Po węgiel i stal – Maszerować!

Po węgiel i stal – Maszerować!

Jędrzej Korbal

Przeprowadzona w październiku 1938 roku operacja rewindykacji spornych terenów Śląska Cieszyńskiego, powszechnie określanych mianem Zaolzia, do dziś budzi kontrowersje i stanowi przedmiot ożywionej dyskusji. Koncentruje się ona w znacznej mierze wokół zagadnień natury politycznej, społecznej lub wojskowej. Szeroki zakres rozważań wydaje się jednak nie wyczerpywać wszystkich motywów towarzyszących organizacji tego ryzykownego i pod wieloma względami kłopotliwego dla Rzeczpospolitej przedsięwzięcia. W tle decyzji rządów i kręgów wojskowych istotne znaczenie odgrywał również aspekt gospodarczy, mający pod koniec lat trzydziestych coraz ważniejsze znaczenie.

Czas rozstrzygnięć nastał wczesną jesienią roku 1938, a wraz z nim odżyły dawne animozje. Obszar wchodzący w skład Śląska Cieszyńskiego, przyłączony jesienią 1938 roku do Rzeczpospolitej, obejmował około 862 km2, a utracone powiaty cieszyński, frysztacki i część frydeckiego zamieszkiwało według różnych szacunków od 200 do 230 tys. Polaków. W znaczniej części nie była to ludność rdzenna, a potomkowie przybyłych na Śląsk w połowie XIX wieku osadników polskich skuszonych perspektywą pracy w dynamicznie rozwijającym się przemyśle i sektorze górniczym. Pomimo upływu lat zaolziańskim Polakom udało się utrzymać zwarty charakter osadniczy, którego zasięg wyznaczała granica stanowiącej dopływ Odry rzeki Ostrawicy. Zajęta wojną z Rosją, ugruntowaniem granic i odbudową po kolosalnych zniszczeniach młoda Rzeczpospolita nie mogła poświęcić temu obszarowi właściwej uwagi. Po utracie terenów na wschodnim brzegu Olzy w roku 1919 zamieszkujący nadgraniczne powiaty Polacy zdani byli na samych siebie lub bezpośrednią pomoc płynącą z utrzymującym więź z rodakami polskim brzegiem granicznej rzeki. Ten trudny i niepozbawiony bezwzględnej często presji ze strony administracji czeskiej stan trwał aż do początku lat trzydziestych. Dobra organizacja własnego szkolnictwa, prasy czy instytucji gospodarczych i społecznych, a nie inicjatywa krajowa czy działania rządu, pozwoliły na utrzymanie wśród uciskanej przez władze czeskie mniejszości polskiej żywego patriotycznego ducha. Stan ten ulegał stopniowej poprawie od roku 1934, kiedy poza obfitymi sprawozdaniami dotyczącymi polskiej mniejszości w Niemczech, na łamy ogólnopolskich dzienników powrócił problem Zaolzia z wyraźnie antyczeską wymową. W relacjach dominowały jednak sprawy o zabarwieniu społeczno-politycznym, odnoszące się do narastających utrudnień związanych z zatrudnieniem, szkolnictwem, czy działalnością organizacji społecznych. Rzadziej poruszanym, być może z racji mniej poczytnego charakteru, był wymiar gospodarczy, czy mówiąc ściśle przemysłowy. Dla Rzeczpospolitej, stojącej u progu ambitnego programu przemysłowego boomu, zagadnienie dostępu do bogactw naturalnych, szczególnie tych znajdujących się w przygranicznym i budzącym stałe resentymenty regionie stawał się niezwykle istotny. Trudno było przejść obojętnie obok szacowanych na 4,5–4,6 mld t zasobów wysoce kalorycznego węgla kamiennego – niezbędnego dla rozwoju każdej, z ambitnych gospodarek. Na marginesie dodajmy, że wartość cieplna węgla zaolziańskiego sięgała 8200 kalorii, śląskiego do 7800, a wydobywanego na pozostałych terenach Polski do 7000, co samo w sobie stanowiło pewien wyznacznik. Odczuwalny na Śląsku i w położonych w głębi kraju okręgach przemysłowych niedobór koksu uzupełniał przemysł zaolziański, gdzie wyrób tego surowca stanowił jedną z głównych gałęzi produkcji. Według danych statystycznych (MRStat.) z końca lat trzydziestych pokłady istniejące na terenie Zaolzia stanowiły blisko 20% ogólnych zasobów węglowych ČSR, szacowanych na około 25 mld t. Tymczasem dla Polski całkowitą wartość rezerw szacowano na 158 mld t, co stawiało nasz kraj na trzecim miejscu za Anglią (190 mld t) oraz Niemcami (181 mld t). Tylko 10% z posiadanych zasobów stanowiły jednak węgle koksujące, występujące w rejonie Gliwic i Zabrza. Tytułem ciekawostki można dodać, że dane publikowane w „Przeglądzie Technicznym” (zawierającym artykuł inż. Czesława Klarnera dotyczący Śląska Zaolziańskiego) są zupełnie inne, choć ww. kolejność państw została zachowana. Dla ČSR opisywane zagłębie miało znaczenie kluczowe, gdyż w skali kraju dostarczało ono: 28% surówki, 24% stali, 38% wyrobów walcowanych, 43% węgla kamiennego oraz połowę zapotrzebowania na koks. Poza głównymi ośrodkami przemysłowymi na opisywanym obszarze znajdowało się łącznie blisko 2800 średnich i małych fabryczek i zakładów, które zatrudniały około 56% ludności (dla porównania w Polsce analogiczny wskaźnik przyjmował wartość niespełna 20%).

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 2/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter