Projekt 15 Alfa – nowy niszczyciel na Oceanie Indyjskim

Marcin Chała
16 sierpnia ubiegłego roku, w państwowej stoczni Mazagon Docks Limited w Mumbaju podniesiono banderę na, zaprojektowanym i zbudowanym całkowicie w Indiach, niszczycielu rakietowym projektu 15A. Otrzymał on nazwę Kolkata i jest pierwszą z trzech jednostek serii, które znajdują się w różnych stadiach budowy w tym zakładzie.
Budowa tych okrętów jest elementem, rozpoczętego w pierwszej dekadzie XXI wieku i zakrojonego na olbrzymią skalę, programu rozwoju Bhāratīya Nau Senā – Marynarki Wojennej Indii. Określany mianem Maritime Capability Perspective Plan (MCPP) zakłada budowę w krajowych stoczniach 44 (!) okrętów różnych klas – od lotniskowca (Vikrant, proj. 71), przez niszczyciele (proj. 15A, typu Kolkata), fregaty (proj. 17A, typu Shivalik), korwety (proj. 28, typu Kamorta), okręty podwodne (proj. 75, typu Scorpène), po jednostki desantowe (typu Shardul) i okręty patrolowe. Podobnie jak rozmach MCPP, tak i jego koszty są z polskiego punktu widzenia wręcz astronomiczne i szacunkowo (ale optymistycznie, biorąc pod uwagę opisane dalej „przygody” z bohaterami niniejszego artykułu) opiewają na 2 bln rupii (ok. 32 mld USD). Celem programu jest zapewnienie Bhāratīya Nau Senā (BNS) zdolności obrony strategicznych interesów Indii w rejonie rozciągającym się od Zatoki Perskiej na zachodzie do cieśniny Malakka na wschodzie.
Program budowy niszczycieli proj. 15A opisywać można za pomocą przedrostka „naj”. Jest to bowiem nie tylko najbardziej zaawansowany technicznie i największy niszczyciel, jaki dotychczas zbudowano dla BNS, ale jest to zarazem najbardziej opóźniony ze wszystkich projektów realizowanych w ramach MCPP, a także jeden z najbardziej kontrowersyjnych oraz najbardziej kłopotliwych (z punktu widzenia napotkanych problemów technicznych).
Optymistyczne plany
Decyzja o rozpoczęciu prac nad projektem nowej, zaawansowanej, wielozadaniowej bojowej jednostki nawodnej średniej wielkości podjęta została przez Komitet Parlamentarny ds. Obrony już w 1986 r. Od początku zakładano, że w celu redukcji kosztów i czasu, nowe jednostki powstaną na bazie realizowanego wówczas proj. 15, czyli obecnych niszczycieli typu Delhi (Delhi, Mysore i Mumbai, w służbie – odpowiednio – 1997, 1999 i 2001). Podstawowym założeniem nowego programu było pozyskanie jednostek o zwiększonych, w porównaniu do protoplastów, możliwościach zwalczania środków napadu powietrznego, ale także celów nawodnych i lądowych. W miarę ewolucji założeń do projektowania do wymagań dodano też redukcję pól fizycznych, ze szczególnym uwzględnieniem skutecznej powierzchni rozproszenia mikrofal i sygnatury w podczerwieni. W tym pierwszym przypadku zasugerowano odchylenie płaszczyzn kadłuba i nadbudówek o kąty w przedziale 6-8° od pionu. Projekt 15A przygotowany został przez Departament Projektowania Marynarki Wojennej (Directorate of Naval Design), przy szerokim wsparciu inżynierów z biura projektowego stoczni MDL. Co warte podkreślenia, podczas tych prac, po raz pierwszy w Indiach, wykorzystywano na szeroką skalę komputerowe wspomaganie projektowania, w tym m.in. program Tribon M3, opracowany przez Kockum Computer Systems (obecnie własność grupy AVEVA).
W maju 2000 r. MDL zaprezentowała ostateczny projekt (właściwie to „prawie” ostateczny, o czym miano się wkrótce przekonać) Departamentowi Projektowania Marynarki Wojennej, który zatwierdził go, nadając mu jednocześnie oficjalny numer 15 Alpha, a prototypowi także nazwę własną Bangalore (zmienioną później na Kolkata). W tym samym miesiącu przedstawiciele MDL zaprezentowali harmonogram budowy jednostek, który optymistycznie zakładał przekazanie pierwszej po 5 latach od zamówienia, a kolejnych dwóch w odstępach 18-miesięcznych.
Długa budowa
Cięcie blach pod prototyp rozpoczęto już w marcu 2003 r., a pół roku później - 27 września - w hali produkcyjnej MDL w Mumbaju położono jego stępkę (nr budowy 701). W tym dniu, na fali doniosłości wydarzenia, podano także do publicznej wiadomości informację o przewidywanym zdaniu gotowego okrętu w 2010 r. (czyli już na tym, bardzo wczesnym, etapie wspomniany harmonogram został przesunięty o dwa lata...).
Ukończony w 30%, czyli przy dość niskim stopniu zaawansowania, biorąc pod uwagę zachodnie standardy, kadłub Kolkaty zwodowano dopiero w marcu 2006 r. Mimo ewidentnie znacznie wolniej postępujących w stosunku do planów prac, w dalszym ciągu podtrzymywano jako datę ukończenia budowy rok 2010 r. Jednak już w 2007 r. tempo prac jeszcze bardziej spadło, głównie z powodu braku płynności finansowej, a także opóźnień w dostawie niezbędnych systemów, m.in. związanych z napędem, zwłaszcza tych importowanych.
Jednym z największych problemów na tym etapie budowy okazała się współpraca z Ukrainą. W kwietniu 2003 r., czyli w miesiąc po rozpoczęciu prac przygotowawczych do budowy pierwszego okrętu, w stoczni Czornomorskij sudnobudiwnij zawod w Mikołajowie złożono zamówienie na trzy komplety linii wałów napędowych i sześć śrub o stałym skoku. Koszt podpisanego wówczas kontraktu wyniósł 13,4 mln USD, a jako datę przekazania pierwszego zestawu ustalono marzec 2005 r., z klauzulą dostaw kolejnych w odstępach rocznych. Powodem złożenia zamówienia właśnie w tej firmie była chęć ujednolicenia elementów systemu napędowego z niszczycielami typu Delhi. Pierwszy symptom, wskazujący na to, że realizacja indyjskiego zamówienia może być ponad siły ukraińskiego przedsiębiorstwa, pojawił się w 2005 r., gdy stocznia MDL, na wniosek poddostawcy znad Morza Czarnego, zgodziła się podwyższyć wartość zamówienia o 10% (Ukraińcy początkowo żądali 17%). Po ponad trzech latach od podpisania kontraktu, ponad rok po upływie terminu odbioru pierwszego zestawu i po licznych ponagleniach, w sierpniu 2006 r. cierpliwość strony indyjskiej ostatecznie się wyczerpała i podczas walnego zgromadzenia zarządu MDL podjęto decyzję o zerwaniu kontraktu. W tym samym czasie rozpoczęto negocjacje z rosyjską centralą handlową Rosoboroneksport. W wyniku tych działań, na nowego dostawcę wałów i śrub wybrano stocznię Bałtijskij zawod z Sankt Petersburga. Stosowne dokumenty podpisano 27 sierpnia 2007 r., a umowa opiewała tym razem na 20,6 mln USD. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na powyższe daty, wynika z nich bowiem, że prototyp zwodowano bez zamontowanych wałów napędowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2015