Pech w Breście
Wojciech Holicki
Pech w Breście
Storpedowanie pancernika Gneisenau
Trwająca do lutego 1942 roku kariera bojowa niemieckiego pancernika Gneisenau była pasmem naprzemiennych sukcesów i porażek. 8 czerwca 1940 roku, w trakcie operacji „Juno”, zatopił on wraz z bliźniaczym Scharnhorstem lotniskowiec Glorious i dwa niszczyciele Royal Navy. Już niecałe dwa tygodnie później, 20 czerwca, celna torpeda z brytyjskiego okrętu podwodnego Clyde przerwała jego kolejny rajd tuż po starcie. Kilkumiesięczny remont na doku w Kilonii poprzedzał udaną operację obu pancerników przeciwko żegludze na Atlantyku, zakończoną bezproblemowym zawinięciem do okupowanego Brestu. Tam pech dopadł niemiecki okręt po raz drugi.
W miesiącach poprzedzających kolejny „blitzkrieg”, tym razem na Bałkanach, Ministerstwu Propagandy III Rzeszy „amunicji” dostarczały przede wszystkim okręty Kriegsmarine, w tym operujące ze sporym powodzeniem duże jednostki nawodne. Krążownik ciężki Admiral Scheer, który rozpoczął korsarski rejs w połowie października 1940 roku, grasował po południowym Atlantyku i Oceanie Indyjskim. Gdy pięć i pół miesiąca później zawinął do Kilonii, miał na swym koncie zatopienie brytyjskiego krążownika pomocniczego Jervis Bay i 16 frachtowców. Dwutygodniowy wypad krążownika ciężkiego Admiral Hipper przyniósł zniszczenie ośmiu statków, w tym siedmiu z konwoju SLS 64, który rajder zaatakował 12 lutego 1941 roku w pobliżu Azorów. Dziesięć dni później, na wschód od Nowej Fundlandii, pancerniki Scharnhorst i Gneisenau posłały na dno pierwsze pięć frachtowców w trakcie operacji o kryptonimie „Berlin”. Rozpoczęły ją 22 stycznia, opuszczając Kilonię. Niemcy chcieli wydostać się na Atlantyk drogą między Islandią i Wyspami Owczymi, ale 28 stycznia natknęli się na brytyjski krążownik lekki Naiad i zawrócili na wschód. Uzupełniwszy zapas paliwa, podjęli drugą próbę, tym razem przez Cieśninę Duńską, oddzielającą Grenlandię od Islandii, i w nocy z 3 na 4 lutego dopięli swego. Sześć dni później okręty Kriegsmarine napotkały konwój HX 106, ale zrezygnowały z ataku, ponieważ towarzyszył mu pancernik Ramillies. Po sukcesie z 22 lutego popłynęły na południowy wschód i 7 marca natknęły się koło Wysp Zielonego Przylądka na idący z Freetown konwój SL 67, ale Niemcy znów musieli „odpuścić”, bo osłaniany był z kolei przez pancernik Malaya. Dwa dni potem, gdy wracali na poprzedni „teren łowiecki”, Scharnhorst zatopił płynący samotnie grecki frachtowiec. 15 i 16 marca rajdery natrafiły na koncentrację statków z rozproszonych już konwojów OB 294 i 295, dokonując pogromu – posłały na dno 13, a zdobyły trzy (były to zbiornikowce – dwa norweskie i jeden brytyjski). Sygnał z najbardziej dzielnej ofiary, którą był płynący samotnie brytyjski Chilean Reefer (1830 BRT, ex-duński), sprawił, że pancernik Rodney opuścił HX 114 i w pobliżu podanej w nim pozycji napotkał Gneisenaua. Niemcy wykorzystali dużą przewagę prędkości jaką mieli nad potężniej uzbrojonym przeciwnikiem i uciekli. 19 marca pancerniki skierowały się do Brestu i dotarły tam bez przeszkód trzy
dni później. Próba przechwycenia ich na wodach na zachód od Zatoki Biskajskiej przez gibraltarski zespół Force „H” (krążownik liniowy Renown, lotniskowiec Ark Royal i krążownik lekki Sheffield) zakończyła się tylko odnalezieniem dwóch z trzech zdobytych zbiornikowców. Już 24 marca do centrali brytyjskiego wywiadu dotarł zaszyfrowany meldunek radiowy agenta o pseudonimie „Hilarion”. Nosił go 32-letni Francuz Jean Phillipon, były drugi oficer na okręcie podwodnym Ouessant, który po demobilizacji otrzymał zgodę na pracę w dawnej bazie Marine Nationale. Doniósł on, że niemieckie okręty są w Breście, a Scharnhorst cumuje w tym samym miejscu, z którego przed wojną i w jej pierwszych miesiącach korzystał pancernik Dunkerque. Krótko potem „Hilarion” zauważył leżące na kei przepalone rurki kotłowe i zawarł tę obserwację w kolejnym meldunku, który Brytyjczycy odebrali 1 kwietnia. Phillipon podał w nim również, że okręty mają pozostać w Breście przez trzy miesiące.
dni później. Próba przechwycenia ich na wodach na zachód od Zatoki Biskajskiej przez gibraltarski zespół Force „H” (krążownik liniowy Renown, lotniskowiec Ark Royal i krążownik lekki Sheffield) zakończyła się tylko odnalezieniem dwóch z trzech zdobytych zbiornikowców. Już 24 marca do centrali brytyjskiego wywiadu dotarł zaszyfrowany meldunek radiowy agenta o pseudonimie „Hilarion”. Nosił go 32-letni Francuz Jean Phillipon, były drugi oficer na okręcie podwodnym Ouessant, który po demobilizacji otrzymał zgodę na pracę w dawnej bazie Marine Nationale. Doniósł on, że niemieckie okręty są w Breście, a Scharnhorst cumuje w tym samym miejscu, z którego przed wojną i w jej pierwszych miesiącach korzystał pancernik Dunkerque. Krótko potem „Hilarion” zauważył leżące na kei przepalone rurki kotłowe i zawarł tę obserwację w kolejnym meldunku, który Brytyjczycy odebrali 1 kwietnia. Phillipon podał w nim również, że okręty mają pozostać w Breście przez trzy miesiące.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2009