Podziemna Błyskawica: zapomniany sukces
PIOTR G. KRAJEWSKI
Podziemna Błyskawica:
zapomniany sukces
Błyskawica, dzieło dwóch inżynierów, z których żaden nie był przed wojną specjalistą
od konstrukcji broni, stała się pierwszym polskim peemem produkowanym seryjnie – i to w warunkach konspiracyjnych, co było tym większym osiągnięciem.
Jej historia zaczęła się jesienią roku 1942, gdy 39-letni wówczas Wacław Zawrotny „Witold”, absolwent warszawskiej Państwowej Szkoły Budowy Maszyn i Elektrotechniki im. Hipolita Wawelberga i Stanisława Rotwan da w Warszawie, zaproponował dowództwu AK, by wobec trudności z pozyskaniem odpowiedniej liczby pistoletów maszynowych drogą zdobyczy, zakupu lub zrzutów lotniczych, rozważyć celowość zorganizowania krajowej produkcji takiej broni. Po uzyskaniu zezwolenia zwierzchników, nawiązał kontakt z równolatkiem, także wawelberczykiem, Sewerynem Wielanierem „Sapieżyńskim”, który wyraził chęć współpracy w tej sprawie. Wielanier po studiach pracował jako konstruktor narzędzi, przyrządów i sprawdzianów w różnych zakładach – w tym w Z.A. „Pocisk” S.A. w Rembertowie (wówczas) pod Warszawą, a potem w PWU-FA w Skarżysku-Kamiennej. W latach 1941– –1942 pracował w podziemnym przemyśle zbrojeniowym, tworząc narzędzia do produkcji spłonek i innych części zapalników P-42 do konspiracyjnych granatów, a także produkując iglice do zapalników filipinek.
We wrześniu 1942 roku w mieszkaniu Wielaniera przy ulicy Lwowskiej doszło do spotkania, na którym obaj panowie ustalili, że muszą stworzyć własną konstrukcję pistoletu maszynowego, gdyż żaden z istniejących modeli nie nadawał się do produkcji w warunkach konspiracyjnych. Seweryn Wielanier, znając budowę niemieckiego MP 40 oraz zrzutowego Stena, postanowił wzorować się konstrukcyjnie na tym drugim, zachowując jednak układ funkcjonalny broni niemieckiej. Opracował rysunek złożeniowy broni i dostosował technologię produkcji dostosowaną do metod wytwarzania dostępnych w warunkach warsztatów rzemieślniczych, uczestniczących w zakonspirowanej produkcji. To on zaproponował skręcanie części śrubami lub gwintami drobnozwojowymi zamiast spawania oraz kilka innych modyfikacji. W czasie wykonywania projektu wstępnego odbyło się kilkanaście spotkań, na których ustalono podstawowe założenia konstrukcji. W kilku kwestiach wystąpiły różnice zdań, jak np. w sprawie celownika czy bezpiecznika. W takich przypadkach przesądzała decyzja organizatora i kierownika całego przedsięwzięcia, inż. Zawrotnego. Wielanier wziął na siebie organizację produkcji, mając doskonałe rozeznanie w dostępnych w stolicy środkach, wiedząc która firma dysponowała jakimi narzędziami i fachowcami do ich obsługi: ich rozpoznanie należało do jego obowiązków służbowych jako kierownika technicznego warszawskiej Wytwórni Sprawdzianów i Przyrządów Floria na Juchnikowskiego. Od początku peem miał być produktem sieci kooperacyjnej, by wykorzystać w pełni możliwości współpracujących warsztatów, bez ich przeciążania (produkcja konspiracyjna musiała być ukryta pod pozorem wytwarzania produktów na zamówienia niemieckie, od których wykonania zależało zaopatrzenie w reglamentowane materiały i narzędzia). Chodziło także o minimalizację strat w razie wsypy – Niemcy bardzo czujnie nadzorowali zakłady zdolne do produkcji broni, nie można było także wyłączyć przypadkowej wpadki lub zdrady: donosicielstwo kwitło, czasami stosowane jako metoda walki konkurencyjnej, a konspiracja promoskiewska niejednokrotnie zwalczała przeciwników ideowych rękami Gestapo.
Powstanie i próby prototypu
Inżynier Wielanier zajął się opracowaniem oprzyrządowania oraz sprawdzianów koniecznych do seryjnej produkcji. Dokumentacja techniczna, niezbędna do wykonania prototypu powstała w okresie od stycznia do kwietnia roku 1943. W marcu 1943 roku odbyła się narada techniczna, która miała przesądzić o uruchomieniu wytwarzania. Uczestniczyli w niej kierownik referatu broni w Szefostwie Produkcji Konspiracyjnej (SPK) inż. Ry szard Białostocki „Robert”, sam Szef Pro duk cji Konspiracyjnej inż. Witold Gokieli „Ryszard” i inż. Teofil Czajkowski „Aleksy”, zastępca „Roberta” oraz właściciel warsztatu na Lesznie, który dostarczał lufy kalibru 9 mm do Visów składanych z części wykradanych z Radomia oraz do Stenów. Konstrukcję dostojnemu gronu zreferował Zawrotny, jako kierownik projektu i inicjator jego powstania. Zaprezentował rysunki konstrukcyjne i obliczenia, wyjaśnił funkcjonowanie broni i jej nietypowe rozwiązania oraz uwarunkowania, które je ukształtowały. Po krótkiej dyskusji, której głównym punktem zapalnym był kosztorys (opiewający na 4800 złotych za sztukę), kierownictwo podziemnego przemysłu zaaprobowało projekt i zamówiło 200 (według relacji „Aleksego” mowa była o 2000) sztuk. Ostateczną decyzję pozostawiono jednak do prób prototypu, który miał być dostarczony w ciągu pół roku. Jednocześnie Zawrotnemu i Wielanierowi polecono stworzyć sieć kooperacyjną i zorganizować produkcję tak, by w razie zaakceptoania wyników prób można ją było uruchomić natychmiast. Ustalono także, że w razie pomyślnego wyniku prób prototypu Szefostwo Produkcji Konspiracyjnej zrefunduje koszty tworzenia projektu i produkcji prototypu – który do tej chwili powstawać miał za prywatne pieniądze konstruktorów.
Wykonanie ważniejszych części prototypu Wielanier zlecił kooperantom. Niektóre drobne elementy wykonał sam z pomocą Zawrotnego. Gotowe części dostarczano do mieszkania inż. Wielaniera, gdzie były wykańczane i składane. Po pewnym czasie, w sierpniu lub wrześniu 1943 roku, prototyp pistoletu był gotowy, z wyjątkiem podzespołów, których pozyskanie od początku miało zapewnić dowództwo Armii Krajowej z własnej sieci produkcji lub zrzutów: lufy i magazynka, które w tym celu ujednolicono ze Stenem. Ostatecznie lufy dostarczać miał warsztat Czajkowskiego, a magazynki – warsztat Józefa Majchrzaka przy ulicy Ząbkowskiej na Pradze.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał Specjalny 5