Polski 40 mm granatnik Pallad


ZBIGNIEW GWÓŹDŹ


 

 

 

 

Polski 40 mm granatnik Pallad

 

 

 

Od kiedy w początku lat 50. Amerykanie rozpoczęli prace nad indywidualnym granatnikiem kalibru 40 mm na naboje scalone, były one bacznie śledzone po przeciwnej stronie Żelaznej Kurtyny. Ale tylko Polska była w stanie jeszcze przed końcem wojny wietnamskiej wprowadzić do uzbrojenia własny odpowiednik.

 

 

Idea konstrukcji granatnika o lufie gwintowanej narodziła się w Polsce w drugiej połowie lat 60. Inspiracją były doniesienia z wojny wietnamskiej, gdzie armia amerykańska używała 40 mm granatników samodzielnych M79 i podwieszanych XM148 oraz M203, a także granatników maszynowych kalibru 40 mm, zarówno na amunicję LV (40 mm × 46SR), jak i specjalnie skonstruowaną do tej broni amunicję HV (40 mm × 53SR). Broń ta i jej walory bojowe budziły żywe zainteresowanie po przeciwnej stronie Żelaznej Kurtyny od początku jej istnienia – a w szczególności w Polsce, która na tle pozostałych państw UW zajmowała się miotaniem granatów z karabinów bardzo intensywnie i już wcześniej wprowadziła nowatorski miotacz granatów nasadkowych na bazie karabinu AK (kbkg wz.1960).

Osiągnięcia amerykańskie szeroko omawiano na łamach Wojskowego Przeglądu Zagranicznego, poufnego biuletynu informacyjnego wydawanego przez Zarząd II Sztabu Generalnego. Już w maju 1963 roku, na dwa lata przed otwartym zaangażowaniem wojsk amerykańskich w Wietnamie, redakcja czasopisma przygotowała specjalny „Dodatek Nr 5”, przedstawiający szczegółowy opis konstrukcyjny, instrukcję użytkowania i zasady użycia granatnika M79 w działaniach bojowych. Późniejsze doniesienia z walk w Wietnamie Południowym, zwłaszcza odkąd pojawiły się tam granatniki podwieszane XM148, budziły równie żywe zainteresowanie.

Opierając się na tych przesłankach w listopadzie 1968 roku w Zakładzie Techniki Specjalnej Instytutu Mechaniki Precyzyjnej w Warszawie powołano zespół konstrukcyjny pod kierunkiem doc. dr. inż. Józefa Brodackiego, który podjął się wstępnych prac koncepcyjnych nad stworzeniem własnego odpowiednika zarówno granatnika, jak i amunicji do niego. Tu warto zaznaczyć, że w chwili rozpoczęcia prac projektowych konstruktorzy dysponowali jedynie literaturą przedmiotu, gdyż pierwsze zdobyczne amerykańskie granatniki i amunicja dotarły do Polski z Wietnamu dopiero po zakończeniu wstępnych prac projektowych. Oficjalna umowa w zakresie prac celowych pod kryptonimem „Pallad”, dotycząca skonstruowania granatnika i amunicji do niego została zawarta z Ministerstwem Obrony Narodowej w maju 1969 roku.

Granatnik samodzielny M79 uznano za ślepą uliczkę w rozwoju granatników nabojowych, toteż główny wysiłek konstrukcyjny poszedł w kierunku rozwoju granatnika podwieszanego pod karabin AK/AKM – na wzór analogicznych granatników podwieszanych pod M16A1, zwłaszcza odkąd w miejsce nieudanego XM148 pojawił się znacznie udoskonalony M203. Doceniono szczególnie to, że w takim układzie granatnik spełnia rolę broni dodatkowej zwiększającej znacznie możliwości bojowe karabinu, nie ograniczając siły ognia pododdziału tak, jak obecność żołnierza uzbrojonego jedynie w granatnik, który po wystrzelaniu granatów nie wnosił już żadnego wkładu w walkę ogniową. Z podobnych założeń wyszli Amerykanie, zastępując wkrótce w drużynie dotychczasowy jeden granatnik M79 (samodzielny) dwoma M203 (podwieszanymi) z tym samym łącznie zapasem granatów. Drużyna nie tylko zyskała teraz drugi granatnik i możliwość znacznie intensywniejszego ostrzału, ale po zużyciu amunicji 40 mm zachowywała tę samą siłę ognia z klasycznej broni lufowej. W rezultacie tych rozważań powstał zespół dwóch broni o dużej przydatności do działań zarówno w polu, jak i w terenie zurbanizowanym. Już w fazie projektu opracowano kilka wariantów granatnika podwieszanego do karabinu AKM różniących się sposobem funkcjonowania zamka.

Ze wstępnych prac projektowych do dnia dzisiejszego w magazynach IMP zachował się wczesny model granatnika podwieszanego z chwytem pistoletowym, konstrukcji doc. dr. inż. Wiesława Chrzanowskiego. Broń ta – z masywnym, krótkim czterotaktowym zamkiem ślizgowo-obrotowym – ryglowana była przy pomocy czterech rygli. Ładowanie naboju i wyrzucanie wystrzelonej łuski odbywało się przez okno wycięte z prawej strony komory zamkowej granatnika. Wadą tego układu była nadmierna długość, powodująca wystawanie wylotu lufy granatnika daleko przed wylot lufy karabinu – długa komora zamkowa musiała się bowiem zmieścić przed magazynkiem broni zasadniczej.


Nabój do Pallada
Równolegle z pracami nad modelem broni prowadzone były prace badawczo-konstrukcyjne nad rozwojem amunicji. Opierając się na rozwiązaniu amerykańskim, zaprojektowano własny nabój w układzie dwukomorowym. W dużym skrócie: układ miotający dwukomorowy polega na tym, że wewnątrz dużej łuski zewnętrznej (komora niskiego ciśnienia) osadzona jest mniejsza, zawierająca nabój miotający (komora wysokiego ciśnienia). Zbicie spłonki naboju powoduje zapalenie ładunku prochowego i wytworzenie gazów o ciśnieniu ok. 100–120 MPa. Przez otwory w ściankach komory wysokiego ciśnienia przedostają się one do wnętrza łuski, gdzie ich ciśnienie wynosi ok. 21 MPa (a więc jest 5–6 razy mniejsze niż w komorze wysokiego ciśnienia). Pociskowi nadawana jest założona prędkość początkowa ok. 75 m/s, ale przyspieszenie jest łagodniejsze, co redukuje przeciążenia działające na elementy mechaniczne zapalnika wystrzeliwanego pocisku. Mniejsze ciśnienie pozwala też wykonać lufę z lekkiego stopu, co znacznie redukuje masę broni, umożliwiając jej podwieszenie pod broń zasadniczą bez podwojenia masy. Kolejną zaletą jest ograniczenie odrzutu do wartości pozwalającej – mimo znacznej masy granatu – odpalać go z broni ręcznej, którą można bezpiecznie oprzeć o ramię, nie ryzykując złamania obojczyka.

Wobec braku amunicji fabrycznej pierwsze naboje balistyczne przeznaczone do prac badawczych wykonano w warsztatach IMP wykorzystując do tego celu tokarki, bowiem w chwili rozpoczęcia prób trwały jeszcze prace nad oprzyrządowaniem do produkcji amunicji.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 9-10/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter