Pistolet z Arabii Szczęśliwej

 


Hubert Giernakowski


 

 

 

Pistolet z Arabii Szczęśliwej

 

 

Testowany pistolet obrósł legendą, zanim w ogóle powstał – a potem było coraz bardziej tajemniczo, bo w sieci internetowej zaczęły krążyć jakieś rysunki i retuszowane zdjęcia. Wciąż jednak mało kto tę broń widział w rzeczywistości, a nawet jeśli widział, to i tak z niej nie strzelał.

 



Arabscy szejkowie od dawna stanowią jedną z najważniejszych „grup docelowych” dla producentów luksusowej broni myśliwskiej. Szczególnie upodobali sobie oni sztucery i strzelby firmy Merkel, do tego stopnia, że pewnego razu postanowili firmę tę po prostu kupić. A jak szejkowie chcą coś kupić, to kupują. Jak w dowcipie o synu emira, studiującym w Europie, który nie chciał jeździć na uczelnię limuzyną, tylko pociągiem, jak inni studenci – więc ojciec kupił mu pociąg, żeby syn się nie stresował. W ten sposób słynna niemiecka fabryka z Suhl zmieniła kilka lat temu właściciela, co zresztą bardzo dobrze wpłynęło na rozwój nowych modeli broni (na to zawsze pieniądze pomagają najbardziej), ale także na reaktywację marki Haenel, jako sportowego „brendu” – widocznie niektórzy szejkowie lubią nie tylko polować, ale też postrzelać sobie do celu na strzelnicy. Szejkowie zażyczyli sobie także pistoletu, no bo jak już mieli swoją fabrykę, to po co ograniczać się tylko do broni długiej (i dawać zarabiać innym na dostawach dla własnej policji)... Do sprawy pistoletu – tak jak do wszystkiego – zrobiono metodyczne podejście, zgodne z biznesową racjonalnością. Po pierwsze zatrudniono zespół najlepszych projektantów, jaki udało się zebrać na rynku. Zebrać, a właściwie podebrać konkurencji: w zespole znaleźli się inżynierowie z wielu znanych i uznanych fabryk broni krótkiej, a przewodził mu Austriak Wilhelm Bubits. Urodzony w 1954 roku w Lutzmannsburgu uzdolniony konstruktor broni, rusznikarz, strzelec i wizjoner sam w sobie jest interesującym, acz trudnym we współpracy człowiekiem – jak zresztą każdy geniusz. Bubits, wówczas jeszcze jako policjant, wydatnie przyczynił się do sformułowania założeń na nowoczesny pistolet dla austriackiego wojska (i policji, jak się miało wkrótce okazać). Po odejściu ze służby, na początku lat 80., podjął pracę w firmie Gastona Glocka, współpracując przy powstawaniu kolejnych generacji pistoletu Glock. W roku 1997 zmienił barwy firmowe i przeszedł do firmy Steyr Mannlicher, dla której skonstruował jej najbardziej rozpowszechnioną powojenną konstrukcję broni krótkiej: pistolety Steyr M i Steyr S. Już niecałe sześć lat później, czując się niedoceniony, nawiązał współpracę z Arabami, prowadząc finansowany przez rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich projekt opracowania nowoczesnego pistoletu służbowego dla całego świata arabskiego. Owocem tej współpracy jest właśnie Caracal. Są pewne podstawy aby przypuszczać, że to pan Wilhelm podpowiedział swoim pracodawcom pomysł przejęcia zakładów Merkla w Suhl, a w każdym razie miał coś wspólnego z tą operacją. Obecnie Bubits jest szefem biura projektowego powstałej w 2006 roku firmy Caracal International LLC. Tyle o konstruktorze, teraz coś o pistolecie.

O pierwotnym pochodzeniu broni i planowanym głównym odbiorcy – funkcjonariuszu służb bezpieczeństwa publicznego w kraju Bliskiego Wschodu – przypomina kilka szczegółów konstrukcyjnych. Na przykład przystosowanie do mocowania dostawnej kolby, nieodzownej dla wzbudzenia należytego szacunku dla objuczonego nią policjanta czy ochroniarza (w tych krajach broń krótka jest traktowana jako coś mniej ważnego, więc funkcjonariusz musi mieć broń długą, a przynajmniej z kolbą). Początkowo pistolet był dystrybuowany wyłącznie wewnątrz Emiratów, a na rynek przeciekały tylko szczątkowe informacje, podsycane przez kontrolowane przecieki, za którymi prawdopodobnie stali europejscy konstruktorzy. Bo pieniądze pieniędzmi, ale oni pragnęli także sławy i poklasku, w końcu ich dzieło miało być najważniejszą konstrukcją w zakresie broni krótkiej od czasu zaprezentowania światu Glocka. Najwyraźniej w końcu przekonano szejków, albo po prostu projekt wszedł w kolejną fazę rozwoju – w każdym razie w tym roku broń została pokazana na targach (tak na SHOT Show, jak i na IWA & OutdoorClassics) i pojawiła się w handlu detalicznym. Także w Polsce, dzięki czemu mamy okazję przetestować pistolet Caracal i zaprezentować go naszym Czytelnikom.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter