II wahał się też przed powietrznym bombardowaniem Brytanii, w obawie, iż rany mógłby odnieść ktoś ze spokrewnionej z nim brytyjskiej rodziny królewskiej. Dodatkowo kajzer nie chciał, by tego typu akcje jeszcze bardziej zaszkodziły, i tak już mocno nadwątlonej najazdem na Belgię, opinii Cesarstwa na arenie międzynarodowej. Wkrótce nastąpiły jednak bombardowania Antwerpii, dokonane przez Niemców za pomocą sterowców 24 sierpnia i 2 września, które zabiły kilkudziesięciu mieszkańców Belgii. Na Brytyjczyków ataki te podziałały niczym kubeł zimnej wody. Zagrożenie powietrzne dla Wysp Brytyjskich, którego tak bardzo się obawiali, stało się realne.
Pierwszy nalot niemieckich sterowców na Wyspy Brytyjskie miał miejsce 19 stycznia 1915 roku. Natomiast 31 maja tego roku Zeppelin po raz pierwszy zaatakował Londyn. W wyniku ataku na stolicę Zjednoczonego Królestwa zginęło 7 osób, a 35 odniosło rany.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 1/2019