Pierwsza północnokoreańska fregata rakietowa

Pierwsza północnokoreańska fregata rakietowa

Tomasz Szulc

 

Korea Północna ma nieograniczony dostęp do dwóch mórz: Japońskiego na wschodzie i Żółtego na zachodzie. Nie dysponuje jednak ani rozbudowaną infrastrukturą portową, ani stoczniową. Ma także słabą marynarkę wojenną, dysponującą głównie małymi i przestarzałymi okrętami o znikomej wartości bojowej. Działania zmierzające do zmiany tego stanu rzeczy podjął dopiero najmłodszy z dynastii Kimów, a ich skutki zaczynają być widoczne w ostatnich latach.

Korea Północna, pod dyktatorskimi rządami Kim Dzong Una, konsekwentnie realizuje wieloletni plan rozwoju przemysłu zbrojeniowego. Zainicjował go założyciel dynastii – Kim Ir Sen pod hasłem „Dżucze”, czyli „niezależność”. Plan miał doprowadzić do uniezależnienia kraju od importu i miał obejmować wszystkie dziedziny życia. Z czasem pojawiło się drugie hasło „Son gun”, czyli „armia na czele”. Formalnie miało oznaczać uznanie sił zbrojnych za najbardziej świadomą, „przodującą” część narodu, ale w praktyce oznaczało także koncentrację wysiłku ekonomicznego na zagadnieniach militarnych.

Szybko okazało się, że słabo rozwinięty przemysł i narastające trudności ekonomiczne wymusiły także rezygnację z równoległych działań we wszystkich gałęziach przemysłu zbrojeniowego i koncentrację na wybranych kierunkach. Pierwszym widocznym efektem było powstanie całej gamy nieskomplikowanych, gąsienicowych dział samobieżnych, później skupiono się na technologiach rakietowych, a następnie na pracach nad bronią jądrową. Znacznie mniejsze postępy notowano w dziedzinie broni pancernej i uzbrojenia piechoty, a praktycznie żadnych w radiolokacji i lotnictwie.

Stopniowo rozwijał się także przemysł stoczniowy, budowany od zera od połowy lat 50. XX wieku. Przez całe dziesięciolecia efekty były niewielkie: produkowano wyłącznie małe jednostki patrolowe, wzorowane na pamiętających czasy II wojny światowej konstrukcjach radzieckich. Specjalnością północnokoreańskich stoczni stały się z czasem jednostki „penetracyjne”, służące do przerzucaniu grup zwiadowczo-dywersyjnych na terytorium Korei Południowej. Były to szybkie motorówki, fałszywe kutry rybackie, a także tak egzotyczne jednostki, jak półzanurzalne ślizgacze i miniaturowe okręty podwodne. Budowę większych okrętów ograniczał brak infrastruktury stoczniowej, odpowiedniego wyposażenia i uzbrojenia oraz chroniczny brak środków finansowych.

Pierwsze zauważalne postępy w branży okrętowej zanotowano dopiero na przełomie wieków. Zbudowano pierwszy większy okręt podwodny z pojedynczą wyrzutnią rakiet balistycznych, potem pojawiły się oryginalne kutry rakietowe. Od połowy drugiej dekady XXI wieku trwały prace nad jeszcze większymi jednostkami. Stary radziecki okręt podwodny projektu 633 mozolnie przebudowano na pływającą baterię wyrzutni rakiet balistycznych i zbudowano pierwsze duże korwety Amnok o długości 77 m. Te ostatnie powstawały bardzo powoli, niemal kompletny kadłub pierwszej jednostki sfotografowano już w 2017, ale prezentacji całkowicie wyposażonego okrętu dokonano dopiero w 2023 roku. Co ciekawe, koreańskie media pokazały tylko jeden taki okręt z numerem burtowym 661, podczas gdy satelitarne rozpoznanie obrazowe dowodzi, że zbudowano w sumie co najmniej cztery podobne jednostki. Analitycy przypuszczają, że dwie pierwsze, nigdy oficjalnie nie sfotografowane, są wersją uproszczoną i znacznie słabiej uzbrojoną, której nadano kodowe oznaczenie Duman. Później na takich samych, bądź bardzo podobnych kadłubach, zbudowano dwa kolejne okręty.

Amnok (nazwa zachodnia) łączy dość nowoczesną sylwetkę z przestarzałą elektroniką i uzbrojeniem artyleryjskim. Jego mocną stroną jest uzbrojenie rakietowe, złożone z ośmiu wyrzutni pocisków skrzydlatych klasy woda–woda i woda–ziemia typu Hwasal (strzała), które teoretycznie mogą przenosić głowice jądrowe. Największą słabością jednostki jest „minimalistyczne” uzbrojenie przeciwlotnicze.

Nowy okręt

Pierwsze informacje o budowie nowego okrętu pochodzą z maja 2024 roku, kiedy na zdjęciach satelitarnych zaobserwowano początek budowy kadłuba w nowym suchym doku o długości 170 m, zbudowanym niewiele wcześniej w stoczni w Nampo na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Koreańskiego. W krótkim czasie nad dokiem zbudowano lekką halę i dalsza obserwacja postępu prac z orbity stała się niemożliwa.

Pod koniec 2024 roku pojawiły się zdjęcia z „roboczej wizyty” Kima w stoczni w Nampo, gdzie zademonstrowano mu dużą jednostkę nawodną, którą północnokoreańskie media nazwały niszczycielem rakietowym. Za granicą koreańskie media posądzono przy tej okazji o mistyfikację, polegającą na zmniejszeniu na zdjęciach postaci ludzi względem kadłuba jednostki. Niewątpliwie retuszowi poddano liczne szczegóły konstrukcji.

Tymczasem 25 kwietnia 2025 roku Kim wziął udział w ceremonii nadania nazwy nowemu okrętowi. W oficjalnym komunikacie podano wprawdzie informację, że tego dnia odbyło się wodowanie jednostki, ale nie potwierdzają tego żadne fotografie – na wszystkich widać kompletnie wyposażony okręt, przycumowany do nabrzeża. Powszechnie przyjętą na świecie praktyką jest wodowanie jednostek bez wyposażenia, często nawet tylko kadłubów bez nadbudówek, co nie oznacza, że niemożliwe jest kompletne wyposażenie okrętu przed wodowaniem.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter