Polskie MRAP-y

 


Przemysław Kupidura


 

 

 


Polskie MRAP-y

 

 

 

Można śmiało stwierdzić, że pojazd MRAP (Mine Resistant Ambush Protected) stał się ikoną operacji afgańskiej. Stało się tak oczywiście za sprawą najliczniejszego uczestnika koalicji – Stanów Zjednoczonych, państwa na tyle bogatego, że mogło pozwolić sobie na tak kosztowny eksperyment – wprowadzenia do uzbrojenia w krótkim czasie niemal dwudziestu tysięcy sztuk pojazdów nowej kategorii.

 


Trzeba też sobie powiedzieć, że są to pojazdy skonstruowane z myślą o specyficznych warunkach operacji w Iraku, praktycznie nieprzydatne w konflikcie regularnym. Stąd też zapewne mniejsze zainteresowanie wozami tej klasy w armiach europejskich – tutaj, mimo wszystko, dominują konstrukcje bardziej zbliżone do klasycznych pojazdów opancerzonych, chociaż uwzględniające najnowsze tendencje w dziedzinie zwiększania poziomu ochrony, przede wszystkim przeciwko minom i improwizowanym urządzeniom wybuchowym. Oczywiście nazwa MRAP nie oznacza konkretnego typu pojazdu, a całą ich grupę o pewnych wspólnych cechach użytkowych, takich jak: duża odporność na działanie min, improwizowanych urządzeń wybuchowych i ogień broni strzeleckiej (uzyskana w szczególności dzięki dnu kadłuba o kształcie litery V); zdolność operowania we wszystkim warunkach terenowych i atmosferycznych; uzbrojenie w postaci karabinu maszynowego, wielkokalibrowego karabinu maszynowego lub granatnika automatycznego; przystosowanie do transportu lotniczego (samoloty C-17 i podobne); zasięg minimum 500 km; prędkość na drodze ok. 90 km/h; głębokość brodzenia 1 m; zdolność pokonywania wzniesień o kącie nachylenia 60° i stoków 30°. Kontrakty na produkcję MRAP-ów zostały rozdzielone pomiędzy kilka firm, ponieważ jeden producent nie byłby w stanie zapewnić odpowiedniego tempa dostaw, stąd obecność w linii kilku typów pojazdów, często znacznie różniących się konstrukcją. Kwestie te były już szeroko omawiane na łamach NTW. Polskie Siły Zadaniowe w Islamskiej Republice Afganistanu stały się pod koniec 2008 roku użytkownikiem wozów klasy MRAP Force Protection Cougar 4x4, wypożyczonych przez amerykańskiego koalicjanta. Prawdopodobnie strona polska nie miała zbyt dużego wpływu na to, jakie wozy zaoferują nam Amerykanie. A nawet gdyby – brak było wówczas w kraju rzetelnej wiedzy na temat konstrukcji, a tym bardziej eksploatacji MRAP-ów, niezbędnej do podjęcia takiej decyzji samodzielnie. Nie bez znaczenia było też stałe zapotrzebowanie na takie pojazdy ze strony Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, które nadal udaje się w trudem zaspokoić. Dobrze się jednak stało, bowiem Cougar jest jednym z lepszych pojazdów tej klasy. Oczywiście, trzeba sobie na wstępie powiedzieć, że MRAP-ów (o ile Wojsko Polskie stanie się ich posiadaczem) prawdopodobnie nie da się wykorzystać na innym teatrze działań, a już na pewno nie w kraju (poza potrzebami szkoleniowymi). Są one efektywne właśnie w Afganistanie lub w warunkach innego konfliktu o typowo asymetrycznym charakterze. Czy zatem powinniśmy kupować, czy wręcz produkować sprzęt tej klasy? Na tak postawione pytanie trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi – prosta logika podpowiadałaby, że nie byłoby to uzasadnione. Należy jednak pamiętać o dwóch czynnikach, po pierwsze – potrzebujemy ich w Afganistanie, po drugie (co z punktu widzenia wojsk pozostających w kraju może jest nawet bardziej istotne) – opracowane rozwiązania konstrukcyjne oraz zdobyte doświadczenia można wykorzystać w innych pojazdach, na przykład rozpoznawczych, których wciąż Wojsko Polskie nie ma. Nie bez znaczenia jest też aspekt ekonomiczny, a wypada on korzystnie w porównaniu z typowymi pojazdami opancerzonymi (kto, bwp) i kosztami ich eksploatacji, i napraw.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 3/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter