Powietrzne rozpoznanie lotnictwa wojskowego PRL

Powietrzne rozpoznanie lotnictwa wojskowego PRL

Robert Rochowicz

 

W pewnym momencie rozwoju nowoczesnych technologii to nie myśliwce, nie bombowce, ani żadne inne rodzaje lotnictwa wojskowego wymagały ciągłego ulepszania i inwestowania w kosztowne specjalistyczne wyposażenie. Szeroko rozumiane sprawy rozpoznania stały się newralgiczną częścią sił powietrznych każdego państwa, które miało ambicje podążania za najlepszymi. Rozpoznanie lotnicze obecnie można prowadzić na wiele sposobów, zależnych od rodzaju statku powietrznego i przenoszonego przez nie wyposażenia. Jest też wykorzystywane do różnych potrzeb, w zależności od skali prowadzonych działań i do czego mają posłużyć dane z obserwacji. Nie wszystkie te zmienne dają się opisać w jednym skondensowanym objętościowo materiale, dlatego nie zawiera on niektórych zdolności, którymi w ostatnich dekadach XX wieku, w mniejszym lub większym zakresie, dysponowało polskie lotnictwo wojskowe. Na inną okazję zostawimy przede wszystkim to, co związane jest z szeroko pojętą walką radioelektroniczną.

Budowa triady

W pierwszym okresie dynamicznego rozwoju lotnictwa odrzutowego, czyli w drugiej połowie lat 50. XX w., zadania rozpoznawcze planowano powierzyć samolotom Ił-28R, a później Jak-28R. Te pierwsze, mimo ambitnych programów rozbudowy struktur organizacyjnych i ilościowych, kupiono w liczbie zaledwie dziewięciu egzemplarzy, z których jedna dość szybko została utracona w katastrofie lotniczej. Plany zakupu do końca 1960 roku łącznie 34 takich samolotów musiały zostać zweryfikowane wobec zakończenia ich produkcji w ZSRR. Pozyskani Jak-28R było pomysłem na zapełnienie luki po niekupionych kolejnych Ił-28R. Tym niemniej na początku lat 60., gdy przystępowano do strukturalnej przebudowy polskich sił powietrznych, w lotnictwie rozpoznawczym nie było z czego tworzyć pełnoprawnych pułków czy eskadr. To nie znaczy, że w ogóle nie było samolotów oznaczanych w meldunkach jako rozpoznawcze, jednak ich możliwości w tym zakresie były dość mocno ograniczone. Słabość wynikała także ze skromnych wcześniejszych planów rozbudowy strukturalnej, bowiem przed 1960 rokiem uznano za wystarczające posiadanie tylko jednego pułku w składzie Wojsk Lotniczych i Obrony Przeciwlotniczej Obszaru Kraju (21. Samodzielny Pułk Lotnictwa Rozpoznawczego) oraz jednej eskadry w lotnictwie morskim (15. Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Rozpoznawczego Marynarki Wojennej).

Gdy lotnictwo całkowicie pozbyło się samolotów tłokowych, szybko okazało się, że posiadane konstrukcje to albo myśliwce albo bombowce - te drugie z racji większych możliwości udźwigu z wersjami przystosowanymi do prowadzenia rozpoznania. A wprowadzona w 1962 roku kompletna przebudowa organizacyjna lotnictwa wojskowego unaoczniła konieczność rozwoju sił rozpoznawczych, do tego mocno wyspecjalizowanych z racji zasięgu planowanych operacji czy wskazanych konkretnych zadań do wykonania. Za konieczne w stworzonych w tym roku strukturach Lotnictwa Operacyjnego uznano posiadanie sił lotnictwa rozpoznania operacyjnego, taktycznego i artyleryjskiego, a dla każdego zdecydowano się utworzyć po jednym pułku lotniczym.

Posiadane w niewielkiej liczbie Ił-28R były bazą do stworzenia 33. Pułku Lotnictwa Rozpoznania Operacyjnego. Powstał on w Powidzu na mocy zarządzenia szefa SGWP nr 046/Org. z 21 marca 1963 roku (ma podstawie jego zapisów dokonano wszystkich ówczesnych zmian w jednostkach rozpoznania lotniczego) z przekształcenia 33. Pułku Lotnictwa Bombowego. Jego dwie eskadry planowano stopniowo wyposażyć w samoloty Jak-28R, a gdy zrezygnowano z ich zakupu, etat pozostał do końca istnienia pułku wypełniony zwykłymi bombowcami oraz częścią posiadanych Ił-28E. Później, na koniec dekady, wpisano do planów dostawę 34 samolotów dalekiego rozpoznania, ale i te zamierzenia nie zostały zrealizowane.

W tym samym czasie istniejący 21. Pułk z Sochaczewa przeformowano w 21. Pułk Lotnictwa Rozpoznania Taktycznego. Z jego dotychczasowego wyposażenia oddano do 33. Pułku wszystkie posiadane Ił-28, zaś w to miejsce początkowo przyjęto wyłącznie samoloty Lim-2R, które najpierw do wykonywania zadań szturmowych, a potem rozpoznawczych zostały skierowane z braku innych odpowiedniejszych maszyn. Brak typowych szturmowców i przesuwanie do tych zadań klasycznych myśliwców rodził konieczność szybkiego dostosowania ich do zadań w nowych jednostkach, a że misje uderzeniowe musiało poprzedzać skuteczne rozpoznanie, stąd konieczność posiadania w pułkach maszyn, które przynajmniej w teorii mogłyby być zdolne do wskazania celów ataków na obiekty lądowe. Wybór padł na już posiadane Lim-5R oraz szybko przystosowane do nowych zadań Lim-2R. Zaczęto też dostawy nowych, myśliwsko-szturmowych Lim-6bis, z możliwością dołożenia aparatu fotograficznego do zadań rozpoznania taktycznego.

Najwięcej trudności było początkowo ze skompletowaniem sprzętu dla 32. Pułku Rozpoznania Artyleryjskiego, którego miejscem bazowania był Sochaczew. Powstał on na bazie rozformowanych jednocześnie: 20. Eskadry Rozpoznania Artyleryjskiego i jednej eskadry 48. Pułku Lotnictwa Myśliwsko-Szturmowego. Zdecydowano się go stworzyć początkowo w składzie dwóch eskadr, samolotowej i śmigłowcowej. Do tej pierwszej przekazano samoloty odrzutowe Lim-2, SBLim-1 oraz pierwszy egzemplarz SBLim-1Art. (kolejne doszły w ciągu 1963 roku), do drugiej śmigłowce SM-1 i SM-2. Włączenie do systemu rozpoznania wiropłatów było efektem intensywnego szukania w tym czasie zadań dla nich w lotnictwie wojskowym.

Po zmianach strukturalnych lotnictwo rozpoznawcze reprezentowało organizacyjnie i liczebnie całkiem sporą siłę. Na początku 1964 roku w 33. PLRO było m.in. 28 samolotów Ił-28, w tym 16 w wersji bombowej i walki radioelektronicznej, 6 rozpoznawczych i 6 szkolno-bojowych. Z kolei 21. PLRT posiadał na stanie m.in.: 10 najnowszych Lim-6bisR, 4 egz. Lim-5R i 19 starszych Lim-2R. Wreszcie w 32. PRA były: 3 egz. Lim-2R i 11 egz. SBLim-1Art. oraz 3 śmigłowce SM-1 (w tym jeden dwuster szkolny) i 9 większych SM-2. Razem dawało to 92 samoloty i śmigłowce, w tym pięć Ił-28 w marynarskiej 15. Eskadrze. To spory wzrost w porównaniu do stycznia 1961 roku, gdy w 21. Pułku i 15. Eskadrze na stanach były 22 egzemplarze Ił-28 wszystkich wersji 21 rozpoznawczych Limów, razem więc tylko 43 płatowce.

Przegląd samolotów

Najlepiej przystosowane do prowadzenia zwiadu powietrznego były w tamtym okresie Ił-28R. To co je wyróżniało to przede wszystkim możliwość rozpoznania fotograficznego nie tylko w dzień, ale również w nocy. Dla zwiększenia zasięgu w porównaniu z wersją bombową „erki” otrzymały dodatkowy zbiornik paliwa w kadłubie i dwa charakterystyczne na końcach skrzydeł (wzrost pojemności o ponad 20%). Najważniejszy w ich wyposażeniu był przenoszony w komorze bombowej zestaw lotniczych aparatów fotograficznych. Wśród kilku urządzeń były aparaty dzienne typu AFA-33 i AFA-42 z obiektywami o różnych ogniskowych oraz nocne NAFA-65. Ich rozmieszczenie na specjalnym stanowisku AKAFU pozwalało na wykonywanie zdjęć pionowych i skośnych pod zadanym kątem. Do misji realizowanych w nocy potrzebne były bomby oświetlające FOTAB-50-35, których rozbłyski zsynchronizowano z uruchamianiem migawek. W trakcie 90 minut lotu pojedynczy Ił-28R mógł skontrolować obszar do 12 tysięcy km², podczas gdy zwykły Ił-28, w tym samym czasie prowadząc tylko rozpoznanie wzrokowe, nie więcej niż 9 tysięcy km². Sześć „erek” w składzie 33. PLRO i dwie w eskadrze marynarskiej, to było stanowczo za mało jak na potrzeby polskiego lotnictwa wojskowego. Inne typy maszyn rozpoznawczych miały mniejszy promień działania i dużo skromniejsze wyposażenie.

Przykładem niech będzie Lim-2R. Bazując na radzieckich biuletynach eksploatacyjnych przygotowano projekt doposażenia licencyjnego MiG-15bis w lotniczy aparat fotograficzny AFA/BAF-21S, który zamocowano w lawecie uzbrojenia strzeleckiego. Osobna instalacja elektryczna prowadziła do pulpitu sterującego umieszczonego po prawej stronie celownika. Aparat ten był przeznaczony do fotografowania pionowego. Przebudowę prowadzono podczas remontów wskazanych płatowców w lotniczych zakładach remontowych, ale tylko tych wyprodukowanych w Mielcu. 1 lipca 1965 roku na stanach jednostek lotniczych wykazywano łącznie 45 płatowców, które w okresowych meldunkach o stanie bojowym były traktowane oddzielnie, obok czysto myśliwskich Lim-2. Z kolei nie pomijając żadnego istotnego aspektu rozpoznania powietrznego możliwego do realizacji przez polskie lotnictwo wojskowe trzeba wspomnieć w tym miejscu, że doposażono nie tylko Lim-2, ale również nowocześniejsze Lim-5. Co więcej, te drugie w wersji Lim-5R w większości opuszczały zakłady w Mielcu jako płatowce fabrycznie nowe, a kilkanaście kolejnych doposażono podczas prac serwisowych. Powstanie tych maszyn wynikało bezpośrednio z potrzeb stworzenia kluczy (raczej nieetatowych) lotniczego rozpoznania także w pułkach myśliwskich. Po prostu w tamtym czasie uznano, nie tylko zresztą w naszym lotnictwie wojskowym, ale i wielu innych państw, że standardowy samolot myśliwski warto przystosować do wykonywania podstawowych misji zwiadowczych, w których wbudowany w płatowiec aparat fotograficzny to dobry, prosty i absolutnie wystarczający pomysł. Dlatego dla takich jednostek nie trzeba było wyspecjalizowanych maszyn rozpoznawczych, a tylko odpowiednie doposażenie tych używanych jako myśliwce. Było to w okresie, gdy na linii produkcyjnej w Mielcu był właśnie Lim-5. W marcu 1959 roku w ITWL ruszyły błyskawiczne prace projektowe zabudowy zasobnika z lotniczym aparatem fotograficznym. Zaowocowały one opracowaniem ruchomego stanowiska na aparat AFA-39. Całość umieszczono w kadłubie, w prawym luku podglądu silnika, a dwa ustawienia pozwalały na wykonywanie zdjęć pionowo lub skośnie w prawo pod kątem 45°. Sterowanie pracą pilot wykonywał za pomocą pulpitu montowanego po prawej bądź lewej stronie nad tablicą przyrządów koło celownika. Pulpit pozwalał sterować częstotliwością wykonywania zdjęć. Jeszcze w trakcie produkcji Lim-5 do standardu rozpoznawczego przygotowano pojedynczy prototyp i blisko 30 kolejnych płatowców z serii od 13 do 17 i 19. Później zmiany wprowadzono na kolejnych egzemplarzach, także z wcześniejszych serii fabrycznych. Łącznie w różnych okresach wykazywano w pojedynczym spisie maksymalnie 56 egzemplarzy Lim-5R.

Dwumiejscowy, artyleryjski

Ponieważ w niektórych sytuacjach sama możliwość wykonywania zdjęć, z których dane byłyby osiągalne dopiero po wylądowaniu samolotu i pracy w ciemni fotograficznej już nie wystarczała, pojawił się pomysł wykorzystywania do zadań rozpoznawczych samolotów dwumiejscowych. W misjach zwiadowczych, a konkretnie obserwacji pola walki i korygowania ognia artylerii potrzebny był członek załogi nieskupiony na czynnościach pilotażowych. Ponieważ w polskim lotnictwie cały czas występował niedobór samolotów szkolno-bojowych, do nowego rodzaju zadań na początku lat 60. postanowiono przerobić dodatkową partię wycofanych z pułków bojowych samolotów MiG-15, a także ich czechosłowackich i polskich licencyjnych odpowiedników bazując na realizowanych od 1958 roku przebudowach do standardu SBLim-1. W dokumentach eksploatacyjnych radzieckiego pierwowzoru, czyli UTMiG-15, przewidziano możliwość doposażenia w aparat fotograficzny, co też ułatwiło prace.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 4/2022

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter