Przyszłość indyjskiej floty

Przyszłość indyjskiej floty

Michał Gajzler

Indyjska Marynarka Wojenna (Indian Navy, Bhāratīya Nau Sēnā) pozostaje obecnie jedną z większych na świecie. Zarówno aspiracje Indii na arenie międzynarodowej, jak i utrzymujące się napięcie w stosunkach z sąsiadami, Pakistanem i Chinami, niewątpliwie sprzyjają jej rozwojowi. Jednocześnie jednak na potencjale marynarki wojennej negatywnie odbijają się zawiłości indyjskiej sceny politycznej i rywalizacja między poszczególnymi rodzajami sił zbrojnych. Nie bez wpływu na obecny kształt floty pozostają również problemy organizacyjne czy technologiczne. Nie zmienia to jednak faktu, że Indie intensywnie dążą do jak największej niezależności jeśli chodzi o wyposażenie floty w niezbędne jednostki nawodne i podwodne.

Według wypowiedzi dowódcy indyjskiej floty, pod koniec 2019 roku w budowie znajdowało się łącznie 50 przeznaczonych dla niej jednostek różnych klas i typów. Co istotne, przytłaczająca większość z nich, bo aż 48, budowana była w indyjskich stoczniach. Realizowały one prace zarówno na podstawie licencji, jak i na bazie opracowanych lokalnymi siłami projektów. Dążenie do zaspokajania potrzeb floty siłami własnych stoczni rozpoczęto w tym przypadku mniej więcej pół wieku temu. I choć należy odnotować brak konsekwencji w niektórych działaniach, to jednak przynosi to wymierne efekty. Bez większych kontrowersji można pokusić się o stwierdzenie, że pomimo opóźnień realizacja większości programów morskich odbywa się sprawniej niż ma to miejsce w przypadku np. Indyjskich Sił Powietrznych.

Okręty podwodne

Jedne z zakrojonych na szerszą skalę programów modernizacyjnych Indyjskiej Marynarki Wojennej związane są z unowocześnianiem i rozbudową floty podwodnej. Potrzeby tej ostatniej oceniane są jako znacząco większe od sił, którymi obecnie dysponuje. Indyjskie plany minimum zakładają posiadanie 18 okrętów o napędzie spalinowo-elektrycznym oraz sześciu „myśliwskich” okrętów podwodnych o napędzie jądrowym, a także kolejnych czterech atomowych okrętów podwodnych nosicieli pocisków balistycznych.

Obecnie Indie dysponują 16 okrętami podwodnymi. Liczba ta obejmuje m.in. dzierżawiony atomowy okręt podwodny rosyjskiego projektu 971U Szczuka-B, który otrzymał nazwę własną Chakra (II), a okres jego wypożyczenia przynajmniej teoretycznie upływa w 2022 roku. Wśród pozostałych okrętów podwodnych w dyspozycji indyjskiej floty znajduje się również pojedynczy atomowy okręt podwodny nosiciel pocisków balistycznych Arihant. Wspomniana jednostka, choć wcielona do służby, w praktyce pozostaje ciągle egzemplarzem doświadczalnym. Wśród pozostałych 14 okrętów znajduje się osiem jednostek typu Sindhughosh (okręty projektu 877EKM, poddawane modernizacji we współpracy z firmami rosyjskimi), cztery okręty typu Shishumar (typ 209/1500) oraz pierwszymi dwoma, z sześciu zamówionych okrętów typu Scorpène. Te ostatnie znane są również od nazwy pierwszej wcielonej jednostki jako typ Kalvari i są one wciąż najnowszymi konwencjonalnymi okrętami podwodnymi pozostającymi w dyspozycji indyjskiej floty. Sześć takich okrętów zostało zamówionych w ramach programu Project 75 jeszcze w październiku 2005 roku. Wartość umowy sięgnęła 3,75 mld USD. Na mocy ustaleń zawartego kontraktu okręty powstają w lokalnej stoczni Mazagon Dock Ltd. (obecnie Mazagon Dock Shipbuilders Limited) w Mumbaju (Bombaju). Pierwotnie zakładano, że dostawy nowych okrętów rozpoczną się jeszcze w 2012 roku. Realizacja programu napotkała jednak na poważne opóźnienia. Wśród ich przyczyn wymienić należy przede wszystkim znaczny poślizg w kontraktowaniu elementów układu napędowego oraz sensorów pokładowych. Nie były to jednak jedyne kontrowersje towarzyszące programowi. Dość szerokim echem odbił się również problem ujawnienia dokumentacji mogącej zawierać krytyczne dane okrętów.

Pierwszy indyjski Scorpène rozpoczął próby morskie ostatecznie pod koniec 2016 roku, a jednostkę, która otrzymała imię Kalvari, wcielono do służby dopiero w połowie grudnia następnego roku. Drugi okręt z serii, Khanderi, wszedł do służby w ostatnich dniach grudnia 2019 roku. Wydarzenie to zostało opóźnione o rok w stosunku do wcześniejszych planów. Stało się tak ze względu na konieczność usunięcia kilkudziesięciu niedomagań stwierdzonych przez flotę w czasie prób. O ile w czasie prób morskich kolejnych jednostek z serii, czyli Karanj i Vela (wodowany w maju 2019 roku), nie dojdzie do dalszych opóźnień, to pod koniec bieżącego roku indyjska flota powinna dysponować czterema okrętami typu Kalvari. Wciąż trwa budowa ostatniej pary jednostek tego typu. Okręty te powinny teoretycznie wejść do służby w 2021 i 2022 roku (odpowiednio Vagir i Vagsheer).

Należy zauważyć, że obecnie indyjskie Scorpène dysponują „przejściowymi” torpedami SUT. Do zakupu wskazanych jako docelowe torped White Shark ostatecznie nie doszło po oskarżeniach o korupcję, wystosowanych wobec należącej do włoskiej grupy Finmeccanica (obecnie Leonardo) firmy AgustaWestland. Docelowo okręty miałyby jednak otrzymać nowe torpedy zakupione zagranicą (np. w Niemczech lub Francji) lub też opracowane lokalnie. Prace w tym przypadku prowadzone są przez Naval Materials Research Laboratory – NMRL, wchodzące w skład Defence Research and Development Organization – DRDO. Wartość rozpisanego przetargu na dostawy wspomnianych torped jest zbliżona do 300 mln USD.

Pierwotnie zakładano, że Vagir i Vagsheer – wspomniana wcześniej ostatnia para indyjskich Scorpène – zostaną wyposażone w lokalnie opracowane systemy napędu niezależnego od powietrza atmosferycznego. Opóźnienia w realizacji prac badawczo-rozwojowych doprowadziły jednak do zmiany planów. O ile bowiem wciąż zakłada się wdrożenie do służby lokalnie opracowanego systemu tej klasy, to pojawi się on jednak na okrętach dopiero w czasie pierwszych remontów. Systemy miałyby zostać jednak zamontowane na wszystkich jednostkach z serii. Prace serwisowe na pierwszym z okrętów, Kalvari, miałyby rozpocząć się w 2023 roku.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter