Praprzodek Abramsa i Leoparda 2. Amerykańsko-niemiecki projekt czołgu Main Battle Tank70/Kampfpanzer 70
Paweł Przeździecki
Amerykańsko-niemiecki MBT70/KPz 70 to jeden z najciekawszych programów pancernych. Kilkuletnia współpraca miała doprowadzić do zbudowania konstrukcji pod wieloma względami bardzo ambitnej i nowatorskiej. Awangardowość czołgu była jedną z przyczyn fiaska programu. Na jego gruzach byli kooperanci samodzielnie już opracowali własne czołgi podstawowe – Amerykanie Abramsa, Niemcy zaś Leoparda 2.
Genezy programu należy szukać w Stanach Zjednoczonych. Pod koniec II wojny światowej amerykańskie siły zbrojne wprowadziły do służby czołg średni M26 Pershing. Pomimo względnej nowoczesności i wykorzystania doświadczeń z konfliktu nie uchodził on za maszynę udaną. Dlatego pod koniec lat 40. zainicjowano dwa procesy. Pierwszy, w zamyśle stanowiący rozwiązanie tymczasowe, polegał na modernizacji M26. W ten sposób zrodził się pierwszy z Pattonów, czołg średni M46. Zasadniczym ulepszeniem okazała się zmiana napędu na złożony z 12-cylindrowego silnika AV-1790 i układu przeniesienia mocy CD-850. Równocześnie zaczęto proces opracowywania wozu nowej generacji, docelowego „konia roboczego” amerykańskich sił pancernych.
Pierwszym całkowicie powojennym czołgiem średnim miał być T42. Wóz o blisko jedną czwartą lżejszy od M46, z analogiczną siłą ognia i opancerzeniem. Błędem przy T42 okazało się jednak zastosowanie zbyt słabej jednostki napędowej. Poprawa osiągów wymagałaby przebudowy wozu, prowadzącej z kolei do wzrostu wymiarów i masy, co minimalizowało przewagi nad Pattonem. W efekcie w 1953 roku program anulowano. Opracowana dla T42 wieża została jednak wykorzystana w modernizacji M46, czyli czołgu M47. Ten przepływ niektórych rozwiązań zrodzonych w wyniku prac nad czołgiem alternatywnej ścieżki rozwojowej do głównej linii – innych wozów wywodzących się z M46 i napędzanych przez wersje duetu AV-1790/CD-850 – miał występować także w kolejnych dekadach.
Następną próbą wprowadzenia nowej konstrukcji był czołg średni T95, program jego budowy rozpoczęto w końcu 1955 roku. Tym razem zdecydowano się uwzględnić niektóre rozwiązania pozostające w fazie opracowania, jak armaty gładkolufowe strzelające pociskami stabilizowanymi brzechwowo (APFSDS), sztywny montaż uzbrojenia (bez układu oporopowrotnego), system kierowania ogniem z dalmierzem świetlnym, następnie także pancerz warstwowy z wkładami krzemionkowymi. Dzięki obniżonemu kadłubowi z nowym układem jezdnym oraz silnikiem ustawionym poprzecznie udało się osiągnąć zwartą sylwetkę i kilka ton oszczędności na masie w porównaniu z ówcześnie służącymi wozami M48.
Grzechem pierworodnym T95 był brak docelowego zespołu napędowego; rozwiązanie zastosowane tymczasowo nie dawało przewagi nad cięższym M48. Nie pomógł również „modułowy” charakter programu, zgodnie z którym powstało kilka jego wersji. Choć pozwalało to na równoczesne badanie różnych podzespołów, aby teoretycznie ułatwić wybór najlepszych komponentów, rozpraszało jednak wysiłki konstruktorów, zwiększało koszty i przede wszystkim pochłaniało czas. W rezultacie, gdy w 1958 roku administracja prezydenta Dwighta Eisenhowera zaleciła jak najszybsze zastąpienie M48A2 wozem nowej generacji, pod groźbą wstrzymania finansowania dalszej produkcji Pattonów, żaden z licznych podwariantów T95 nie nadawał się jeszcze do służby.
Następcą M48A2 stał się M60. Był pierwszym amerykańskim czołgiem podstawowym – przedstawicielem nowej klasy łączącej cechy czołgów średnich i ciężkich. Poza silniejszym uzbrojeniem – armatą kalibru 105 mm – oraz wzmocnionym opancerzeniem, wyróżniał go napęd. Stanowiła go wysokoprężna wersja AV-1790, oznaczona jako AVDS-1790. W ulepszonej wersji M60A1, produkowanej od 1961 roku, czołg wykorzystywał wieżę opracowaną dla T95E7. Było to jedno z nielicznych rozwiązań T95 wdrożonych dla „sześćdziesiątki”.
Sam program T95 anulowano w 1960 roku. Mimo to w ciągu kolejnych lat skompletowane prototypy, określane zbiorczo jako T95E8, posłużyły do badań różnych rozwiązań. Były wśród nich m.in.: wieże, w których zasiadali wszyscy członkowie załogi, z kierowcą włącznie, zespoły napędowe z silnikami wysokoprężnymi nowej generacji oraz turbinami gazowymi, układy zawieszenia hydropneumatycznego, armaty dużej mocy i armaty-wyrzutnie mogące prowadzić ogień pociskami kierowanymi. T95 stał się swoistym „poligonem na gąsienicach” dla wielu pomysłów, które w latach 60. wykorzystano w programie będącym głównym tematem niniejszego artykułu.
W stronę przyszłości
W drugiej połowie lat 50. nikt nie miał wątpliwości, że Pattony przestają odpowiadać wymogom ówczesnego pola walki. Prace nad T95 toczyły się powoli i bez wyraźnego terminu zakończenia. Nowe armaty gładkolufowe, strzelające eksperymentalną amunicją APFSDS i kumulacyjną HEAT, wciąż sprawiały wiele kłopotów. Niebezpieczeństwo, że pomimo wieloletnich starań i przeznaczonych na badania środków prace zakończą się fiaskiem, skłoniło Amerykanów do poszukiwań innego rodzaju uzbrojenia.
W lutym 1957 roku powołano doraźną grupę do spraw uzbrojenia przyszłych czołgów i podobnych pojazdów bojowych, określaną w skrócie jako ARCOVE. Celem było wskazania optymalnego uzbrojenia dla operujących na atomowym polu walki wozów, które miały wejść do uzbrojenia w połowie lat 60. Choć ostateczny raport ARCOVE ukazał się po upływie roku, jeszcze w maju 1957 roku ujawniono główne ustalenia. Zalecano skoncentrowanie wysiłku na opracowaniu uzbrojenia strzelającego pociskami rakietowymi, kierowanymi półautomatycznie i wyposażonymi w przeciwpancerne głowice kumulacyjne lub odkształcalne (znane pod angielskim skrótem HESH i amerykańskim HEP). Z uwagi na konieczność optymalizacji kosztów postulowano zakończenie programu armat gładkolufowych i pocisków kinetycznych.
Bazując na wstępnych rekomendacjach w sierpniu 1957 roku zaakceptowano kierunek dalszego rozwoju. Miejsce czołgów lekkich miały zająć zupełnie nowe wozy dla jednostek rozpoznawczych lub powietrznodesantowych. Jako następcę pojazdów średnich i ciężkich wskazano czołgi podstawowe (Main Battle Tanks, MBT). Poza poprawą siły ognia i ochrony oraz napędem w postaci silnika wysokoprężnego, mogącego pracować na różnym paliwie, spodziewano się, że wozy te będą przystosowane do atomowego pola walki. Miały się odznaczać znaczną ruchliwością taktyczną i strategiczną oraz odpornością na środki masowego rażenia (np. wybuchy ładunków atomowych). Podczas czwartej trójstronnej konferencji o wojskach pancernych i technikach przeprawowych, która odbyła się w październiku 1957 roku w kanadyjskim Quebecu, nowy podział – oraz główne założenia dla MBT – przyjęli także Brytyjczycy i Kanadyjczycy.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2024