Patrolowce typu Holland
Łukasz Pacholski
Patrolowce typu Holland
2 lutego br., w stoczni koncernu Damen Schelde Naval Shipbuilding we Vlissingen, odbyła się uroczystość chrztu oraz wodowania okrętu patrolowego HNLMS Holland, którego matką chrzestną została królowa Beatrix. Jest to prototyp serii czterech jednostek budowanych dla Koninklijke Marine, które przeznaczone są głównie do realizacji działań policyjno-dozorowych poza wodami europejskimi.
W momencie zakończenia zimnej wojny Holenderska Królewska Marynarka Wojenna (Koninklijke Marine) miała w swoim składzie 20 fregat należących do pięciu typów. Stanowiły one trzon floty przeznaczony do działań na Morzu Północnym oraz Oceanie Atlantyckim, gdzie ich zasadniczym zadaniem miało być poszukiwanie i śledzenie sowieckich atomowych okrętów podwodnych. Korzystając z tzw. dywidendy pokoju, dokonano znaczącej redukcji wydatków na zbrojenia, prowadzącej także do zmniejszenia potencjału sił morskich. W ciągu ostatnich dwudziestu lat wycofano wszystkie fregaty, które znajdowały się w służbie w 1990 roku. Dziś największymi okrętami tej klasy są cztery duże, wielozadaniowe jednostki typu De Zeven Provincien (Luchtverdediging en Commando Fregatten, czyli fregaty przeciwlotnicze i dowodzenia, wprowadzone do służby w latach 2002–2005) oraz dwie typu Karel Doorman, znane także jako typ M (Multipurpose Fregat, wprowadzone do służby w latach 1993–1995) – pozostałych sześć okrętów tego typu wycofano z eksploatacji i sprzedano do Chile, Portugalii oraz Belgii. Cała szóstka operuje głównie na wodach holenderskich w Europie, wypełniając zobowiązania tego kraju wobec NATO i ONZ (m.in. udział w stałych zespołach okrętowych czy operacji przeciw nasilającemu się piractwu na wodach w rejonie Somalii) oraz wsparcia sił porządku publicznego na akwenach Antyli Holenderskich – pięciu wysp na Karaibach, które są powiązane z Holandią od czasów kolonialnych. Jeśli chodzi o to ostatnie zadanie, głównym elementem działań są akcje przeciwko kartelom narkotykowym szmuglującym ładunki z Ameryki Południowej do Stanów Zjednoczonych oraz Europy i zabezpieczenie instalacji naftowych przed zorganizowaną przestępczością. W tym przypadku, ze względu na specyfikę zadań, zaawansowane uzbrojenie zainstalowane na ich pokładach oraz liczne załogi stanowią niepotrzebny balast. Ponadto te rutynowe i długotrwałe misje szybko wyczerpują resursy poszczególnych elementów wyposażenia.
Holland — odpowiedź na zapotrzebowanie floty
Na przełomie lat 2005 i 2006, wraz z realizacją kolejnego etapu modernizacji floty, który ma objąć m.in. wycofanie ostatniej pary fregat typu M (jednak dopiero około 2020 r., po wcześniejszej ograniczonej modernizacji realizowanej we współpracy z Belgią), podjęto dyskusję na temat budowy serii okrętów patrolowych o dużej autonomiczności. Nowe jednostki miały odpowiadać zapotrzebowaniu pierwszej połowy XXI wieku – dzięki wysokiemu stopniowi automatyzacji zmniejszeniu do minimum miała ulec liczebność załogi, to zaś miało spowodować, że w niewielkim kadłubie udałoby się wygospodarować pomieszczenia dla dodatkowego personelu, np.: członków grup inspekcyjno-kontrolnych, sił specjalnych czy policji. Do wykonywania zadań policyjno- dozorowych nie potrzeba też nadmiernie rozbudowanego i wysilonego układu napędowego, który na nowych patrolowcach miał składać się z ekonomicznych, w porównaniu do turbin gazowych fregat, silników wysokoprężnych zapewniających prędkość maksymalną nieco powyżej 20 węzłów. Aby ułatwić realizację akcji interwencyjnych przewidziano montaż uzbrojenia artyleryjskiego i strzeleckiego oraz miejsce dla szybkich łodzi hybrydowych, a także hangar i lądowisko śmigłowca wielozadaniowego. Dzięki temu jednostki miałyby idealnie nadawać się do wsparcia służb policyjnych w rejonie Antyli Holenderskich oraz bardziej „ofenofensywnych” misji w postaci operacji blokadowych szlaków morskich (w celu wymuszenia embarga ONZ nałożonego na niektóre państwa) czy osłony linii komunikacyjnych zagrożonych atakami piratów – obecnie plaga ta jest najbardziej widoczna w rejonie Somalii, ale występuje także w innych rejonach świata, choćby na wodach okalających Amerykę Południową czy w Azji Południowo-Wschodniej.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 4/2012