Quo Vadis Ariete?

Quo Vadis Ariete?

Jarosław Wolski

Włoska broń pancerna w naszym kraju nie jest szerzej znana, obecnie wykorzystywany czołg Ariete, wdrożony do służby w 1995 roku, nieczęsto gości na łamach periodyków branżowych. Tymczasem włoski przemysł zbrojeniowy jest jednym z najbardziej zaawansowanych na kontynencie i jednym z nielicznych zdolnych do samodzielnego opracowania i dostarczenia dwóch najkosztowniejszych komponentów czołgu: systemu kierowania ogniem wraz z armatą oraz zespołu napędowego (power pack). Jednocześnie specyficzne uwarunkowania Półwyspu Apenińskiego oraz wymogi armii spowodowały, że Ariete jest obiektywnie rzecz biorąc najsłabszym z zachodnich czołgów NATO należących do tzw. III generacji, co jednak paradoksalnie nie ma większego znaczenia z racji przeobrażeń na kontynencie po 1990 roku. Włosi jako jedyni użytkują czołgi Ariete i planują pozostawić je w służbie, po wcześniejszym programie modernizacyjnym.

W trakcie zimnej wojny całość włoskich wysiłków można podsumować dwoma zadaniami. Pierwszym była projekcja siły w obszarze Morza Śródziemnego i utrzymanie bezwzględnej przewagi, którą NATO posiadało na tym akwenie (tzw. Południowy Teatr Działań Wojennych). Drugim było wsparcie sojusznicze krajów NATO Europy Zachodniej, przez którą miał się przetaczać pancerny walec krajów Układu Warszawskiego. Wyjątkowość sytuacji Włochów polegała na tym, że znajdowali się oni na uboczu zasadniczego obszaru działań, zaś wizja desantu na Półwysep Apeniński była skrajnie mało prawdopodobna. Jedynym potencjalnym zagrożeniem mogła być socjalistyczna Jugosławia pod przywództwem Josipa Broz Tity, ale jej udział w agresji na Zachód wcale nie był pewny (kraj nie należał do Układu Warszawskiego). Jedyna zaś lądowa oś ataku wieźć mogła przez północne Włochy – konkretniej teren Niziny Padańskiej położonej pomiędzy Dolomitami (Alpami Wschodnimi) na północy a Zatoką Wenecką i rzeką Pad na południu. Teren ten, o szerokości maksymalnie do 100 km, położony jest na terenie Lombardii. Całość wysiłku sprowadzała się zatem do zbudowania na tym obszarze możliwie silnego systemu głęboko urzutowanej obrony, której skrzydła były flankowane przez przeszkody terenowe lub Adriatyk. Jednocześnie wyjątkowo długie wybrzeże wymagało ochrony zdolnej do szybkiego przemieszczania się wzdłuż niego i obrony przeciwdesantowej w rejonie Zatoki Weneckiej. Powyższe warunki operacyjne powodowały, że czołgi były dla Włochów mniej ważne niż dla innych krajów. Nie przeszkadzało to jednak włoskim wojskom lądowym (Esercito Italiano) posiadać je w znacznej liczbie. Pierwotnie bowiem (lata 50. i 60. XX wieku) jedynie znaczna ilość broni pancernej mogła stanowić trzon obrony, inne rodzaje broni nie były na tyle efektywne. W efekcie, po II wojnie światowej Włosi nabyli aż 2000 czołgów M47 Patton, a następnie płynnie przeszli w kierunku jego następcy – wozu M60 (300 z amerykańskich linii produkcyjnych, kolejnych 200 powstałych na licencji w OTO Melara). Włosi nie byli z nich jednak do końca zadowoleni. Przyszłością ich broni pancernej okazały się niemieckie czołgi Leopard 1 – pojazdy relatywnie lekkie, mobilne i przystępne finansowo. Już w latach 1971–1972 dostarczono pierwszych 200 wozów Leopard 1A1 oraz 69 wzt Bergepanzer 2. Następnie rozpoczęto produkcję licencyjną, również w zakładach OTO Melara. Do 1983 roku wyprodukowano 720 czołgów Leopard 1A2 i 67 Bergepanzer 2, kupiono też 40 pojazdów saperskich (Pionierpanzer), 64 mosty towarzyszące (Biber) i 10 pojazdów do nauki jazdy. Produkowane na licencji pojazdy nie miały stabilizacji ani systemu kierowania ogniem, były stosunkowo proste, ale i tanie w produkcji. Finalnie Włosi posiadali aż 920 czołgów Leopard 1. Kwestia ich wartości bojowej już w latach 80. była dla wszystkich zainteresowanych jasna: nawet T-72A/M1 stanowiły dla nich śmiertelne zagrożenie, zwłaszcza wobec jak się okazało problematycznej skuteczności armat kal. 105 mm. W efekcie poszukiwano następcy. Pierwotnie rozważano zakup licencji i montaż około 300 wozów Leopard 2A4, ale w ostrej opozycji do tego pomysłu stanął rodzimy przemysł, który w oparciu o całkiem dobrze rozwiniętą bazę przemysłową, zwłaszcza w obszarze armat, systemów kierowania ogniem i napędów, zaproponował stworzenie własnego czołgu III generacji, podnosząc także fakt powstania już włoskiego czołgu – eksportowego OF-40. W efekcie w 1982 roku wystartował włoski program własnego narodowego czołgu. Przy czym należy uznać, że było to zadanie obliczone głównie na wsparcie i rozwój własnego przemysłu, a dodatkowo sama koncepcja posiadała mocną wewnętrzną opozycję wśród włoskich wojskowych. Zwłaszcza pancerniacy oceniali cały zamysł jako wyjątkowo ryzykowny i optowali za przyjęciem do służby pierwszych około 300 Leopardów 2A4, a następnie licencyjną produkcją tego czołgu. W dużej mierze na skutek lobbingu przemysłu, związków zawodowych oraz przychylnych im polityków, zadecydowano w 1984 roku jednak o rozwoju własnej konstrukcji. Pierwotnie zakładano, że potrzebnych będzie co najmniej 700 maszyn dla jednostek wyższej gotowości (tzw. pierwszoliniowych). Założenia nowej maszyny można określić jako typowe dla czołgów III generacji NATO: armata kal. 120 mm, pancerz wielowarstwowy, system kierowania ogniem zdolny do strzelania w ruchu i do celów w ruchu, wysoka mobilność etc. Jedynymi dwoma wyjątkami był limit masy do 50 ton oraz wymóg, aby wszystkie zasadnicze podzespoły były włoskiego pochodzenia.

Czołg C1 Ariete (taran) był opracowywany przez konsorcjum dwóch firm: Iveco (podwozie i power pack) oraz OTO Melara (wieża z uzbrojeniem). Pierwszych sześć prototypów dostarczono w 1988 roku i były one intensywnie testowane. Na skutek pewnych opóźnień pierwsze pojazdy trafiły do armii w 1995, ostatnie zaś w 2002 roku. Podobnie jak w innych krajach europejskich, testy czołgu i jego wdrażanie przypadło na gwałtowne przeobrażania geopolityczne – upadek ZSRR, rozpad Jugosławii jako jednego państwa. Wszystko to spowodowało, że pod względem klasycznych zagrożeń sytuacja Włoch znacząco się poprawiła, inwazja na kraj stała się nieprawdopodobna. W efekcie nastąpiła znaczna redukcja Wojsk Lądowych. Jedynym „nowym” zakupem stało się nabycie z nadwyżek Bundeswehry 120 wież czołgów Leopard 1A5, które to posadowiono na kadłubach starszych Leopardów 1A2. Tak zmodyfikowane pojazdy miały być używane pod kątem misji zagranicznych, a takie były na horyzoncie, choćby biorąc pod uwagę sytuację na terytorium dawnej Jugosławii. Jednocześnie nastąpiła gwałtowna redukcja jednostek pancernych. Wszystkie wozy Leopard 1A1/1A2 wycofano w 2002 roku, hybrydy z wieżami od „1A5” zaś w 2008 roku. Jedynym nowym czołgiem stał się rodzimy Ariete. Zmiany nastąpiły także w charakterze jednostek. Z pięciu brygad pancernych istniejących w 1991 roku: „Mameli”, „Vittorio Veneto”, „Curtatone”, „Pozuollo del Friuli” i „Ariete” – przetrwała tylko ta ostatnia. Dwie z pierwszych wymienionych zostały rozwiązane już w 1991 roku, Brygada „Curtatone” została przemianowana na „Centauro” w 1996 roku, ale ostatecznie i tak rozwiązano ją w 2002 roku. Z kolei „Pozuollo del Friuli” stała się „brygadą kawalerii” na wozach kołowych Centauro. W efekcie, w ciągu półtorej dekady, Włosi zredukowali całość wojsk pancernych do czterech pułków pancernych. Dwa z nich (32. Pułk Pancerny z Tauriano oraz 132. Pułk Pancerny z Cordenons) wchodzą w skład jedynej Brygady Pancernej „Ariete” z Pordenone. Z kolei 31. Pułk Pancerny (Lecce) wchodzi w skład Brygady Zmechanizowanej „Pinerolo” (Bari). Ostatni pułk pancerny („Persano”) podlega pod Brygadę Zmechanizowaną „Garibaldi” (Caserta). Efekty tych przeobrażeń można zestawić ze szczytem zimnej wojny, kiedy to Włosi posiadali dywizję pancerną, trzy dywizje zmechanizowane oraz 13 samodzielnych brygad. Samych batalionów czołgów było aż 19, kolejnych pięć batalionów zmechanizowanych i trzy rozpoznawcze również posiadały organiczne czołgi. Należy jednak podkreślić, że „rzeź czołgów”, która po 1991 roku nastąpiła na Półwyspie Apenińskim jest w pełni zrozumiała i racjonalna – zwłaszcza wobec iluzorycznej wartości wozów Leopard 1A1/1A2 i przeobrażeń geopolitycznych. Na tym tle program rozwoju nowego czołgu stał się de facto programem ukierunkowanym na rozwój przemysłu, zachowanie bazy produkcyjnej i wsparcie socjalne.

Ariete – najgorszy czołg III generacji?

Wyczerpująca monografia najnowszego włoskiego czołgu została zamieszczona w NTW nr 11/2017, niemniej wychodząc poza jej ramy, warto przedstawić dlaczego Ariete jest uznawany za najgorszy zachodni czołg III generacji i dlaczego nie odniósł żadnego sukcesu eksportowego. Największe bowiem zastrzeżenia są wysuwane pod adresem możliwości osłony C1 Ariete. Teza taka jest jednak usprawiedliwiona, jeżeli przyjrzymy się pancerzowi włoskiego czołgu. Można nawet uznać, że jest on gorszy niż np. polskiego PT-91 Twardy. Na pierwszy rzut oka nie wygląda on źle. Zarówno kadłub, jak i wieża są bardzo dobrze zaprojektowane – jednolite balistycznie, bez znacznych obszarów osłabionych, nawet maska armaty mimo słusznych rozmiarów (umożliwiających wymianę armaty bez demontażu wieży) dobrze osłania ów obszar. Pancerz przodu wieży pochylony jest pod kątem 30o od podstawy wieży, co dubluje jego grubość sprowadzoną względem faktycznej płyty. Niestety, założona przez włoskich konstruktorów grubość fizyczna pancerza specjalnego wieży i kadłuba C1 Ariete jest od 50 do 70% mniejsza (!) niż w wozach M1A1 Abrams, Leopard 2A4 lub też rodziny T-90 i T-80UD.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter