Polskie kalkulatory artyleryjskie
Michał Nita
Przed strzelaniami artylerii naziemnej, w tym także tymi prowadzonymi do celów niewidocznych ze stanowisk ogniowych, należy określić nastawy do prowadzenia ognia. Nadają one lufie takie położenie w przestrzeni, dzięki któremu pociski z zadanym prawdopodobieństwem powinny trafić w cel. Nastawy powinny być wyliczane możliwe jak najszybciej i zarazem jak najdokładniej. W przeszłości czynności te były wykonywane bez wspomagania wyposażenia elektronicznego przeznaczonego do wykonywania obliczeń. Obecnie do realizacji takich zadań są do dyspozycji nie tylko systemy dowodzenia i kierowania ogniem. Na znaczeniu nie powinny tracić także kalkulatory artyleryjskie. Najnowszy z nich UKART-2 opracowali specjaliści z Grupy WB.
W poszukiwaniu doskonałości
Już w latach 50. XX wieku w liczących się militarnie krajach rozpoczynano pierwsze prace nad wykorzystującym elektroniczną technikę obliczeniową wyposażeniem, które miało skrócić czas przygotowywania dział do strzelania. Początkowo w rezultacie prac miały powstać kalkulatory wyliczające nastawy. W późniejszych latach dążono już do budowy bardziej zaawansowanych systemów, rozwiązujących przewidywane dla artylerii zadania z uwzględnieniem np. priorytetów zwalczania celów w zależności od posiadanych środków ogniowych.
Także w Polsce i to już w odległej przeszłości zdawano sobie sprawę z wad wycelowania „metodą tradycyjną”. Uznano, że należy poważnie pomyśleć nad przyspieszeniem oraz zautomatyzowaniem procedur dowodzenia i kierowania ogniem. Jednakże na budowę spełniającego ówczesne wymagania systemu kierowania ogniem zdecydowano się dopiero w latach 80. Miał on funkcjonować na szczeblu dywizjonu i być „wpięty” w sieć łączności pomiędzy dowództwami poszczególnych szczebli.
W przedsięwzięcie, znane jako Opal, zaangażowano m.in. Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia i ówczesne Zakłady Radiowe Kasprzaka. Rozpoczęte prace zmierzały do powstania jego prototypu. Jednak na przełomie lat 1980 i 1990 zdecydowano o ich przerwaniu. W 1994 roku zaplanowano kolejne rozpoczęcie prac nad innym systemem. I tak rozpoczęła się historia Zautomatyzowanego Zestawu Kierowania Ogniem Topaz, który wprowadzono do użytku na początku nowego wieku.
Prace nad kalkulatorami
Zmierzając do krótkiego omówienia opracowanych w Polsce kalkulatorów, należy się cofnąć do 1986 roku, kiedy to przedstawiciele Wojskowej Akademii Technicznej zgłosili do Szefostwa Wojsk Rakietowych i Artylerii możliwość opracowania kalkulatora, przeznaczonego dla rachmistrzów i rozwiązującego 23 zadania artyleryjskie. Uznano bowiem, że mimo prowadzenia prac nad wspomnianym systemem konieczne jest także opracowanie niezależnego od niego kalkulatora. Już w kolejnym roku miały się pojawić poprzedzające prototypy modele laboratoryjne zwane mikrokomputerami. Model przyszłego kalkulatora UKART (Uniwersalny Kalkulator Artyleryjski) nosił nazwę Lazuryt, a w przypadku SKART (Specjalizowany Kalkulator Artyleryjski) Jadeit. W 1987 roku rozpoczęto prace nad ich prototypami. W 1988 roku jako pierwszy przygotowano prototyp kalkulatora UKART, a we wczesnych latach 90. pojawiły się natomiast trzy prototypy urządzenia SKART.
Zastosowanie kalkulatora UKART przewidywano w czasie przygotowywania strzelań z każdego środka ogniowego, który znajdował się wówczas na uzbrojeniu (z tabel strzelniczych – poza UKART – należało odczytać nastawę celownika). SKART był natomiast przewidywany do użytkowania w czasie strzelań z dział Dana i 2S1 Goździk, a także wyrzutni rakietowych BM-21 i RM-70. Ponadto możliwe jest wyliczanie w nim nastaw dla wyrzutni WR-40, choć w tym przypadku nie są uwzględniane pociski Feniks. W przypadku kalkulatora SKART przygotowywano nawet algorytm do strzelań z udziałem moździerzy kalibru 120 mm, ale wojsko uznało ten pomysł za nieopłacalny i nie został on wprowadzony w życie.
W przypadku dział Dana i Goździk kalkulator SKART miał być także użytkowany w czasie przygotowywania z nich strzelań rozpryskowych. Jednakże i ten pomysł nie został zrealizowany z uwagi na zakończenie eksploatacji zapalnika czasowego W-90. Zgodnie z założeniami SKART miał reprezentować trzy „podtypy” przeznaczone dla Dan, Goździków i obu typów wyrzutni pocisków rakietowych. Na takie rozwiązanie zdecydowano się dlatego, że przewidywana do zastosowania pojemność pamięci umożliwiała implementację jednego typu tabel strzelniczych. Z kolei do strzelania z będących jeszcze na uzbrojeniu środków ogniowych innych niż wymienione, np. armat D-44 kal. 85 mm, moździerzy 120 mm, a później 98 mm, przewidywano kalkulatory UKART. Żołnierz użytkujący ten kalkulator musiał się dodatkowo – w przypadku jednego odczytu – posługiwać tabelami strzelniczymi. Warto dodać, że UKART był mniej popularny niż SKART.
Oprogramowanie do kalkulatorów SKART i UKART opracowano w WAT, a hardware w firmie WG Electronics. Klawiatury były szwajcarskie, wyświetlacze holenderskie, akumulatory japońskie, a zasilacz wskazujący także stopień naładowania był oryginalną polską konstrukcją. Wdrażanie ich do służby rozpoczęto w 1995 roku. Rocznie spółka AWAT miała produkować 100 kalkulatorów, które są przeznaczone dla rachmistrzów przydzielonych do szczebli poszczególnych pododdziałów artylerii. Według dostępnych danych w minionych latach na wyposażeniu wojska znajdowało się około 1000 kalkulatorów obu typów.
W 2014 roku na zamówienie Wojska Polskiego zdecydowano się rozpocząć opracowywanie trzeciego kalkulatora, znanego jako UKART-2. Prace nad nim rozpoczęły się w Grupie WB w 2015 roku. W ich wyniku opracowano jego prototyp. UKART-2 odbył przewidziane dla niego testy, w których brali udział także wojskowi. Badania zdawczo-odbiorcze przeprowadzali specjaliści z Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. W 2017 roku na MSPO UKART-2 otrzymał nagrodę Defendera. Według informacji ze wspomnianego roku, początkowo wojsko planowało pozyskać 100 nowych kalkulatorów. Szkolenia z jego obsługi mieli odbyć nie tylko rachmistrze, ale i dowódcy pododdziałów. UKART-2 został przyjęty na wyposażenie jednostek liniowych.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 11/2021