Pocztówki z pokładu korsarza

 


Roman Czejarek


 

 

 

 

Pocztówki z pokładu korsarza

 

 

 

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem kartki wysłane w czasie wojny z pokładu krążownika pomocniczego Kronprinz Wilhelm byłem bardzo zaskoczony. Przyznam szczerze – do ostatniej chwili nie wierzyłem, że coś takiego może istnieć. A jednak! Co innego, gdy turysta śle do znajomych pocztówki z podróży pięknym transatlantykiem w okresie pokoju. To zrozumiałe. Ale tu mamy do czynienia z kartkami wysyłanymi w czasie wojny! Na zdjęciach widać zajmowane przez niemieckiego korsarza kolejne alianckie statki, jest też załoga z dumnie wywieszoną banderą Kaiserliche Marine. Największe zaskoczenie czeka nas jednak po zerknięciu na stronę z korespondencją... te pocztówki są napisane po polsku!



 

 



iezwykła kolekcja trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości Pana Antoniego Dancewicza, za co przy tej okazji serdecznie dziękuję. Kartki szczęśliwie ocalały w domowym archiwum i są pamiątką po burzliwym życiu Tadeusza Ziółkowskiego – najpierw oficera Kaiserliche Marine, potem polskiego kapitana żeglugi wielkiej, komendanta na Lwowie, szefa, czyli komandora pilotów portu w Wolnym Mieście Gdańsku, a na koniec więźnia obozu koncentracyjnego w Stutthofie rozstrzelanego wraz z innymi wybitnymi Polakami z Gdańska w Wielki Piątek 1940 roku. Pocztówki napisane i wysłane przez kapitana w latach 1914-1918 to tylko część jego bogatej korespondencji. To również dowód na to jak skomplikowane mogą być polskie losy. Tadeusz Ziółkowski (urodzony w 1886 r. w Wiskitnie, w okolicach Bydgoszczy w rodzinie ziemiańskiej) swoją morską karierę rozpoczął w 1902 roku. Tuż po uzyskaniu promocji do III klasy miejskiej szkoły średniej odważnie zrezygnował z nauki, wyjechał nad morze do Hamburga i tam zamustrował się jako majtek na pokład żaglowca szkolnego Grossherzogin Elisabeth. W ciągu kilku następnych lat, zmieniając statki, opłynął prawie cały świat. W 1907 roku z wyróżnieniem uzyskał patent sternika i jako III oficer trafił na pokład parowca Frascati (2513 BRT). Trzy lata później miał już potwierdzony egzaminami stopień kapitana żeglugi wielkiej, co biorąc pod uwagę młody wiek oraz pochodzenie, było z pewnością bardzo dużym osiągnięciem. Wtedy o Ziółkowskiego upomniało się niemieckie wojsko. W 1911 roku rozpoczął krótką służbę na pancerniku Pommern (zbudowanym w latach 1904-1907 w szczecińskim Vulcanie, został zatopiony w 1916 r. w bitwie jutlandzkiej). Tam w czasie kilku miesięcy awansował do stopnia mata sygnalisty. Po powrocie do cywila znalazł pracę w... argentyńskiej flocie handlowej! Tuż przed wybuchem wojny, w lipcu 1914 roku o Ziółkowskim przypomniała sobie cesarska marynarka wojenna. Anulowano mu urlop zagraniczny i wręczono kartę mobilizacyjną. Zgodnie z rozkazem przekazanym przez ambasadę niemiecką w Argentynie zamustrował się w Buenos Aires na parowiec Pontos (5703 BRT), który miał zaopatrywać operujące na Atlantyku okręty Kaiserliche Marine – kanonierkę Eber oraz krążownik pomocniczy Cap Trafalgar. Po zatopieniu tego ostatniego przez brytyjski krążownik pomocniczy Carmania, Pontos dostał polecenie dołączenia do przebywającego w tym rejonie krążownika pomocniczego Kronprinz Wilhelm. Ziółkowski przeszedł na pokład słynnego transatlantyku 26 września 1914 roku. Miał wtedy stopień ppor. mar. czasu wojny.

Więcej kartek z okrętami i statkami na stronie: www.czejarek.pl/stettin
 
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 10/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter