Pociski manewrujące na okrętach podwodnych
Maksymilian Dura
Pociski manewrujące
na okrętach podwodnych
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Waldemar Skrzypczak, wskazując w czasie marcowej konferencji Dni Przemysłu, że przyszłe polskie okręty podwodne mają dysponować bronią odstraszania – a więc pociskami manewrującymi – dał szanse na uzyskanie zupełnie nowych możliwości nie tylko naszej Marynarce Wojennej, ale całym Siłom Zbrojnym RP.
Pociski manewrujące były z perspektywy Wojska Polskiego traktowane zawsze jako broń nieosiągalna i występująca jedynie w arsenałach supermocarstw i najbogatszych państw. Jednak w NATO – sojuszu formalnie równo traktowanych członków – należy diametralnie zmienić stosunek do tego rodzaju uzbrojenia. W obecnej sytuacji Polski trzeba tylko zdecydować, czy ta broń jest nam potrzebna. Wiceminister Skrzypczak wyraźnie odpowiedział, że tak. Jego wypowiedź nie jest odosobniona. W ostatnich miesiącach o zasadności pozyskania „potencjału odstraszania” wypowiadali się także ministrowie: obrony narodowej – Tomasz Siemoniak i spraw zagranicznych – Radosław Sikorski. Analizując dostępne informacje o planach modernizacyjnych SZ RP można dojść do wniosku, że owe zdolności odstraszania oparte będą na swojego rodzaju „triadzie strategicznej”, w tym przypadku konwencjonalnej, złożonej z komponentów: morskiego (pociski manewrujące przenoszone przez okręty podwodne), lądowego (wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Homar, a w pewnym stopniu także pociski NSM Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego) i powietrznego (pociski manewrujące AGM 158 JASSM samolotów wielozadaniowych F 16).
Istniejąca dotąd w głowach naszych polityków i generałów, nieprzekraczalna wcześniej, „bariera polityczna” w rzeczywistości nie jest więc problemem, ale pozostają nadal obiekcje odnośnie problemów technicznych oraz kosztów wprowadzenia takich systemu uzbrojenia. I to właśnie te obawy postaramy się rozwiać w tym artykule korzystając z przykładu uzbrojenia okrętów podwodnych.
Pociski manewrujące dla okrętów podwodnych — alternatywy
Na rynku państw NATO są dziś dostępne dwa typy pocisków manewrujących przeznaczone dla okrętów podwodnych produkowanych przez kraje zachodnie: amerykański Boeing/ Raytheon Tomahawk i europejski MBDA MdCN/NCM (Missile de Croisiere Naval/Naval Cruise Missile), znany wcześniej jako SCALP Naval. Ponieważ rozważania dotyczą eksportowych wersji obu pocisków, będziemy dalej posługiwać się skrótem NCM dla określenia tej drugiej konstrukcji.
Pod uwagę wzięte zostaną trzy typy okrętów podwodnych, spośród których może dokonać się wybór jednostki dla MW RP, przy założeniu wyposażenia ich w pociski manewrujące: francuski Scorpene (DCNS), niemiecki typ 214 (TKMS) oraz hiszpański S 80 (Navantia). Obecnie nic nie wiadomo o możliwości dostosowania do wystrzeliwania tego typu pocisków projektowanego okrętu A26 szwedzkiego Kockumsa. Bardzo mało prawdopodobna jest też integracja z którymś z wyżej wymienionych okrętów izraelskich pocisków Rafael Popeye Turbo, a możliwość zakupu okrętów bądź pocisków produkcji rosyjskiej należy, z oczywistych względów, odrzucić.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 05/2013