Powstanie


Tymoteusz Pawłowski


 

 

 

Powstanie

 

 

 

Wojna powinna zakończyć się latem 1943 r. Sytuacja była wówczas bardzo podobna do tej z listopada 1918 r.: kapitulował najważniejszy sojusznik Niemiec strzegący ich południowej flanki, sukcesy Wehrmachtu na froncie wschodnim zostały zmarnowane: niemieccy cywile odczuli straszne skutki wojny (tyle tylko, że przyczyną śmierci nie był głód i grypa hiszpanka, a masowe bombardowania w Hamburgu zginęło blisko 50 000 mieszkańców, a milion uciekło z miasta). Rychłej kapitulacji Niemiec oczekiwali nie tylko jej przeciwnicy, ale także sojusznicy, którzy rozpoczęli pierwsze rozmowy pokojowe z aliantami, państwa neutralne, które zrywały współpracę z Berlinem, a nawet państwa okupowane: w Danii kolaboracyjny rząd odmówił wykonywania niemieckich poleceń. Nawet sami Niemcy próbowali kanałami dyplomatycznymi wysondować warunki, na jakich można by zakończyć wojnę.

 

 

Niestety, jesienią 1943 r. udało się III Rzeszy opanować kryzys. Dywanowe bombardowania nie złamały morale cywilów, przywołano do porządku wahających się sojuszników i nieposłusznych kolaborantów, opanowano sytuację na Bałkanach i odebrano zajęte przez Brytyjczyków wyspy Morza Egejskiego, powstrzymano ofensywę aliantów w Italii, a na froncie wschodnim Armia Czerwona nie zdołała zniszczyć Wehrmachtu – nawet pomimo olbrzymiej przewagi. W tej sytuacji wojna musiała trwać nadal.

Na przełomie listopada i grudnia 1943 r. na konferencji w Teheranie zebrali się przywódcy trzech mocarstw zaangażowanych w wojnę w Europie, żeby ustalić wspólną aliancką strategię na kolejne lata wojny. Brytyjczycy chcieli kontynuować wojnę w basenie Morza Śródziemnego, niemal natychmiast dokonać desantu na Bałkanach, przyjść z pomocą środkowoeuropejskim sojusznikom i odbudować mocarstwową rolę Londynu w Europie. Nie odpowiadało to jednak ani Amerykanom, ani Sowietom. Moskwa sama chciała opanować Europę Środkową oraz – przede wszystkim – Bałkany (dostęp do Bosforu i Dardaneli to marzenie zarówno carów, jak i prezydentów Rosji). Amerykanom z kolei nie zależało na wzmocnieniu pozycji Brytyjczyków, woleli sami zostać wyzwolicielami Francji, uważali też, że nie mają ani sił, ani środków – przede wszystkim desantowych – potrzebnych do lądowania na Bałkanach. Ustalenia konferencji w Teheranie były więc nie tyle wynikiem starań Józefa Stalina, co efektem rozgrywki pomiędzy prezydentem Franklinem D. Rooseveltem a premierem Winstonem S. Churchillem. Brytyjski plan lądowania na Bałkanach został odrzucony na rzecz lądowania we Francji.

Jedyne formalne ustalenie w Teheranie dotyczące Polski było takie, że terytorium Rzeczypospolitej znalazło się w sowieckiej strefie operacyjnej. Jednak podczas zakulisowych rozmów pojawiły się inne pomysły dotyczące powojennych losów Polski. Wszystko zależało od tego, jak będą toczyły się działania wojenne w 1944 r.; ewentualne sukcesy Armii Czerwonej oznaczały dla suwerennej Rzeczypospolitej wyrok śmierci.


Pasmo nieudanych powstań?
Wojna wciąż jeszcze mogła potoczyć się korzystnie dla Polski, można też było zapobiec katastrofalnym skutkom nadejścia Armii Czerwonej. Jednym ze skuteczniejszych narzędzi, jakim dysponował rząd Rzeczypospolitej, było powstanie powszechne.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Polakom wpojono przekonanie, że każde rozpoczęte przez Polaków powstanie musi zakończyć się klęską. Tymczasem wynik powstań narodowych nie zawsze był niekorzystny dla Polaków. Zwycięstwem kończyły się mniejsze powstania, które wybuchły u zarania II Rzeczypospolitej: wielkopolskie, sejneńskie, a sukces odniosły też powstania śląskie. Najważniejsze były jednak dwa powstania, które doprowadziły do odzyskania niepodległości przez państwo polskie. W początkach listopada 1806 r. do walki zerwali się mieszkańcy Wielkopolski, wkrótce dołączyli do nich Mazowszanie, którzy walczyli oni przeciwko państwu pruskiemu, wykorzystując jego osłabienie spowodowane przegrana bitwą pod Jeną oraz korzystając z pomocy wkraczających na polskie ziemie wojsk napoleońskich. Po kilku miesiącach walk z ziem wyzwolonych spod pruskiego panowania powstało Księstwo Warszawskie. (W 1809 r. doszło do wojny pomiędzy Księstwem a Austrią, w wyniku której wyzwolono kolejne polskie ziemie. Sukces polskiej akcji ofensywnej był możliwy dzięki wybuchowi na tyłach austriackich powstania, zwanego „galicyjskim”).

Najważniejsze polskie powstanie wybuchło jesienią 1918 r. Zaczęło się w Małopolsce: w Tarnowie, w nocy z 30 na 31 października. 31 października w Krakowie ukonstytuował się rząd, zwany Polską Komisją Likwidacyjną. Akcja zbrojna – przeprowadzona pod dowództwem Bolesława Roi – była dobrze przygotowana oraz doskonale przeprowadzona i nie pociągnęła za sobą żadnych ofiar. Bolesław Roja – mianowany 2 listopada pierwszym generałem odrodzonej Rzeczypospolitej – rozpoczął formowanie oddziałów wojskowych oraz pobór. 7 listopada Polacy, kierowani przez późniejszego marszałka Edwarda „Śmigłego” Rydza, opanowali Lublin i także utworzyli tam rząd.

Decydujące wydarzenia zaszły jednak w Warszawie, w nocy z 10 na 11 listopada. Niemiecki garnizon był tu dużo silniejszy niż austriackie wojska w Krakowie i Lublinie, w dodatku warszawski węzeł komunikacyjny był potrzebny do wycofania wojsk niemieckich ze wschodu. Impulsem do rozpoczęcia walk było przybycie do stolicy Józefa Piłsudskiego. Powitanie komendanta przerodziło się w manifestację patriotyczną, która zamieniła się w nocne walki. Miały one niewielką intensywność i ataki na niemieckie posterunki – szczególnie na dworce kolejowe – zostały odparte. Rankiem do akcji weszły jednak oddziały zorganizowane z harcerzy, konspiratorów z POW oraz żołnierzy Polskiej Siły Zbrojnej i – po krótkich walkach – opanowano gmachy urzędowe i wojskowe. Ofiar nie było zbyt wiele, prasa relacjonowała o kilkudziesięciu rannych i pojedynczych zabitych. Generalny Gubernator Warszawski, generał Hans von Beseler, podpisał układ kapitulacyjny i 12 listopada zbiegł z Warszawy.

Nie był to jednak koniec walki z Niemcami. Toczyły się one w większych i mniejszych miastach, z różną intensywnością: w Łodzi wojska okupacyjne użyły do nieudanego spacyfikowania miasta ciężkich karabinów maszynowych. Najgorsze miało dopiero nadejść: niemieckie wojska z frontu wschodniego próbowały wrócić do domów najkrótszą drogą, przebijając się zbrojnie przez Polskę. Do najkrwawszych wydarzeń doszło w Międzyrzecu Podlaskim, 16 listopada 1918 r.: wyzwolone już miasto stało się obiektem ataku żołnierzy niemieckich, którzy splądrowali miasto, zabijając co najmniej 44 Polaków: 22 peowiaków i 22 cywilów.

Wydarzenia te nie były nazywane „powstaniem listopadowym”, ani „powstaniem warszawskim”, a jedynie „rozbrajaniem Niemców”. Być może, gdyby danina krwi była obfitsza, a ofiary liczyłoby się w setki i tysiące, łatwiej byłoby sobie uświadomić powstańczy charakter listopada 1918 r. Akcja zbrojna była jednak przeprowadzona bardzo sprawnie, z dużym zaangażowaniem i wykorzystaniem wszystkich możliwych zasobów. „Rozbrajanie Niemców” stało się częścią legendy narodowej, o której powszechnie nauczano w szkołach II Rzeczypospolitej. Świadomość udanego zrywu zbrojnego w 1918 r. po ćwierćwieczu wciąż była żywa wśród młodych ludzi, których uczono tym szkołach, jak i wśród kadr dowódczych Wojska Polskiego, którzy często byli uczestnikami udanego powstania 1918 r.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 4/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter