Pomorze, 1 września 1939 r.
Wojciech Zalewski
Dramat w jednym akcie
Pomorze, 1 września 1939 r.
W 1939 r. Polska znalazła się w wyjątkowo trudnej sytuacji polityczno-militarnej. Dwa potężne i wrogo nastawione państwa stały u jej granic. Na zachodzie był to odwieczny wróg Polaków – Niemcy, ówcześnie rządzone przez Adolfa Hitlera i jego NSDAP (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Pracy), na wschodzie zaś ich komunistyczny sojusznik – Związek Radziecki z Józefem Stalinem na czele. Obydwa te państwa za swój najważniejszy cel uważały narzucenie światu swojej zbrodniczej ideologii. I na drodze obydwu jako pierwsza stanęła Polska.
Historia i pamięć o latach świetności, powstańczych zrywach i bohaterach zawsze była żywa w polskiej świadomości. Dlatego, gdy w 1939 r. było już wiadomo, że kolejna wojna jest bardzo blisko, i że suwerennemu państwu polskiemu grozi zagłada z rąk wrogich sąsiadów, Polacy nie przystąpili do haniebnych negocjacji i nie przyjęli upokarzających warunków, jakie zaproponowały Polsce Niemcy, tj: powrót Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy Niemieckiej i uzyskanie przez nią eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez polski Korytarz Pomorski. W zamian za to Niemcy były gotowe: uznać w Gdańsku wszelkie prawa gospodarcze Polski, zagwarantować nam wolny w nim port, wraz z całkowicie wolnym dostępem do niego, uznać granice między Niemcami a Polską za ostateczne i zaakceptować je, zawrzeć z Polską 25-letni pakt o nieagresji i zagwarantować wspólnie przez Niemcy, Polskę i Węgry niepodległość państwa słowackiego, co praktycznie oznaczałoby wyrzeczenie się wszelkiej jednostronnej dominacji niemieckiej na tym obszarze.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że jednym z najważniejszych żądań niemieckich była zmiana struktury ekonomiczno-gospodarczej na Pomorzu. Powstanie eksterytorialnych dróg komunikacyjnych byłoby tworem, z którego w dowolnym momencie można by wykonać atak na cały obszar Korytarza Pomorskiego. Co się zaś tyczy politycznych aspektów, to takie ustępstwo stałoby się wymarzonym pretekstem do kolejnych żądań tego typu, w postaci autostrady do ZSRR, do Słowacji przez Kraków i innych miejsc, aż do czasu, gdy Niemcy zbudowaliby wszędzie swoje drogi a Polska utraciłaby zupełnie niezależność ekonomiczną.
Rząd Polski doskonale zdawał sobie sprawę, z niemożliwości pójścia na ustępstwa wobec Niemiec. Taką drogą poszła Austria a później Czechosłowacja. Kraje te szybko znikły z mapy przy jawnym braku zainteresowania tym faktem państw Europy Zachodniej, które miały być gwarantami ich niepodległości! Polska nie mogła pójść tą drogą. Wojsko Polskie, mimo swoich słabości, miało walczyć i czekać na odciążające uderzenie sojuszników, które miało doprowadzić do pokonania Niemiec. Rząd Polski wybrał drogę walki zbrojnej w nadziei, że ostatecznie Niemcy zostaną pokonane przez sojuszników, i nawet jeśli chwilowo sprawy potoczą się dla nas źle, to docelowo, to właśnie ta droga jest dla sprawy polskiej jedynie słuszną.
WOJSKO POLSKIE
W Polskim planie „Zachód” Korytarz Pomorski od Kościerzyny do Chojnic był broniony, a raczej osłaniany przez Pomorską Brygadę Kawalerii (BK), odcinek zaś od Tucholi od Koronowa obsadzała 9. Dywizja Piechoty (DP).Linię Wisły dozorowały kompanie Obrony Narodowej z 82. batalionu piechoty i jedynie w Tczewie znajdował się regularny oddział Wojska Polskiego – 2. batalion strzelców (bs).W Stargardzie stacjonował 2. pułk szwoleżerów, którego zadaniem była osłona od strony Wolnego Miasta Gdańska. Na przedmościu bydgoskim pozycje obronne zajęła 15. DP, mając w Nakle Oddział Wydzielony (dwa bataliony piechoty). Na północnym skrzydle znajdowała się 27. DP, na wschodnim brzegu Wisły w okolicach Grudziądza swoje wojska zaś koncentrowała Grupa Operacyjna (GO) „Wschód”. Te wszystkie jednostki wchodziły w skład Armii„Pomorze” gen. dyw. Władysława Bortnowskiego, którą utworzono rozkazem Naczelnego Wodza z 23 marca 1939 r.
Tyle jeśli chodzi o plan, tymczasem jeszcze w sierpniu na Pomorze przyjechały transporty Korpusu Interwencyjnego, który planowano użyć do ataku na Gdańsk w przypadku rewolty niemieckiej w tym mieście. Polski rząd brał bowiem pod uwagę tzw. „mały” wariant wojny, w którym to Niemcy posuną się jedynie do włączenia Gdańska do III Rzeszy siłami tamtejszej policji oraz organizacji paramilitarnych. W takim przypadku było planowane wprowadzenie do akcji dwudywizyjnego Korpusu Interwencyjnego, wspartego 1. batalionem czołgów lekkich (bczl), II dywizjonem 2. pułku artylerii ciężkiej (II/2. pac) i 2. pułkiem szwoleżerów (2. pszw).
Ponieważ jednak, z informacji wywiadowczych dowiedziano się, że Niemcy szykują się do konfliktu na dużą skalę, wydano rozkaz rozwiązania Korpusu Interwencyjnego. 27. DP miała zostać skierowana marszem pieszym przez most w Grudziądzu w okolice Chełmna i Chełmży, gdzie miała stanowić odwód GO „Wschód”. 13. DP i 1. bczl od 1 września transportem kolejowym miały zostać przewiezione do Tomaszowa Mazowieckiego i włączone do Armii „Prusy”. Do końca sierpnia 13. DP i 1. bczl, zgodnie z wcześniejszymi rozkazami zajmowały pozycje na przedmościu bydgoskim (na wschód od linii kolejowej Bydgoszcz–Gdynia). 27. DP do końca sierpnia pozostawała w północnej części Borów Tucholskich i nie rozpoczęła nakazanego manewru.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 5/2014